capa capa
3380
BLOG

Szogun, szogun, pokaż rogi

capa capa Polityka Obserwuj notkę 114

Jesteśmy zwykłym zaściankiem. Może nawet zwykłym zapieckiem. Nie wszyscy, rzecz jasna. Tylko ci, którzy nie idą z postępem reprezentowanym przez partię i obywatelskość. Zaścianek czy zapiecek, zwał jak zwał, ruszył z husarskim atakiem na pana prezydenta. Wyszedł z tego jedynie atak huzarski. Ludzie ci, mówię o zaścianku i zapiecku, tak są zapiekli w swym braku obiektywizmu, że zapominają o świecie, który im ucieka z prędkością światła. Im się wydaje, że prezydent powinien się zachowywać tak samo, jak zachowywali się prezydenci sprzed stu lat. To znaczy sztywno, bez polotu i w sposób napuszony.

To se ne vrati. Współczesny prezydent musi się zachwywać jak gwiazda rocka albo rok gwiazdy. Musi przyciągać tłumy luzem, spontanicznością, refleksem, ciężkokalibrowym dowcipem. Innymi słowy współczesny prezydent musi być cool i trendy. Nasz prezydent jest cool i trendy. W sposób niemal doskonały. Ale to nie bierze się z niczego. Owszem, trzeba mieć odpowiednie predyspozycje, prezydent je ma, ale potrzebne jest też odpowiednie przygotowanie, czyli trening. Paderewski nie byłby Paderewskim, gdyby nie ćwiczył w pocie czoła. Prezydent też ćwiczy, co w języku dyplomacji nazywa się odpowiednim przygotowaniem do trudnych wyzwań międzynarodowych.

Przed wizytą prezydenta w Kraju Kwitnącej Wiśni cały sztab specjalistów wylewał z siebie hektolitry potu, by Japończycy nigdy nie zdołali zapomnieć swego gościa. Powiedziano panu prezydentowi, żeby poruszał się po samurajsku, prezydent poruszał się tak bardzo po samurajsku, że cesarz omal nie wręczył mu katany. Prezydent podziękował, mówiąc, że woli strój bardziej sportowy. Powiedziano panu prezydentowi, żeby, przynajmniej od czasu do czasu, przybierał samurajskie miny. Minister Nałęcz, skłonny do poświęceń, przyniósł kilka fotek Mifune, ale prezydent nie zaaprobował tego pomysłu, ponieważ zdecydowanie bardziej woli Holoubka i de Funesa. Okazało się, że prezydent i tym razem miał rację. Nie patrzył jak Mifune, ale patrzył wystarczająco po samurajsku, ponieważ wszyscy parlamentarzyści japońscy spuszczali wzrok. Jednemu nawet spadły okulary.

Każdy międzynarodowy gwiazdor, w czymkolwiek by nie gwiazdorzył, gdy spotyka polską publiczność, mówi do niej: "Kocham was!" i "Do wi ... nia". Przecież nie powie tego po angielsku, bo go drugi raz nie zaproszą. Pana prezydenta też przekonano, żeby w stosownych okolicznościach, od czasu do czasu, powiedział coś po japońsku. Japończycy to uwielbiają. Któryś z doradców zaproponował, żeby prezydent do cesarza powiedział: "Warui yatsu hodo yoku nemuru" (nie wiem, czy wiedział, co podpowiadał prezydentowi, ale nie liczy się wiedza, liczy się intencja). Prezydent zawetował, bo trafnie zauważył, że mogą go wziąć za sympatyka Lennona, a nie wiadomo, czy Japończycy nie wolą tego drugiego. Miał też powiedzieć: "Waga-seishun-ni kui nashi", ale odrzekł, że nie będzie mieszał polskiego z japońskim. Jak już ma coś mówić po japońsku, to niech to będzie wyłącznie po japońsku. W parlamencie miał zacząć od: "Asu-o tsukuru hitobito", ale z tego zrezygnowano, gdy lektor japoński stwierdził, że prezydentowi na końcu wychodzi wyraźne hirohito.

Stanęło na tym, że prezydent powinien pozostać przy tradycyjnym banzaj na dzień dobry i sayonara na odlotowym. Prezydent chciał wzbogacić swój program o równie tradycyjną ikebanę, ale w tajnym głosowaniu ten pomysł odrzucono, uznając go za zanadto frywolny. Już podczas samej wizyty prezydent, jak wiemy, błysnął szogunem, co Japończycy uznali za przejaw daleko idącej kurtuazji a generał Koziej za wyraz szczególnego wyróżnienia. Tylko minister Nałęcz się obraził. Ale jego prezydent udobruchał, obiecując, że w Turcji zwróci się do niego publicznie: "chodź, wezyrze".

Gdyby więc prezydent w Japonii zwrócił się do generała Kozieja per wezyrze, w Turcji do ministra Nałęcza per szogunie a Anglii do ministra Wujca per lordzie korektorze, wówczas moglibyście się, zawistnicy, naśmiewać. A w tej sytuacji - wara od prezydenta.

Ikebana.       

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka