foros foros
568
BLOG

Służby specjalne - elegia na wsi czy popisowska odnowa

foros foros Kultura Obserwuj notkę 8

Film zaskoczył mnie pozytywnie. Miałem niewielką chęć by go obejrzeć, człowiek ma fizyczne granice wytrzymałości. Spodziewałem się kolejnej prop-agitki w stylu: naparzanki pani Janki czy chamskie siki pani Moniki, tudzież balu w remizie niedouczonego buca Tomka. Tymczasem pojawił się jeden z nielicznych w powskiej kinematografii filmów ciekawych.

Film zrobiony jest w odnoszącej sukcesy formie brutalnego paradokumentu znanej z wcześniejszych dokonań reżysera Vegi. Z produkcji zagranicznych pierwowzorem był zapewne Black Hawk Down + polska wersja panny Salander ze szwedzkiego Millenium + mieszanka rosyjska: bezwzględna ślepa brutalność połączona z duszoszczipatielnostią.+ polska tęsknota na świętością i prawdą + zbyt szybko wyniesione na panów dzieci fornali zabłąkane w oczekiwaniu na feudalnego rządcę. Wszystko to zrobione solidnie.

W warstwie treściowej film jest policzkiem, a właściwie solidnym kopniakiem, wymierzonym huxleyowskiej papce serwowanej codziennie lemingom przez oczadziałe lewactwo i kliki resortowych dzieci w mediach. W skrócie: seryjny samobójca to fakt, to on stoi za zabójstwami Blidy, min. Wróbla, A. Leppera, S. Petelickiego (?), i biznesmena branży rolniczej (tu nie zdołałem zidentyfikować). Na pstryknięcie seryjny samobójca zarzuca sobie smycz na uwikłanych w agenturę przekaziorów (Walter, Wejchert, Solorz), którzy tańczą jak im zaśpiewa anonim z telefonu. Na takiej samej smyczy tańczy też ówże seryjny samobójca, nie wie jednak kto tę smycz dzierży, od kolejnych zbrodni dzieli dzielnych funkcjonariuszy w cywilu jedynie ich własna przyzwoitość i sumienie.
Podsumowując: film ma etykietę obrazu antypisowskiego, a de facto jest smagnięciem nahajem po językach salonowych propagandzistów, którzy nie mogą go krytykować, bo nie kąsa się ręki, która karmi, finezja godna Józefa Wissarionowicza.
Nie jest też tak, że film jest obrazem propagującym wizję rzeczywistości rozpowszechnioną w środowiskach prawicowo-konserwatywnych związanych z PiS. Nie chodzi o Polskę, o Smoleńsk, o Wiarę, bo i seryjny samobójca zwraca się ku wierze w Boga, a Smoleńska w filmie nie ma, chodzi po prostu o dużą kasę. Jest też wątek ośmieszania min. Macierewicza, miłą i znaną lemingom metodą "na Palikota" czy "na Severskiego" bardziej przypomina to jednak występ pani Bożenki w TVP Info. Jedyny poważny zarzut: ujawniając naszych agentów za granicą zabiłeś ich i ich rodziny.

Niełatwy los wyrzuconych ze służb to kolejny wątek filmu. Powtórka z Psów, tyle że konwencja się zmieniła. Romantycznego Franza (Konrada/Johna Wayne'a/św. Jerzego/Wallenroda) Lindę zastępuje trzyczłonowy bohater zbiorowy (znany np. z trylogii Severskiego): cyniczny, brutalny i opiekuńczy (duszoszczipatielnyj) pułkownik SB; twardy, zasadniczy, rodzinny  Bartek z WSI i polska Salander z ABW. (archetypy: człowiek sukcesu z awansu społecznego PRL; twardy, robotny polski chłop/żołnierz; zbuntowana, poszukująca miłości nastolatka, która potrafi kąsać), wszyscy pod wodzą supertwardego, superinteligentnego generała, który ma swoje ludzkie słabości, jest zdolny do okrucieństw, ale jest granica, której nie jest w stanie przekroczyć (PIłsudski/Wyszyński). 
Podstawowe przesłanie i Psów i SS dla publiczności brzmi: ludzi z taką wiedzą nie można zostawiać samym sobie, bo będą kłopoty. W SS jest to nawet wypowiedziane dosłownie ustami generała Światło.
W obu filmach jest też przesłanie dla ludzi służb. W Psach wygłasza je Boguś Linda: pilnujcie, ku_wa, porządku, jeśli kumple się skurw_ą dobierzcie sobie kogoś z nowych. W SS zaś to przesłanie się zmienia brzmi ono: uważajcie, bo nie wiecie komu na prawdę służycie. Jeśli macie problemy z tożsamością, z życiem zwróćcie się do Boga, rodziny, poszukajcie miłości. To działa.
Przyznam, że tym ostatnim (religią) jestem zaskoczony. Praktycznie nie znam ludzi służb, wydawało mi się jednak, że jeśli mają oni jakąś ideową tożsamość (prócz koleżeństwa, czasem Ojczyzny) to jest nią antyklerykalizm. Tymczasem pułkownik SB się nawraca i Pan Bóg zsyła mu cud, Bartek z WSI w godzinie rozpaczy chroni się za kolorowym różańcem poświęconym przez Papieża. Pełne zaskoczenie.

PODSUMOWUJĄC:
'1. Film jest fajny, czekamy na sequela, przypuszczam, że ok. 2016
2. Filmy to aktualne freski przedstawiające społeczeństwo. Porównajmy Psy z SS. W Psach społeczeństwo to kurwy, złodzieje, głupie baby. W SS ludzie mają ludzkie cechy. Przemiany społeczne, czy jedynie odpowiedni dobór tła, by lepiej uwydatnić pożądane cechy głównego bohatera
3. Z ciekawości, czy to nie pan Severski/Sokołowski był współscenarzystą SS?
4. Znów z ciekawości. Kamaryle służb specjalnych obojga ustrojów i huk wie ilu państw rządzą polską od x lat. Ciekaw jestem czy ich przedstawiciele jako zbiorowość zdołają się wybić na niepodległość, niekoniecznie nawet polityczną, ale zwykłą intelektualną.

PODSUMOWUJĄC POLITYCZNIE:
1. Krótkoterminowo jest to uderzenie w lemminga by zachwiać jego wiarę w przekaziory
2. Długoterminowo, pozostaję na gruncie tezy, że w okolicach 2016 będziemy mieli kolejną wielką odnowę i zmianę pierwszego oraz połączoną z nią wymianę kadrową. Publikacje tego typu jak SS to podglebie do przygotowania lemingów i reszty społeczeństwa na zmiany. Być może też sygnał: trwa rekrutacja do nowego zaciągu. Kto się załapie przez następne 12 lat będzie w nomenklaturze. Inteligentniejsi odczytają jakie widełki ideowe trzeba przyswoić by się załapać. Zresztą podobne rekruterskie wątki odczytałem, być może błędnie, w II części trylogii Severskiego
 

foros
O mnie foros

</ script> WAU_small ('33nm7mbknmq3 ") </ script > a counter

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura