niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
354
BLOG

ta pauza to jest Verdi

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Rozmaitości Obserwuj notkę 9

Ta pauza to jest Verdi.

Bezczelnie pożyczam sobie te słowa od Nohavicy, zapowiadał kiedyś następny utwór, jako współautora podał Verdiego, a potem, w trakcie jego trwania, tak właśnie określił moment ciszy.

„Ta pauza to jest Verdi”, zatem cichość pożyczona, a najważniejsza. Gadają i gadają, piszą i piszą, klepią, młyn porusza się nieustannie, dopóki płynie woda, wieje wiatr; ciągle epatują, starają się zwrócić naszą uwagę. Cisza nie ma szans, cisza jest nieistnieniem, popadnięciem w niebyt, wypadnięciem z obiegu. Cisi nie są już błogosławieni, są nieobecni i nie mają racji. Wystarczy im zakneblować dziób.

A jednak – zaryzykuję. Na poważnie wezmę, że pauza to Verdi, coś najważniejszego, czego nie trzeba wypowiadać zgiełkliwie. W ogóle nie trzeba wypowiadać. Się zamknę na czas jakiś, sam nie wiem jaki. Sam się zamknę, kneblowania nie znoszę. Sam też nie wiem, czy się odezwę, czy zdążę się odezwać, czy będzie warto wyjść z ciszy.

Jeszcze myślałem o notce, takiej o futbolu śródziemnomorskim, z jednej strony stare cywilizacje Europy – Rzym, Grecja, gdzie na boisku bardziej od grania liczy się sztuka udawania, padania jak po ciosie po najlżejszym dotknięciu przeciwnika, pozorowania zwijania się z bólu; gdzie bohaterem staje się facet, co z sukcesem udał, że go sfaulowano w 92. minucie. Z drugiej żywiołowa, fanatyczna piłka Maghrebu, bój, pokonywanie trudności.

Ale nie, nie napiszę tego. Pociąga mnie cisza, wyciszenie, otwarcie na to, co w ciszy może się zdarzyć. Gadanie zostawiam blogerom klasy alfa, codziennym producentom towaru, wykorzystującym każdą okazję, by jego marketing wykonać. Żeby coś powiedzieć potrzebna jest cisza przed i po, nawiasy ciszy, jej przestrzeń. Inaczej jest tylko nieustanny szum, który z czasem staje się szumem tła, machinalnym, przez co wręcz niedostrzegalnym, niczym ciągły strumień myśli w głowie. Zatrzymać go, to zatrzymać świat. Zatrzymać świat po to, żeby go zauważyć.

Wejdę trochę wyżej, skąd widać Moravsko-Slezsky Beskid, który Nohavica widuje ze swego domu pod Ostrawą. „Siędę sobie na przychaciu, będę patrzył jak przyjaciół pozamieniał czas; twarz wystawię w stronę słońca, będę patrzył jak bez końca przemienia się świat”. Tyle JK Kelus. Aż tyle.

Ta pauza to jest Verdi. Koniec

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości