Alexander Degrejt Alexander Degrejt
2004
BLOG

Policja poza kontrolą

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 27

Sprawa posła Przemysława Wiplera pokazuje jeszcze jedną, pomijaną przez wszystkich komentatorów, patologię. Otóż pani minister spraw wewnętrznych, szefowa policji a prywatnie przyjaciółka premier Ewy Kopacz, Teresa Piotrowska dopiero po ujawnieniu przez dzienniki „Fakt” i „Super Expres” nagrań z monitoringu wystąpiła do podległych sobie organów o materiały na ten temat. Wynika z tego, że sprawa pobicia posła przez policjantów – czy też odwrotnie, pobicia policjantów przez posła – w ogóle jej nie zainteresowała, palcem nie kiwnęła, mimo że od roku była ona grzana przez media przy każdej nadarzającej się okazji.

O czym to świadczy?

Moim zdaniem tylko i wyłącznie o tym, że minister odpowiedzialny za służby policyjne w ogóle nie interesuje się tym, co one robią i czym się zajmują. Poprzednik pani Piotrowskiej, niesławnej pamięci Bartłomiej Sienkiewicz, bez zapoznania się z materiałem dowodowym orzekł, że sprawa jest ewidentna i nie ma o czym dyskutować – poseł Wipler rzucił się na policjantów, pobił ich, zelżył, podarł mundury i jeszcze złamał pani funkcjonariuszce pałkę służbową. Obecna pani minister przejmując po nim stołek nie zrobiła niczego by na własne oczy sprawdzić jak rzecz się miała, nie zainteresowała się, bo i po co? Przecież sam poszkodowany sprawca przyznawał bez oporu, że był na bani a skoro tak, to sam sobie winien. Trzeba było siedzieć w domu a nie szlajać się po knajpach. Kropka.

Gdyby był trzeźwy to narracja nieco by się zmieniła, pewnie jakiś mądry, medialny autorytet orzekłby, że odezwał się do policjanta to dostał odpowiedź, a w ogóle to ma za swoje bo trzeba wiedzieć z kim trzymać. Klasyka życia w Polsce, za każdym razem kiedy zachodzi podejrzenie, że dzielni policjanci zachowali się niewłaściwie wyciągają – niczym królika z kapelusza – oskarżenie przeciwko ewentualnemu poszkodowanemu i to on musi przed prokuratorem i sądem udowadniać, że nie jest zwierzęciem garbatym powszechnie występującym na terenach pustynnych. Przecież nie może być tak, żeby policja była o cokolwiek oskarżana i żeby w jakikolwiek sposób można było ograniczać jej możliwości pacyfikowania obywateli – to może być niebezpieczne dla władzy, a to przecież władzę mają mundurowi ochraniać. Przed obywatelami.

Już od dawna, a od czasu ujawnienia słynnych nagrań z monitoringu częściej, słychać głosy, że policja to państwo w państwie, że jej funkcjonariusze nie są w żaden sposób kontrolowani a ich działania nie podlegają weryfikacji ze strony przełożonych. Pani minister Piotrowska udowodniła, że głosy te mówią szczerą prawdę – dopiero pod naciskiem opinii publicznej postanowiła upozorować jakieś działania, które w państwie prawa powinny być czymś oczywistym. Nie rokuje to dobrze na przyszłość, zwłaszcza, że już za dwa dni ulicami Warszawy przejdzie Marsz Niepodległości będący celem prowokacji skrajnej lewicy i obiektem nieudolnych działań dzielnych funkcjonariuszy...

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka