Są takie dni,kiedy trudno jest odróżnić sen od jawy. Patrzę, czytam, słucham i się szczypię mocno. Bo przecież to co widzę nie ma prawa się dziać. Może coś przeskoczyło na chwilę i znaleźliśmy się w równoległej nierzeczywistości? Tak było kiedy trwał najazd na redakcję Wprost - nie wierzyłam, że nikt ze zwierzchników z prokuratury czy ABW tego nie ogląda. Przypominam, że jedynie policja zachowała się właściwie - nie była chyba uwzględniona w planach (czego? do dzisiaj nie wiem) i uznała, że nie będzie grać w cudzym przedstawieniu. Dzień po każdy wygłosił swoje kwestie, już nikt nawet nie pamięta jakie, po tygodniu już mówiono jedynie o co bardziej soczystych wulgaryzmach, dzisiaj co najwyżej dochodzi do nas szelest kartek z prokuratury - umorzono śledztwo w sprawie podsłuchu....
Wczoraj był następny taki dzień - bo już nie wieczór. Nie podejmuję się sprawdzania co mówił Sikorski w politico, co mówił w Gazecie, co mówił po 17 w Sejmie - nigdy nie rozwiązywałam ukladów równań sklejonych z różnych zadań bo jest to nie tyle niewykonalne ile po prostu idiotyczne.
Najłatwiej wytłumaczyć wywiad dla politico. Podobno był to wywiad telefoniczny. Potrafię sobie wyobrazić, że pan Sikorski po ciężkim dniu jest nieco powiedzmy łagodnie niedysponowany. A potem brnie, do tego dołóżmy jego arogancję, wybujałe ego itd
Ale przecież obok Sikorskiego są inni. Dziennikarze, politycy, Tusk, Kopacz. I naprawdę wystarczą przeprosiny? Jakie? W tej rozmowie,której nie było nie usłyszałem tego, co usłyszałem?
No, ale jest już dzień po. Dzisiaj już tylko odległe grzmoty wczorajszej burzy, jutro będzie przypominanie - zaczął Sikorski - wszystkich grzechów Lecha i Jarosława, za tydzień nikt o niczym nie będzie pamiętał. Do następnego "takiego dnia". Mam wrażenie, że częstotliwość drgań wzrasta, więc już niedługo.
Jestem ostatnią osobą która doradzałaby Platformie. Ale jednak nie można na drugim stanowisku w państwie trzymać aroganta/konfabulatora/kłamcę/spiskowca - bo ciągle będzie przypominać ten dzień. Więc niech pani Kopacz/Tusk/Grupiński szepnie paru chorowitym/zapracowanym/wyjeżdżającym w delegacje posłom. Mogą po prostu nie przyjść na głosowanie w sprawie wotum zaufania. Proste rachunki ilu można PO udostępnić za darmo, ale chyba potrafią liczyć sami.
Nie sądzę jednak aby skorzystali z rady, więc niech RS trwa. Nie wątpię, że wyskoczy z czymś może nie za chwilę, ale na pewno za miesiąc.
Komentarze