Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
196
BLOG

Zmęczona Europa

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 0

1. Jak może Pani, Pan skomentować słowa abp. Ambrosio? Czy zgadza się Pani, Pan z nimi? Jeśli tak lub nie, to dlaczego?

Już Jan Paweł II w 2001 roku w swoim przemówieniu do studentów zgromadzonych w Bazylice św. Piotra mówił otwarcie, że: «Europa potrzebuje nowego ożywienia intelektualnego”.

Intelektualny testament tego następcy św. Piotra zawiera się w zasadzie w dwóch podstawowych „receptach”. Pierwsza z nich: „Należy strzec duchowego i moralnego wymiaru Europy, dążąc do tego, aby wizja jedności narodów europejskich została «zakotwiczona w transcendencji» dzięki wyraźnemu uznaniu «praw Boga». Jest to jedyna prawdziwie niepodważalna gwarancja godności człowieka i wolności ludów.”

Druga recepta: „Trzeba wyjść poza obręb niezbędnych skądinąd regulacji technicznych, administracyjnych, ekonomicznych i monetarnych, aby ocalić ową autentyczną tożsamość i dziedzictwo cywilizacji, których fundamentalnym składnikiem jest chrześcijaństwo — źródło inspiracji dla ideału europejskiego uniwersalizmu, pielęgnowanego od wielu pokoleń.”

Wszyscy wiemy doskonale o tym, że twórcy zjednoczonej Europy byli przecież praktykującymi katolikami. Motorem ich działań była potrzeba znalezienia zrozumienia pomiędzy narodami Europy po II wojnie światowej. Mówiło się wtedy, kiedy wspolnoty europejskie powstawały o solidarności pomiędzy narodami, co więcej: we wszystkich traktatach można było znaleźć odzwierciedlenie tych słów i poglądów.

Dzisiaj słyszymy dość przykre słowa, choć wypowiadane przez innego następcę św. Piotra, papieża Franciszka, łagodnie:

„Dzisiaj mówię o Europie. Jest zmęczona. Musimy pomóc jej odmłodnieć i odnaleźć swoje korzenie, bo wyrzekła się ich. mówił niedawno papież Franciszek.

Pomyślmy o 75 milionach młodych ludzi, którzy nie mają ani pracy, ani nie studiują. I to dzieje się dzisiaj w tej zmęczonej Europie. Ona jest zmęczona, nie postarzała się, nie, ona się zmęczyła.”

Naprawdę trudno jest zaprzeczyć tym słowom, a słowa abp. Ambrosio to przecież kolejna enuncjacja tych wszystkich prawd.

2. Czy wizyta Papieża pomoże w znalezieniu lepszego „modus vivendi” miedzy Instytucjami Europejskimi a Kościołem?

To kwestia nie tylko dobrych chęci papieża Franciszka, ale przede wszystkim sukces będzie zależał od stopnia otwartości drugiej strony. Papież ze swojej strony reprezentuje dwu tysiącletnią tradycję, która potrafiła już niejednokrotnie zespolić, umocnić i upowszechniać zasady budujące cywilizację europejską, zasady zakorzenione przecież w pluralizmie kultur ją tworzących (!). Nie można przecież odrzucać bezmyślnie tego, co nadal może służyć jako cenny wzorzec etyczny i punkt odniesienia dla wszystkich narodów europejskich.

Ale należy też pamiętać, i tu strawestuję ponownie Jana Pawła II, że jedności nie da się osiągnąć wyłącznie środkami technicznymi i administracyjnymi, a budowa zdrowego europejskiego społeczeństwa to umiejętne przenikanie się i sfery duchowej, i materialnej.

Życzyłbym sobie, aby w tym dialogu między instytucjami europejskimi a Kościołem wszystkie strony dialogu uwzględniły również słowa JPII: „Nic bardziej nie zagraża równowadze w Europie — a w istocie także pokojowi na kontynencie — niż nowy podział: przeciwstawienie Europy bogatych Europie ubogich; regionów rozwiniętych — regionom zacofanym”.

3. Czy obecność Kościoła Instytucjach europejskich jest wystarczająca? Jakieś sugestie?

Gdy Polscy biskupi z ówczesnym prymasem Józefem Glempem przed naszym akcesem do UE, przyjechali do siedziby Komisji Europejskiej i byli w sutannach, to unijni urzędnicy wychodzili ze swoich gabinetów, bo czegoś takiego Unia nie znała…

Tu nie chodzi nawet o modus vivendi, lecz o jednak powrót do korzeni i przynajmniej odwołanie się do chrześcijańskich fundamentów Europy. Jeśli nie w preambule do konstytucji europejskiej ‒ której na szczęście nie udało się przeforsować – to przynajmniej w nowym traktacie, ale też w pewnej praktyce, gdy chodzi o acquis communautaire. Tymczasem teraz tendencja jest odwrotna, a to musi martwić .

4. Czy byłaby Pani (byłby Pan) zainteresowany uczestnictwem w spotkaniach, panelach dyskusyjnych czy nawet „work lunchach” w PE z ważnymi lub ciekawymi przedstawicielami Kościoła?

Tak, jak najbardziej. Byłoby dobrze, gdyby takie spotkania odbywały się nie „od wielkiego dzwonu”, ale regularnie. To potrzebne dla obu stron. Już z góry cieszę się na grudniowe spotkanie z Hermanem Van Rompuyem, który po swej dymisji, ku zaskoczeniu wielu, zaczął odnosić się do wartości chrześcijańskich i o tym ma mówić za dwa miesiące na seminarium COMECE w Brukseli.

*Odpowiedzi udzielone w sondzie KAI
 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka