niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
331
BLOG

Ornette Coleman, lat 85

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Kultura Obserwuj notkę 8

Czy można pójść za dźwiękiem, czymś tak niepewnym i kruchym, zaufać sposobowi frazowania, melodyce? Jeśli do tego ów dźwięk łamie muzyczne konwencje a nawet społeczne konwenanse? Jeśli zmierza do obalania zastanego, zmieniania kategorii „beauty”?

 

Od dawna idę za tym dźwiękiem, pozwalam, by wyprowadzał mnie z trudnych zaułków. Przynosi radość, którą nazywam transcendentną. Mówią, że szaman wolnej improwizacji, trochę szarlatan, podejrzany ze swymi teoriami.

Pamiętam jego ciepłą dłoń, którą miałem okazję uścisnąć. Napisał mi na płycie „Ornette on Tenor”: thanks for listening.  Skromność. Spokojny głos. Odwrotność buntownika i obrazoburcy.

Kilka dni temu Ornette Coleman skończył 85 lat. Nadal jest aktywny, gra, jeździ.Czasami siedzi jak Sfinks, cichy i nieprzenikniony, gdy odbywają celebracje na jego cześć. "Było gorąco, powyżej 30 stopni, a on był w płaszczu." Tak wspominał pierwsze z nim spotkanie Don Cherry, już świętej pamięci. Porównanie do Sfinksa, jakiego użyła Patti Smith, adekwatne. Po wszystkich awangardowych przygodach, woltach, graniu na instrumentach, których nie opanował, mimo mistrzostwa swej saksofonowej frazy, Ornette Coleman, awangarda która częściowo stała się klasyką, nadal jest enigmą.

Thanks for playing, Ornette.

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura