* * *
Mój ukochany
W uszko mi mruczysz jesiennie
Lecz niezmiennie słodko
Rozgrzewasz mnie
Dosiadam Cię z radością
Spragniona, spragniona miłości
I gdy mnie bierzesz
W drogę spełnienia w ramionach gorących
Mrużę oczy jak kot
W jesiennym słońcu
Noc zaś
Oddechem rozgrzana
Rozszerza mi źrenice
I pragnę więcej, czuję więcej
Rozpędzam się, nic nie widzę...
Aż czerwień mnie ogarnia
Srebrzystość światła
Na rozpromienionej twarzy
Oddech dzikiej, namiętnej radości
Pulsem krwi sterowany
Wdech głęboki, wydech gorący...
Elektryczny dreszczyk emocji
Jak przy zatrzymaniu akcji serca
Niczym pisk nietoperza pośród nocnej ciszy...
I padają, jak podcięte lilie
Patrole policyjne
Co jeszcze przed chwilą, z szeptem na ustach:
"No pasaran..."
Nie wierząc oto, że bez promila we krwi
Na drodze krajowej B229
Tak sobie z Tobą
Bezwstydnie pozwalam...