czepiec a.k.a. Przeginasz Administracjo czepiec a.k.a. Przeginasz Administracjo
3780
BLOG

Podróż w głąb pułkownika Szeląga

czepiec a.k.a. Przeginasz Administracjo czepiec a.k.a. Przeginasz Administracjo Polityka Obserwuj notkę 55

 

Inspiracja pochodzi  z blogu Fana Bieszczad oraz z klasycznej satyry "Guardiana" nt. zdolności oratorskich Obamy w kłopotliwych sytuacjach.

 

 

 

Redaktor Piechal: Tomasz Piechal, program pierwszy, Telewizja Polska. Ja mam pytanie, czy rozbijanie szczątków samolotu na miejscu katastrofy jest niszczeniem dowodów, czy też nie? [facet z lewej strony stołu podskakuje i patrzy zaalarmowany w stronę pytającego] Czy rozcinanie tychże szczątków piłami tarczowymi [trzej faceci w mundurach tężeją coraz bardziej] jest niszczeniem dowodów, czy też nie?

Oraz czy wycinanie drzew, o które również zahaczył samolot [prokurator Parulski rzuca redaktorowi Piechalowi długie i przeciągłe spojrzenie] jest niszczeniem dowodów, czy też nie? [cały zespół mundurowych kręci młynki palcami, rusza rękami i zaplata dłonie] Jeżeli tak, to jakie kroki ma zamiar podjąć prokuratura w tym względzie? Dziękuję.

 

 

[Facet z lewej strony stołu wbija wzrok w prokuratorów. Prokurator Parulski gładzi podbródek i patrzy na pułkownika Szeląga]

 

 

 

Pułkownik Szeląg: [wzrok utkwiony w starannie przeszukiwanych papierach]

 

("Serdeczne dzięki, Krzysiu. Czemu zawsze ja? I kim jest do cholery ten Piechal? Co ja mam mu teraz odpowiedzieć? Dlaczego zawsze stawia się nas w takiej sytuacji?")

 

Proszę państwa, zadał pan pytania wprost.

 

("Przynajmniej powiedziałem mu, że jest bezczelny. Ale co dalej?")

 

Dla mnie jasne, że odnoszą się do materiału [pierwsze nieśmiałe spojrzenie znad dokumentów] który został wyem... wyemitowany przez pańską telewizję, przez TVP1 ... [spojrzenie w górę, w kierunku niebios, błysk białek znad okularów]... we wtorek

 

("Super, błysnąłem znajomością programu telewizyjnego. Ale co dalej? Mam powiedzieć, co o "Misji specjalnej" myślę? To chyba akurat teraz dosyć głupi pomysł. W takim razie...")

 

zadał pan pytanie które! które...

 

("Które CO?!")

 

eee... [przeciągłe i pełne namysłu spojrzenie pod kątem w podłogę] trudno odpowiedzieć, jak je traktować czy zadał pan pytanie konkretne czy też zadał pan pytanie abstrakcyjne [nerwowe spojrzenie w stronę Parulskiego]

 

("Brzmi dobrze, logicznie, naukowo, jednocześnie po żołniersku. Klasyfikacja, typologia, dedukcja, od abstrakcji do konkretu i z powrotem.  Masz jakiś lepszy pomysł, jak jesteś taki mądry?")

 

związane z prowadzeniem jakiegokolwiek śledztwa, postępowania karnego

 

("JAKIEGOKOLWIEK śledztwa? Trochę chyba przesadziłem z tą abstrakcją, przecież wiem, co mi odpowie. Wróć.") 

 

zarówno brak wiedzy nawet jeżeli pan by skon... skon... skonkretyzował czyli że chodzi panu konkretnie o to zdarzenie

 

("Dobra, konkretnie złapałem  byka za przysłowiowe rogi.")

 

to - wbrew pozorom! ... wbrew pozorom...

 

("Wbrew tym cholernym pozorom. Wbrew wszystkim waszym pozorom. Zabierzcie mnie stąd!") 

 

odpowiedź wcale nie musi być prosta i jednoznaczna

 

("Moja na pewno nie będzie") 

 

bo oczywiście najbardziej logiczna i prosta odpowiedź jest...

 

("Jezus, czy ja naprawdę chcę się w tą najbardziej logiczną odpowiedź pakować? Ale przynajmniej zyskam na czasie. Spróbujmy.")

 

 

...jakakolwiek ingerencja w fizyczną substancję takiego materiału dowodowego jak wrak, szczątki samolotu [krótkie spojrzenie w dół, ale mówca nabiera odwagi] oczywiście można ją uznać za [pułkownik Szeląg lekko się unosi] co najmniej utrudniającą albo negatywnie wpływającą na dalszy proces badań nad tym dowodem rzeczowym.

[powyższe powiedziane wyjątkowo płynnie, głosem wykładowcy prawa tłumaczącego kwestię, która powinna być oczywista dla laika, o studencie pierwszego roku nie mówiąc]

 

("Matko, ja to ostatnie zdanie naprawdę powiedziałem? Autopilot mi się włączył? Jak ja teraz z tego wybrnę?")

 

tyle tylko że... yyy... odpowiedź tylko w tym zakresie... uhm... byłaby o tyle... [wdech] niepełna... że [trzy sekundy ciszy, głęboki oddech]

 

("No WAL! Powiedz coś! Cokolwiek!") 

 

trzeba pod uwagę brać [Z OGROMNYM NACISKIEM] szereg innych okoliczności

 

("Dobre, z tym szeregiem okoliczności udało mi się. Dlaczego nie wpadłem na to od początku?") 

 

i stąd zawahanie w moim głosie

 

 ("Też dobre, to sprawia wrażenie szczerości.")

 

bowiem ja wypowiadam się o kwestii którą...

 

("Zaraz. O kwestii którą CO? Zacznijmy od początku. O czym mówiłem  półtorej minuty temu? Coś o materiale wyemitowanym we wtorek?")  

 

ja obejrzałem ten materiał [palec wbija zjeżdżające okulary w nasadę nosa, wdech] natomiast [odchrząknięcie] mam w głowie zakodowane szereg okoliczności,

 

("Znowu 'szereg okoliczności'? 'Zakodowane w głowie'? A jak się bałwan jeden spyta, przez kogo niby 'zakodowane'? Żebym tylko nie przedobrzył.")  

 

które mogły wpływać na taki, a nie inny sposób postępowania, ale nie posiadam wiedzy na temat tego, czy osoby, które decydowały o takich zdarzeniach, kierowały się tymi przesłankami [głęboki oddech, rozpaczliwe spojrzenie znad okularów dookoła sali] być może to zawiłe, ale ja mam nadzieję, że... że... wwwffff... że w miarę czytelne.

 

("Tak, czytelne jak cholera. To chyba wyszło na insynuacje pod adresem chłopców z Moskwy. Da się to jakoś zresetować?")

 

Proszę państwa, [z nową werwą] każdy z nas jest w stanie sobie szereg okoliczności faktycznych, praktycznych i pragmatycznych

 

("Czy ta fachowa wiedza i terminologia robią jeszcze na nich wrażenie?  I czy ja gdzieś nie mówiłem już o 'szeregu okoliczności'?") 

 

które być może - ale ja tego nie wiem! - kierowały [przełknięcie śliny] albo  kierują w przypadku... innych zdarzeń... [głęboki wdech] eee... osobami decydującymi o takim psp... postępowaniu z dowodami rzeczowymi...

 

("Świetnie, panie Szeląg. Rób dalej publiczną psychoanalizę towarzystwu z Łubianki. Zajedziesz daleko.") 

 

może to być sytuacja taka że [zawieszenie głosu]

 

("Ględzę od dwóch minut i poza 'najbardziej logiczną i prostą odpowiedzią' nie wymyśliłem nic. Trzeba im coś rzucić. Cokolwiek")   

 

trzeba było pociąć ok... określony element na fragmenty mniejsze po to żeby je przetransportować na... płytę lotniska  gdzie... ma być odtworzony w obrysie samolotu

 

("Jezus, co ja p*****ę?! Zmasakrowali wrak, żeby go lepiej odtworzyć?!  Zabierzcie mnie stąd!") 

 

jak powiem, nie chcę się wypowiadać na ten temat, bo nie wiem, co kierowało osobami, które o tym decydowały... yyyy....

 

("Czy ja znowu powiedziałem, że nie wiem, co Putin ma w głowie?") 

 

logiczna odpowiedź jest, że oczywiście powinno postępować w ten sposób, że jakby... w jak najmniejszym stopniu ingerować w tę strukturę fizyczną ...

 

("Matko, znowu ta 'logiczna odpowiedź'?! PO CO JA TO MÓWIĘ? Beze mnie tego nie wiedzą?!")

 

no niemniej trzeba mieć też na uwadze to, że... eeeeeyyyyyyyy [wyjątkowo długie]... jeżeli czyniły to odpowiednie organy - odpowiednie organy! -

 

("Odpowiednie organy. Mam nadzieję, że przynajmniej to zauważą.") 

 

przygotowane do tego, to kwestia ustalenia że... [gorączkowe spojrzenie pod stół] to z takiej, a nie innej przyczyny... że robiły dokładnie to przy tym fragmencie, a to przy tym fragmencie... albo też pewne cechy fizyczne materiału wskazują, że jest to działanie celowe dokonane po katastrofie... [głęboki wdech]...

 

("Odpowiednie organy robią wszystko celowo, z takiej, a nie innej przyczyny, dokładnie to przy tym fragmencie, a to przy tym fragmencie, przed katastrofą i po katastrofie. Co mogę powiedzieć, żeby wkopać się jeszcze bardziej?") 

 

mogą... yyyyy.... spowodować to, że opinia wydana na tej podstawie będzie jasna i pełna.

 

("Jasna, pełna i z pianą na dwa palce. Zabierzcie mnie stąd!") 

 

[TVN24 przerywa transmisję.


Prezenter mówi o szczątkach ofiar, które mogą znajdować się jeszcze w Smoleńsku i niezabezpieczeniu wraku. "Będziemy oczywiście jeszcze wracać do tych informacji i ustaleń, które pojawiły się na tej konferencji prasowej".]

 

 

 

PS. Zgodnie z niedawną obietnicą i teraz  kończę wpis linkiem do aktualnej polecanki w "Naszym Dzienniku". Dzisiaj: wywiad z Piotrem Naimskim nt. umowy gazowej z pytaniem: "czy Tusk prosił Merkel o pomoc" oraz wczorajszy artykuł nt. łupkowej ofensywy w Polsce.

Tę służbę [WSI] należało zlikwidować i już; nawet tnąc po kości, a nie przy kości. Wszelkie opowieści o tym, że pogoniono doświadczoną kadrę, że narażono na szwank bezpieczeństwo Rzeczpospolitej, uważam za bzdury. Miałem z tą służbą własne - niesłychanie dramatyczne - doświadczenie w grudniu 2005. I wystarczyło. Doszedłem wtedy do wniosku, że jeśli nie da się inaczej, to trzeba ich potopić, jak chłop topi świeżo urodzone kocięta, i żadnych łez nie ronić. Ludwik Dorn, Rozrachunki i wyzwania

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka