"Czy uważasz, że możesz, czy uważasz, że nie możesz, w obu wypadkach masz rację" napisał swego czasu niejaki Henry Ford, co taka Kula w swej dociekliwości, osobę spod znaku Bliźniąt charakteryzującą, sprawdzić postanowiła. W ten deseń, skrupulatnie do owego przekazu się stosując i siłą umysłu swego operując, schudnąć mnie się swego czasu siedemnaście kilo udało. Jak jednak wiadomo, zmiany jednego rodzaju, co sobie człowiek uczyni, w całym Wszechświecie zmiany wszelakie czynić mają we zwyczaju, względem tego, że wszystko we Wszechświecie materią jest połączone. W ten deseń się okazało, ze na skutek zmian w temacie swej nadwagi w szafie ja posiadam garderobę o trzy numery mnie zbyt obszerną i działanie takiego rodzaju trzeba uskutecznić, aby swe drżące szczupłe ciało, tłuszczyku termoizolacyjnego pozbawione, okryć jakowymś ciuchem, by spektakularnie nie zamarznąć. W Karawan ja zatem wsiadłam i do Holenderskich Kusicieli zajechałam, aby w inspiracje na kreacje się zaopatrzyć. Taka Kula bowiem, swego czasu w nałóg szwalniczy wpadła i jak raz, wybredna względem ciucha się zrobiła, że o skąpstwie w temacie chińskich fatałaszków, które w cenach z sufitu w sklepach ĄĘ się naiwnym kobietom wciska, to ja nawet nie wspomnę. Holenderscy Kusiciele zaś byle czym nie kuszą, a stałym klientkom przyjemność wielką mają sprawiać zwyczaj, a jeszcze i na dokładkę, po dokonanym u nich zakupie odzywać się w te słowa:
"Und Fiel Szpas Damit!",
co każdą kobietę, od szwalnictwa uzależnioną w dobry humor wprawia. Jak jednak wiadomo, nie samym ciuchem się żyje, nawet jak za pasem Sylwester, aby więc przez tiule i koronki, taka Kula w rozkosznym oszołomieniu się zatracić nie mogła, w odwiedziny się kulowa kumpela, Śmieszką zwana, zapowiedziała. Względem zaś tego, że ze Śmieszką zawsze wiele śmiechu, jak i z córką jej, Poliglotką zwaną, co kilkoma językami władać potrafi, choć w tym roku się dopiero uczy pisać, tak się taka Kula nawet i z uśmiechem za porządki zabrała, aby miłych gości przyjąć.
Tak się jednakowoż złożyło, że ku memu zdumieniu, prócz Śmieszki i Poliglotki, jeden jeszcze gość się płci żeńskiej pojawił. Włosy blond ona miała, makijaż wyzywający, że o dekoltach w sam grudzień dla zdrowia niebezpiecznych, to ja nawet nie wspomnę. Obcasy niebotyczne u niej były, figura anorektyczna, wszak jednakowoż milcząc wyniośle, na kuchennym stole sobie ona bezczelnie usiadła. Cóż za Bufonowata Lala, pomyślałam ja sobie, ale jak wiadomo, jak goście z podróży, tak ich nakarmić jest obowiązek i w ten deseń Lala ze stołu zleźć musiała, aby na posiłek miejsce zrobić. Nic nie jedząc, patrzyła na nas pustym wzrokiem, a zaraz po posiłku spożyciu, co obfitym był na całe szczęście, względem, że mnie się słabo zrobiło na ów widok, Lala biusty obnażyła i jakby nigdy nic przebierać się zaczęła w jakoweś bikini. Potem już zaś coraz gorzej było, bo co i raz skąpo ubrana, a czasem i kompletnie na golasa, na stole kuchennym się ona kładła, zgorszenie takiej Kuli wzbudzając. Kiedy zaś ja uwagę na takowe perwersje w końcu zwróciłam, tak się dowiedziałam, ze to depresyjne stany u Lali, obnażanie się powodują. Twierdzi ona bowiem nieustannie, że taka Kula się wywyższa, co i raz nowy ciuch sobie uskuteczniając, a Lala na siebie co włożyć nie ma.
Względem, że ja litościwa jestem, a dobro jedynie Bliźniemu swemu czynić pragnę, pamiętając o Prawdach w temacie, ze co Bliźniemu swemu uczynisz, tak w dwójnasób wracać ma we zwyczaju, obiecałam ja w ten deseń, parę ciuchów tej nieszczęsnej istocie uskutecznić. Zaraz też i niczemu się nie dziwiąc w temacie życzeń i wymagań, wpierw za strój Morskiej Syreny się zabrałam, potem za bluzeczki, a na koniec spodnie. Względem, zaś, że nogi u niej jak patyki, kłopot wynikł tego rodzaju, przy którym niemoralność Lali na jaw wyszła. Lala bowiem, nogi rozkładając, dziurę w rozkroku swych spodni objawiła, nie krepując się wcale, gdy Poliglotka w dziecięcej nieświadomości, palec w ową dziurę wsadziwszy, chichotać zaczęła. Na taką zaś deprawację niewinnego dziecka, gniew mnie ogarnął wielki, gdyż jeszcze ja zauważyłam, ze Lala jakowyś nieprzyzwoity ma tatuaż na plecach, w te słowa więc się odezwałam:
"Ty kukło jedna, dosyć tego! Nie będziesz mnie tutaj na litość brała, golizną swą wyuzdaną deprawację czyniąc! Gościna gościną, ale nie będzie mnie tu jakowaś pusta Lala odstawiać niezdrowych ekscesów!"
Niestety, jak to na tym padole bywa, wpływ zgubny, nad pozytywnym i do grzechu kuszenie, nad dziecięcym umysłem mają znaczną przewagę. Tak się bowiem złożyło, że Poliglotka z Lalą w komitywę wielką weszła i ową Lalę tuląc w swym zaślepieniu, przed Kulą umknęła, pokazawszy język. Lala zaś obnażyła bezwstydnie na plecach tatuaż z napisem "Made in China".
:-)))
