Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
385
BLOG

Północ z diabłem w oknie - Część I

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Kultura Obserwuj notkę 20

Zygmunt Jan Prusiński


POEMAT URODZINOWY

(urodziłem się 30 Września 1948 roku)


Jutro moje urodziny -
wiem że morwy i akacje o tym wiedzą
daniele i jeżyki - może i dzięcioły
mniej o tym wiedzą ludzie i rodzina.

Ale to mi nie przeszkadza
nie jestem w stanie poczęstować wszystkich
golonką i spirytusem i południowymi owocami.

Poemat urodzinowy ma coś z krzyku
bo jeszcze pamiętam jak miałem cztery latka
kiedy to moi rodzice włamali się do teatru
im. Stefana Jaracza w Otwocku
przy ulicy Armii Radzieckiej...

Za ten wyczyn otrzymaliśmy mieszkanie -
czasem romantyzm słowiański
pomaga jak widać bo ta scena w teatrze
zaszczepiła we mnie ów artyzm
który posiadam do dzisiaj.

Starzeję się poniekąd
jak ten dąb królewski przed moim oknem -
nie ma tego drzewa jestem ja w oknie
- czuję po nim pustkę jak i pustkę
po przyjaciołach którzy odeszli.

Wspominam ich czasem w wierszach
to taka moja okoliczność z przyzwoitości -
wówczas czytam im te wiersze
lub śpiewam przy gitarze ballady.

A ty Margot wróciłaś do Avinion
na pewno usiądziesz w ogrodzie
wypijesz czerwone wino
będąc przy mnie blisko.

- Niech te moje urodziny szybko przeminą
pojutrze będę starszy o następny nowy rok.

29.9.2016 - Ustka
Czwartek 19:54

 

______________________Życzenia Urodzinowe od Margot Bene z Avinion


Piątek. 30 Września 2016 - 00:23

Zygmuncie!!!!
Jest taki dzień ważniejszy od innych dni - to dzień Twoich urodzin.

Z okazji tego dnia składam Ci kochany życzenia wielu radosnych przeżyć, które wzbogacą Twoją jakże wrażliwą i wspaniałą osobowość, dobrego zdrowia, oraz zapału i wyobraźni do nowych wyzwań poetyckich, i to abyś zawsze był blisko mnie.

Małgosia tego dnia całuję Cię mocno, bardzo mocno, a wróbelki ćwierkają, że kochanie jest nam dane.

___________________________________


Zygmunt Jan Prusiński


SPOWIEDŹ URODZINOWA

W taki dzień jak urodziny
siedzę przed sklepikiem mamy
na wygodnym fotelu
i czekam na klienta -
właściwie to na klientki
bo sprzedaję konfekcję damską.

Nie piję bo nie ma z kim
a powinienem nalać sobie
dwie setki spirytusu
na dwie nogi choćby dla fasonu
że jestem tym jubilatem -
(30 września Anno Domini
Roku Pańskiego 2016).

Nie manifestuję bo i po co
kraj jest podzielony i okradziony
a biedni i tak dźwigają
na swych barkach brzemię
cudownej transformacji i liberalizacji
z lewakami i feministkami
pod flagami tęczy - jakby oni
z inną orientacją seksualną
byli ważniejsi od tych normalnych.

Może pójdę do szeryfa proboszcza
posłucham głupot o cudach i świętych
przyznam mu się do cholery
że moim grzechem jest niewiara -
że wierzę w struny gitary kiedy gram
czy w strofy poezji i w bluesa
kołacząc w spiralę zaklęć
(że wszystko w tym kraju jest do dupy)!

- W taki dzień jak dzisiaj
nie piję bo nie ma z kim...

30.9.2016 - Ustka
Piątek 18:16


___________________________________________

 


PÓŁNOC Z DIABŁEM W OKNIE - część pierwsza


Zygmunt Jan Prusiński


CZERWCOWA PÓŁNOC

Motto: "Ty fantasto niepoprawny, szalony
i huraganowy cieszę się że taki jesteś, boś mój.
Wszystko co będzie uroczyste i radosne
to tego chcę tak jak Ty
."
- Margot Bene -


Tak było dzisiaj na przełomie cyfr...
00:00
- co robić o takiej porze?
Gdybyś była połączyłbym zachętę
z nocnym wiatrem w doborze akcentów
myślę o promieniowaniu miłosnym
ze skrzyżowanymi nogami -
aż ujmująco patrzyłabyś w moje oczy.

Odbieram ciebie inaczej
po dziesięciu miesiącach -
wyrastam na dobrego człowieka
bo się spełniam kobiecie dobitnie
jak na swój wiek gdzie pogubiłem
tyle zmarnowanego czasu.
Ocknienie utworzyło prawdziwe książki
które piszę o tobie z szacunkiem.

A kiedy jestem w tobie
dopisz swoimi słowami -

bo te książki tworzymy razem.

2.6.2016 - Ustka
Czwartek 08:11

 


GWAŁCICIELE BOŻEGO CIAŁA

Motto: "Sprośną nagość fortepianowych nóg"
- Karol Zieliński -


Następuje kategoria od kategorii
tej lepszej od tej gorszej
lub odwrotnie jak kto chce
ale ludziska ukrywają się pod myślami
przejebać życie byle jak
nie mając pojęcia jak skwar
który grzeje smutne kamienie
czy gołe pnie po dawnych drzewach
to okrasić swe życie azaliami
za trudne w tejże epoce.

Przypominam motto pisarza -
można do niego wrócić
nie jest za daleko
co dopiero rozpoczęty temat
że (sprośną nagość fortepianowych nóg)
można znieść jeśli grają
szatańskim chwytem dziewcza ze wsi
choćby Całowanie - byłem tam
jako lider zespołu muzycznego
"Chłopcy z przedmieścia" z Otwocka -
jakbyśmy wszyscy grali i publiczność z nami.

Wybredny ten co nie ma słuchu
za oknami pole gwiżdże samotne
a gwałciciele bożego ciała
modlą się do trupa dawno wyschniętego!

6.7.2016 - Ustka
Środa 11:20

 


LIPCOWY EROTYK

Powierzchnia ta sama
i przestrzeń ta sama
rozbudzam pewne zarysy
tęsknię jak wybieg cienia
do twego światła
by kształtować brzmienie
poruszać nuty piersi
poruszać nuty łona
wchłonąć w siebie zapach
poranka w bieli pościeli
prześlizgnąć się pomiędzy
powierzchnią a przestrzenią
zostawić w tobie odprysk
gęstej cieczy życia
do następnego razu
w innym miejscu
ale podobnie poruszać
nuty piersi i nuty łona -

niech trwa ta pieśń dotyku.

2.7.2016 - Ustka
Sobota 07:04
 


________________Cytat Margot Bene

"Dopiero kiedy sama czytam (Lipcowy Erotyk) odczuwam jego siłę ekspresji a zarazem subtelność z jaką przekazuje uczucia. Piękno metafor oczarowuje i wznosi na wyżyny nie tylko czytelnika, ale i autora. Ten utwór wzrusza i zachwyca. - Dziękuję."

6.07.2016 - 09:04  

_______________________________


Zygmunt Jan Prusiński


LIPCOWY EROTYK 2

A skąd wiesz że era erotyków nastała
czyżby udział w tym miało słońce?

Jeśli tak to napiszemy umowę
tylko pomiędzy nami i przyrodą...

Chyba cię zaskoczę - nagle obrysuję
ponownie ciało twe iskrzące
usta przygotowane więc całuj mnie.

Obejmę twoje biodra - z iskry płomień
niebywały obrachunek zbliżeń
by cię mógł przenieść do nirwany.

Zaskoczymy sąsiednie drzewa i krzewy
tam ukryci odbędziemy podróż
w stylistyce pieszczot - cichutko
by nie nastąpić na leśny rój pszczół.

A jak będziemy wracać różową ścieżką
wezmę cię na ręce głosząc wyznanie...

3.7.2016 - Ustka
Niedziela 07:13

 


LIPCOWY EROTYK 3

Przyśnił mi się dzisiaj rano Elton John
mówił do mnie po polsku -
nawet wziął mnie za rękę
trochę głupio tak iść z facetem
- znam jego orientację
a ja przecież mam ciebie Margot.

Śpiewałem mu takie stare kawałki
może chciałem mu zaimponować -
szykował się Elton do koncertu
i rozpoczął według planu
ale aparatura wysiadła...

W Wiedniu śnił mi się Elvis Presley
śpiewałem z nim na scenie
"Love me tender" - pisałem o tym
pamiętasz ten wiersz
gdzieś przykleiłem do drzewa.

Za dwa dni przyjedziesz do Ustki
bo miłość nasza jest wzorem
i z tego cieszą się brzozy -
ogarnę porządek od stóp do ust
by po kolei namaścić uczuciem
a Elton John nam zaśpiewa...

4.7.2016 - Ustka
Poniedziałek 11:00


 ________________________Cytat Margot Bene

"Cieszą mnie słowa, które piszesz i cieszy mnie Twoja obecność w moim życiu. Przyjadę już wkrótce i miłością jak woalem otoczę Ciebie kochany, bo święto się zbliża jakże szczególne. Pomimo zawirowań, dane jest nam radować się i to jest piękne. - Całuję bardzo miłośnie."

6.07.2016 - 08:48

_____________________


 Zygmunt Jan Prusiński


LIPÓWKI

Jestem na Zaszosie 1
w ogrodzie u rodziny Mroczków.

Drzewa owocowe powitały mnie
po podróży muszę odpocząć.

Piątkowa cisza - słońce łazi
zmienia kształt cieni w obwodzie.

Przed samym wieczorem i ty
zjawisz się na stacji Pilawa.

Udam się po okolicy może zerwę
parę kwiatów w dzikich zaroślach.

Wręczę ci bukiet z pocałunkami
należne oddam nie tylko z serca.

Godzina siódma dochodzi
drzewa milczą i cienie milczą.

Z szosy tak zwanej lubelskiej
hałas mknących pojazdów.

Układam wiersz bez metafory
bo nic szczególnego się nie dzieje.

Ogród - ja - łyk kawy i papieros
wiem że dzisiaj w nocy pokocham cię.

24.6.2016 - Lipówki
Piątek 07:07

 


PAJĄKI W OGRODZIE

Muchami się zajmuję
by karmić pająki
nie znam tego gatunku
budują w pobliżu pajęczyny
kapturowe mieszkanka.

Dobrze że kupiłem piwo "Johannes"
polecam piwoszom - cena przystępna
4,49.
Czytam: "W 1611 urodził się w Gdańsku
jeden z najgłośniejszych synów tego miasta.
Johannes Havelius - astronom, a przede
wszystkim piwowar".

Muchy - pająki - piwo
jak się umieścić w poezji?

Palę skręta i myślę o tobie
bo to dzieło stworzone
więc kocham cię nie tylko w książkach:
Książę zaułka - Różowe schody -
Nuta w perle - Północ z diabłem w oknie.

Zasłużyłaś Margot na te książki!

Zasłużyłaś Panno M. na moją miłość...

24.06.2016 - Lipówki
Piątek 14:56  

 


NADAL LIPÓWKI

Wyspałem się po podróży
w ogrodzie spałem
teraz przed tobą podróż
a temperatura sięga
blisko czterdzieści stopni.

Ślub odbędzie się w Leopoldowie
- jak pogodzić obecność w kościele
z meczem Polaków ze Szwajcarami -
dylemat pozostaje niewyjaśniony
ja były piłkarz z Mazur Karczew
tam stadion - co ja piszę
boisko otwarte jak przestrzeń piekła
obok śmierdziucha sadzawka zwana Moczydło
- jak to było dawno
miałem piętnaście lat.

Wiesz jak tu w ogrodzie jest cicho
motyle wędrują wróble świergocą
pająki czyhają w swych lejkach
a ślimaki śpią na gałęziach -
wszystko poukładane w przyrodzie.

A ja wciąż niepoukładany
piszę wiersze w ogrodzie
pod parasolem i taki rozmarzony
że tak faktycznie to prowadzi nas miłość -
taka tajemnicza ze swoimi walorami
między innymi po krótkiej przerwie
będziemy tulić noce
trzy albo cztery -
i to w jakim wykonaniu
(strach pomyśleć)...

Naładowany słonecznymi akumulatorami
wstąpię w ciebie
by grzech w pajęczynie nie wysechł!

24.6.2016 - Lipówki
Piątek 12:00

 

___________________Cytat Margot Bene

"(Nadal Lipówki) - to wiersz przesiąknięty ciszą i przyrodą. Jest w nim również wspomnienie młodości, oraz ta wartość największa i najbardziej potrzebna każdemu z nas jaką jest miłość, bo ona jak autor pisze "prowadzi nas" i niech tak pozostanie."

3.07.2016 - 09:07

_________________________________________


Zygmunt Jan Prusiński


JUTRO ROCZNICA POZNANIA

Czerwcowe igraszki
i nie w Poznaniu a w Ustce
w ubiegłym roku
przeglądałaś się w moich oczach
mam duże niebieskie
może czasem jak jestem smutny
nachodzą szarym kolorem.

Zapamiętałem ów próg w drzwiach
kiedy w nich się zatrzymałaś
a ja od tyłu (rzeźbiłem językiem)
szyję i plecy - i krótkimi całuskami
zostawiałem dowód pożądania.

Pamiętam ten róg sąsiedzkiego budynku
prawie znikałaś a jednak się obejrzałaś -
jakbym był pewny że się obejrzysz
- rzekłem do aniołów i diabła:
(jak się obejrzy będzie moja)!

Czerwcowe igraszki
zakwitły z ziarna ziemi
w nim i fontanny i polne orkiestry
jakby ten cały świat zaprzyjaźnił się z nami

- i tak się zaczęło jakby w piekle o tym wiedzieli!

12.6.2016 - Ustka
Niedziela 05:23

 


CHWALONY PRZEZ BOGA

Motto: Czy on mnie czegoś nauczył?


W odrębności jak podkowa znaleziona
w gaiku
gdzie życie się toczy ze szczególnym
uwzględnieniem
unoszę swoje metafory wyklęte
wierzę tylko w miłość.

Panna M. jak bezludna wyspa
rozkopuje się i w śnie walczy z kołdrą
uwodzi mnie
bym podziwiał jej nogi i łono
czuję że tak chce -
i bez tego niewinnego zaproszenia
skradam jej niewinność.

Rok temu wyjechała 13 Czerwca
by za miesiąc dokładnie powrócić
z misją ułożonej kochanki -
właściwie to ona byłem reżyserem
scen intymnych bym rozgrzewał
przy aplauzie diabła...

- Bóg mnie niczego nie nauczył
prędzej jaskółki które czasem
nad nami
czynią podniebne slalomy -

podziwiam ten niemy świat
bo wówczas cisza się rodzi.

13.6.2016 - Ustka
Poniedziałek 07:55

 


SYBERYJSKIE DZWONECZKI

Te drobne kwiaty
rosnące na łąkach tylko na Syberii
zamówiłem -
przysłano kurierem był ci wręczyć
z pozą elegancji
nie musiałem zakładać kapelusza
ni muszki by ozdobić koszulę
czasem lubię namalowanego wieśniaka
silny mężczyzna z kosą
tnie trawy dla kilka krów -
w ogóle czułem się dobrze w zapachach
wszechstronnej dostojności tamtej wsi
zdrowej jak pieśń wędrowca do celu.

Syberyjskie dzwoneczki
dzwonią o świcie -
wstajesz świeża w tych słońcach
które cię dotykają
na pewno odwiedził po północy
mój przyjaciel diabeł
zajrzał z ciekawości do okna
usłyszał mój kaszel - grypa letnia
to novum w tej epoce
w ogóle błądzę po tych kostkach
z chińskiej miernoty badziewia -
swoje przeklinam bo cywilizacja
kruszy się jak oszustwo
a politycy - ptaki srają na nas z góry.

Tak czy owak idziemy Margot do źródeł
posłuchać za miastem Szopena.

11.6.2016 - Ustka
Sobota 06:51

 


JUTRO TWOJE IMIENINY MARGOT

Oddamy ten czas przyrodzie -
jedną ścieżką pójdziemy w kierunku
wydm słonecznych - posłuchamy
okolicznościowe wstawanie
rzeczy przyziemskie oddalimy
po co się kłócić co ludziom dolega
i tak korozja pokrywa im serca.

My musimy zupełnie inaczej
spojrzeć na życie z przodu -
wyłamać się od konwencjonałów
przytulić się do drzew - przekazać
to chwilowe szczęście że można
zaskarbić miłość w rękach -
posłuchać ciszy nad oczkiem wodnym.

Jutro twoje imieniny Margot -
tak naprawdę to nic nam nie potrzeba
prócz siebie do samej północy.

9.6.2016 - Ustka
Czwartek 04:

 

______________________Cytat Margot Bene

"Wiersz okolicznościowy (Jutro twoje imieniny...) bardzo wzruszający poprzez wizję przeżyć, które mają się spełnić w otoczeniu słonecznych wydm i bliskiego mężczyzny - mojego mężczyzny. Dziękuję za ten szczególny podarek od Ciebie i losu."

09.06.2016 - 21:49
 

________________________________________________


Dziennik pisarza Karola Zielińskiego


12.11.2011 23:16

@Zygmunt Jan Prusiński


Panie Zygmuncie, musimy pozostać przy formie per pan, żeby blog nie nabrał charakteru kumpelskiej imprezy. Ja się postaram odzywać bardzo mało, a Pan kochaj "naszą panią Jolantę" bo ona jest dla Pana jak Delfina dla Zygmunta Krasińskiego (nawet podobna do Delfiny). Jak Pan zauważył, jest o Pana zazdrosna, jak Delfina o Krasińskiego. To by się zgadzało z tym, co pisałem onegdaj o twórczości Krasińskiego, że siła i inspiracja genialnego hrabioza, wzmogła się po otwarciu ujścia inspiracji i poetyckich namiętności dla niego, spomiędzy nóg Boskiej Sorento. Przecież każdy wielki twórca ma jakąś muzę i każdy dokarmia się jej lubricatio. Każdemu mężczyźnie potrzeba tego śluzowatego soku, który wypływa po kilku minutach wielbienia Wzgórka Wenery. To potężne lekarstwo stawiające na nogi nawet największego cherlaka i starucha. Nawet, niech Pan zauważy, na starych nagrobkach cmentarnych, gdy rzeźbiarz na nagrobku przedstawia postać mitycznej Persefony, to jej biodra i nogi są tak ponętne wyeksponowane, że widzowi mimowolnie staje kicha, i zamiast skupić się na pobożnym wspominaniu zmarłych (nad świeczką) i odmawianiu zdrowasiek, on myśli o płodzeniu nowego życia. I chyba w tym komiczno-smętnym łez padole o to chodzi; bo faktycznie, gdyby nie było ładnych kobiet, które wzbudzają nasze pożądanie, to nic by nie pozostało facetom, jak tylko się powiesić.


Zygmunt Jan Prusiński Analiza książki "Madryckie Ścieżki Poezji"...

____________________________


Dziennik pisarza Karola Zielińskiego


17.11.2011 00:18

@Zygmunt Jan Prusiński


Panie Zygmuncie, nie wiem o co chodzi z tymi "profesorami" (mnie to też bawi), ale chcę zauważyć, że Władysław Bartoszewski zasłużył sobie na ten tytuł, bowiem sumiennie odpracował temat "Powstania Warszawskiego". Kropka. Czy mu te buce profesorzy z KUL-u, albo w UW tytuł nadali, to już inna sprawa. Przecież to wszystko byli, są i będą buce! Przecież Pan wie, że ten luj, Platon, niby taki mądry, a polazł do tego tyrana Syrakuz, żeby mu udzielać nauk o człowieczeństwie a ten zakuł go w dyby. Toż trzeba mieć nasrane w mózgu, a on się "szerokoczoły" kut-as mianuje profesorem filozofii! Przecież miej Pan mądry dystans do tych idiotów! Ja niczego nie jestem winien, mam ze studentami roboty do cholery i tyle. Każdy z nich chce być magistrem, a nie może się zdecydować od czego. Są jeszcze piękniejsze kwiatki i bardziej ważące na teraźniejszości i przyszłości tego naszego narodu idiotów, ale przecież nikt ich nie rozpozna ani nie wyplewi, bo przecież Polacy, to naród idiotów. Jaki naród, taki profesor!

I mówiłem Panu, mnie Pan do tych łajdaków nie mieszaj, nie jestem żadnym profesorem! A do pani Jolanty też podchodź Pan z uszanowaniem, bo ja ją też kocham! Pozdro

Zygmunt Jan Prusiński Analiza książki "Madryckie Ścieżki Poezji"... Część druga

_________________________


Dziennik pisarza Karola Zielińskiego


17.11.2011 23:39

@Zygmunt Jan Prusiński


Panie Zygmuncie, opamiętaj się! Ja rozumiem, że Pan musisz wyklinać na złodziejowo, bo polskie Złodziejowo zasługuje na potępienie moralne, a nawet na analizę, jak swoim coraz nędzniejszym życiem mają płacić ci co jeszcze zachowali resztki jakiejś potencji ekonomicznej, za tych którzy już nic nie mają, ogołoceni ze wszystkiego, przez bankierów, pośredników i hurtowników do ostatniego grosza... a ten uśmiechnięty wuj, Tusk, zwany szumnie premierem, udaje że nie wie o co chodzi i formuje jakiś idiotyczny, złodziejski rząd. On powinien wisieć z kumplami na sznurze, ale kto go powiesi, i nie on jeden z historii jest osobnikiem bez czci i wstydu. Jeśli on idzie do spowiedzi, to chyba musi trafiać na takiego samego szuję spowiednika, bez sumienia jak on sam. I tak się to błędne koło zamyka. Wina za łajdactwo i upadek narodu jest zbiorowa, a zaczyna się od błogosławionego JP II. On poruszył ten kamień łajdactwa kościoła katolickiego i on zezwolił katolikom na podwójny standard sumienia. Nienawiść do bolszewika nie usprawiedliwia moralnego gnoju we własnym sumieniu. To księża uczyli złodziejstwa w komunie i to oni są odpowiedzialni za kompletny rozkład moralny tego narodu. Kto tego nie widzi jest ślepy. Ale dość o tym. Ja nie o tym.

Jak Pan widzi, ja też tak jak Pan, potrafię pluć jadem, bo tak jak Pan nienawidzę postkomunistycznego dorobkiewicza. A solidaruchy są najgorsi, bo to oni pod płaszczykiem walki o ideały dorabiali się kosztem paupeuryzacji całych odłamów robotniczego społeczeństwa.
Ale jest to bezpłodne szczekanie na karawan, który jedzie dalej. Bezpłodna i bezsilna jest nasza nienawiść do złodzieja rozwalającego się w mercedesie.
Zajmijmy się rzeczami, które mogą czegoś dobrego nauczyć naszych czytelników. Zajmuj się Pan rzeczami które są ważne i nie wygłupiaj się Pan, bo ośmieszasz Pan siebie, mnie i swoich korespondentów! Rozmawiaj Pan z nami tak, jakbyś Pan rozmawiał z Józefem Mackiewiczem. Przypomnij Pan sobie jak z nim rozmawiałeś i rozmawiaj Pan tak z nami. Przestań Pan być roztrzepany jak sztubak. Spróbuj być Pan poważny.

Ja zastanawiam się, czy Pańskie ostatnie wiersze, tu publikowane są czystą liryką (a pamiętaj Pan, że liryka to również technika), a jeśli nie to dlaczego nią nie są (liryką - czego im brakuje). Niech Pan to przemyśli. O co u diabła może tu (i mnie) chodzić, bo chyba nie chcesz Pan zostać żywiołowym, naturszczykiem do końca życia. Pozdro.


Zygmunt Jan Prusiński Analiza książki "Madryckie Ścieżki Poezji"... Część druga

_____________________________


Dziennik pisarza Karola Zielińskiego

18.11.2011 22:48

@Zygmunt Jan Prusiński


Panie Zygmuncie, niepotrzebnie rozdziera Pan szaty, z tego powodu, że pani Jola go nie kocha. Prawidłowo. Delfina Zygmunta również nie kochała. To również blondynka. Dorodna blondynka niczym nasza pani Jola.
Mówię ”nasza” bo gdy się nadarzy okazja, to nie będę od tego żeby… etc! - (wiadomo, że chłop to świnia)!

Ale żarty na bok. To że Pan cierpisz, to dobrze Panu zrobi. Co to za cierpienia? Cierpoty! Nie pisz Pan na ten temat wierszy! Chyba jako wprawki. Za dużo się Pan powtarzasz.
Pani Jola niech się broni przed Panem takimi samymi absurdaliami, jakimi ją Pan atakuje. Niech każe Panu przedstawić rachunek za pierścionek lub jego fotografię etc. Niech oświadczy, że jej się nie podoba etc. Gra będzie się przeciągać i o to chodzi. Pani Jola albo ma, albo udaje nerwicę. W każdym razie wiadomo było od początku, że „ma jakiegoś dryblasa”. I dobrze, że ma!

Teraz co do czystej liryki, to ostatnio w Pańskiej poezji jej nie ma. Jest poemat dygresyjny. Natomiast w czystej liryce nie ma czasowników i zaimków (albo są domyślne albo ukryte). W czystej liryce jest podmiot liryczny ale go nie ma (i zarazem go nie ma). Bo liryka opisuje świat którego „nie ma”. To jest wnętrze Pańskiego „kolczastego lasu” (i nie tylko, bo również jego zaprzeczenie). W czystej liryce jest Pan jako podmiot, już zmarły dla świata i zbawiony (chociaż może się Pan czuć potępieńcem). Już Pana nie obchodzą Tuski, Wallenrody i Delfiny. Nie ma zdań opisujących „to” co „jest”, np. droga, kolczasty las, róża na śniegu (oklepane). Jest natomiast świat którego (pozornie nie ma – ale idź Pan na noc – bez flaszki - do cmentarnej kostnicy! – a to dopiero przedsionek tego świata!) nie ma. Są zapachy i barwy, których nie ma (a które są w sferze bytu doskonałego). Również są takie nieprzeczute zapachy kobiety! Również nasze sprawy, nasze codzienne sprawy, z matką, ze szwagrem, z robotą, z pieniędzmi etc. - w liryce czystej ich nie ma – bo są metafizycznie ukryte – „jakby były, lecz oczami pieściły, jedna tę druga tę, pół na pół” - ale są jako byty doskonałe. Niestety, byty doskonałe nie podlegają delimitacjom czasu i nie mogłyby być opisane (być opisanym, to zaistnieć) za pomocą czasowników. Szwagier, np. Pański, jako byt doskonały, jest wieczny (już bytuje w wieczności) i chcąc go powołać (przez Pana) do istnienia, w swej bosko twórczej (Pańskiej) działalności lirycznej, musi się Pan posłużyć (jak Bóg) „Słowem”, które było na początku u Boga, a na samym początku było Słowo. Logos., (czyli Bóg był Logosem). Do takiej twórczości należy być super-wykształconym (w co wątpię czy wystarcza) albo super-wariatem przekonanym, że ma tajemniczą więź z boskim umysłem. Bowiem w liryce chodzi o to, że twierdzisz Pan (w niej)! – W ciele kobiety też się Pan utwierdzasz członkiem, za każdym razem! A poprzez ciało w umyśle!), że „byt – który przedstawiasz – „jest”.

Ale nie jest to byt znany ze świata nam powszedniego. To by byłoby za łatwe. Na pozycję „prawdziwego” (metafizycznego) poety trzeba sobie „zapracować”. Chyba się Pan ze mną zgodzi, że otacza nas „świat” niewidzialny dla oka. Że te kolory które znamy, nie są jedynymi kolorami ani te zapachy, które są nam dostępne, nie są jedynymi zapachami które są we wszechświecie, również w tym naszym duchowym i psychicznym? I że nie jest to świat widoczny dla idiotów!
Jeśli tu bylibyśmy w zgodzie, to Panie Zygmuncie, bierz się Pan do roboty (do wyższych rzeczy jesteś stworzony!), szukać kolorów których nie ma, szukać zapachów, które są w kosmosie (niektórzy mówią: w niebie) i będą nam kiedyś znane, a nawet potrzebne do zbawienia.
Zaś do tego, żeby Pana w świecie idealnym pani Jola kochała (bo teraz nie kocha, bo nie znasz Pan innej skali zapachów (które zna być może ona), dotyków, smaków, które by ją przyciągały do Pana i przekonywały o Pańskiej miłości) potrzebne są owe bezcielesne „dotyki”, wyobrażone (niewyobrażalne) smaki i niemożliwe do zaistnienia a przecież realne i konieczne do istnienia bytu, kolory. Na tym kończę i chyba nie muszę przekonywać, że mogę tak przez tysiąc lat. Bo temat wieczności jest niewyczerpany. A tak jak pan Zasmucony raczył zauważyć, mam mentalny dostęp do prywatnych objawień.

Ale, gdyby nawet (co podejrzewam), to zakochanie w Joli było pyszną zabawą poetycką i literacką zgrywą, to gdyby z tym Pan wszedł do sfery świata czystej liryki i świata doskonałego, to już to nie byłoby zgrywą i „zabawą”, lecz najszczerszą prawdą - rzeczywistością. Pani Jola tu na „ziemi” mogłaby mieć „chłopa” (chłopy to buce) a tam, w sferze doskonałości idealnej byłaby Pańską najczulszą, najpiękniejszą i najwierniejszą kochanką i jedno drugiemu nie wadziłoby zupełnie. Jak w Piśmie Świętym, gdy faryzeusze pytali Chrystusa, który ze zmarłych mężów będzie współżył z żoną, gdy tu na ziemi miało ją siedmiu braci za żonę?! Może być tak, że w "niebie" będzie ją miało wszystkich siedmiu naraz (jak w niemieckim filmie pornograficznym), jednocześnie i nic o tym wiedzieć nie będą, albo będą wiedzieć, ale wcale im to nie będzie przeszkadzać, bo kwestia tożsamości „tam”, jest taka sama jak w liryce „tu”. Że im bardziej się Pan dzielisz, im bardziej Pan obdarowujesz, tym więcej Panu przybywa! Czego przybywa? Idealnego bytu, który nie zgnije, mole go nie zjedzą ani złodzieje nie ukradną. Dixi!

Mówię poważnie, gdy chcesz Pan być poetą sensu stricte, to musisz się Pan pogodzi z tym, że idioci Pana nie będą rozumieli a Panu nie będzie zależeć na poklasku kretynów. Nie ilość a jakość!

Niektórzy nazwą Pana faszystą, ale teraz tu w Polsce, ja, epitet faszysty uważam za zaszczytny.

Wracając do baranów: Wcale nie trzeba umierać, żeby być Romem i Julią (już to na ziemi), w Ustce, Madrycie czy w Maladze (seksualne!). Szekspir po prostu przeoczył niektóre sprawy a poza tym chciał zarobić trochę grosza i w teatrze elżbietańskim nie mógł zbyt mocno kreować świata metafizycznego. I tyle. Nie wiem, jak wnikliwie trzeba patrzeć na słońce, żeby poczuć jego jądro ciemności. Wskazówką do poszukiwań tropów semiotycznych w wyrażeniu niewyrażalnego języka jest na pewno prastara ludzka intuicja zebrana w różnorakich refleksjach zachowanych w listach, zapiskach, dziełach inskrypcjach itp. Słowem, w działalności artystycznej i filozoficznej, i wyjętych z niej umiejętnie przez umysł poety i odczytanych jak z palimpsestu. Skojarzeń i połączeń między słowami, które trafią w określenie owych „nieistniejących” (a przecież dla nas istotnych jak cholera) spraw, zapachów i smaków jest miliardy, ale chodzi o to, żeby trafić w sedno, w takie sedno, że intuicja wrażliwego i poszukującego czytelnika odnajdzie to i rozpozna jako własne. A przecież to samo co z wrażeniami, jest tak samo z pojęciami (w naszym umyśle). Innej drogi, Panie Zygmuncie nie ma. W innym przypadku poezja zamienia się w błazenadę, taka jak w tej chwili, że Pan piszesz do Pani Joli płomienne (swoim zdaniem) wyznania i erotyki, a ona szydzi i je odrzuca. Zwracam Panu i pani Joli uwagę, że poezja, to jest rzecz poważna. Pani Jola dobrze o tym wie, bo dawkuje niektóre poważne wiersze z wielką pokorą i ostrożnie.

Ja Panu radzę, raczej Pan posłuż się w niektórych wypadkach zwykłym (przemyślanym i prozatorskim) słowem, niż lecieć do kobiety z wypowiedzią zlepioną z kilku oklepanych „metafor”, jako „poematem dygresyjnym”. Tak jak zdanie może się składać tylko z jednego wyrazu, z orzeczenia dotyczącego domniemanego podmiotu, tak poemat dygresyjny może się składać właściwie tylko z jednego znaku interpunkcyjnego: przecinka, dwukropka lub kropki... Pozdro


Zygmunt Jan Prusiński Analiza książki "Madryckie Ścieżki Poezji"... Część druga

_______________________________

Zobacz galerię zdjęć:

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura