Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
2733
BLOG

Soczewica, koło, Rafalala, młyn

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 61

Sprawę którą tu roboczo będę nazywał „Rafalala-gate” łatwo jest zlekceważyć. Ot, niby to wyczuwalna na kilometr wrzutka. Jutro o niej zapomnimy bo wyskoczy coś innego, ale ja mimo wszystko chciałbym do niej na chwilę wrócić.

„Rafalala-gate” w moim rozumieniu była swoistą wakacyjną próbą policzenia się. Niby przystrojona była w szaty lekkiego, niezobowiązującego potwora z Loch Ness mającego za zadanie rozerwania ludu pracującego, ale tak naprawdę zadania przed nią postawione były znacznie poważniejsze. Czy „Rafalala-gate” wykonała powierzoną jej misję? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie pod koniec tego krótkiego tekstu.

Zacznijmy jednak od tzw. tła. Opinia publiczna w Polsce podzieliła się na dwa obozy – tak twierdzą spece od inżynierii społecznej, a my nie rzadko bezrefleksyjnie tę opinię powtarzamy. To jest bowiem opinia fałszywa, oparta wprawdzie na pewnej pół-prawdzie, ale jednak fałszywa. No niby rzeczywiście tak jest - dwie duże grupy Polaków chcą oddawać swój głos na przeciwstawne sobie obozy polityczne. Jedna grupa popiera PiS i nazywa się ją w mainstreamie prawicą, druga natomiast nie daje sobie wytłumaczyć, że PO „jest gorsza od mafii” i wciąż podtrzymuje ją przy życiu. Red. Żakowski z pewnością lubi sobie myśleć, że to wykuwa się lewica idealna.

Tutaj natychmiast pojawia się też następna popularna teza, że PiS ma ok. 30% wierny i twardy elektorat, który – tak twierdzą nieżyczliwi – skoczyłby za partią Kaczyńskiego w przepaść, a PO to wielobarwna nomen omen tęcza poglądów, partia rozsądnych wolnościowych europejczyków otwartych na świat i na każdą możliwą inność. Żeby sprawdzić, że jest to bzdura wystarczy poszperać w mediach tzw. prawicowych. O żadnej jedności poglądów nie ma tu mowy. Mamy za to pełną paletę – od Grzegorza Brauna, przez, jak to określa Marek Chodakiewicz „narodówkę”, Korwina, Kluby Gazety Polskiej, słuchaczy Radia Maryja, aż po socjalizującą Solidarną Polskę. Wiem, wiem, zaraz ktoś powie, że te wszystkie środowiska to przecież nie PiS. No nie jest to PiS, ale jednak da się to całe towarzystwo określić mianem narodowo-patriotycznym, przychylnym Kościołowi i kontestującym fundamenty na jakich postawiono III Rp, czyli w jakimś tam sensie mówimy o jedności światopoglądowej przynajmniej w kwestiach apriorycznych. Przeciętny czytelnik GW z pewnością nie rozróżnia Brauna od Cymańskiego, dla niego to wszystko „jeden pies” czyli faszystowski „Kato-oprawca” tudzież biedny Polak-cebulak nie potrafiący dać sobie rady w świecie korporacji, ajfonów i splash'a. Tymczasem w tym obozie daleko do jedności poglądów. Wprawdzie każdy z wymienionych obozów zapobiegawczo zawsze wspomina o tym, że PiS to partia potrzebna, ale od krytyki poczynań J.Kaczyńskiego tam aż buzuje. No a co mamy w tej wspomnianej już „tęczy”? Zauważcie, że kiedy porozmawiać z przeciętnym sympatykiem PO, czy to kimś zupełnie anonimowym czy też z samym Żakowskim to szybko dostrzeżemy tam istny światopoglądowy dryl. Przeciętny wyborca PO zachwala budowę autostrad, organizację Euro 2012 a jednocześnie też potępia profesora Chazana i... nie wiem co tam jeszcze wymienić, banalizuje wydźwięk kelnerskich taśm czy też wsuwa jabłka ( o Smoleńsku już tu nie wspomnę). No to istna sekta jest. Naprawdę, jeśli ktoś nie widzi jak ten zlepek narodzonych w mainstreamowych mediach poglądów zdominował myślenie elektoratu PO to przecież ja go nie przekonam.

Możemy więc już wrócić do „Rafalala-gate”. Różne nieciekawe rzeczy się dzieją na świecie więc mainstream zaprawiony już w boju o utwardzanie rewolucji co jakiś czas musi do tego swojego uniwersum dolać paliwa. Zamiast więc ekscytować lud jakimiś nudnymi newsami o pięciokilogramowym podgrzybku znalezionym gdzieś w świętokrzyskim daje się coś co nie tylko umili dyskusje w windach, ale też spełni rolę wychowawczą. Puszcza się więc Rafalalę w taniec i patrzy się jak na to reaguje elektorat. No dalej, co o tym obywatelu myślisz? Kupiłeś to czy nie? Obywatel musi więc się wypowiedzieć. Soczewica, koło, miele, młyn. Spójność i integralność musi dalej się zgadzać. Śmieszy cię wielki chłop w sukience? O ty paputku, może jeszcze i Chazana popierasz? Już mi tu wracać do szeregu, nie widzisz że PiS ante portas do diabła!? Odstępstw od prawdy wiary nie ma. Naprawdę, PiS powinien się uczyć jak się buduje elektoralne żelazo.

Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jeden mały szczegół. Otóż „Rafalala-gate” poza wszystkim co tu opisałem pokazuje, że tam też siedzą zwykli ludzie, którzy się czasem mylą. Widać to już było przy okazji Konczity Wurst. Miałem przyjemność obserwować dyskusje o owej Konczicie jakie toczyły się wśród świeżo upieczonych europejczyków znad Wisły. No i tam nie było nic więcej oprócz rechotu z chłopa z brodą. Podobne reakcje widziałem a propos Rafalali. Europejczycy zamiast w geście solidarności przebrać się za kobiety to znów rechoczą. Okazało się że postęp postępem, Europa Europą i w ogóle cool coolem, ale wśród europejczyków znad Wisły nadal dużo cebulackiego reakcjonizmu. O to tu chodzi właśnie, mianowicie o efekt przegrzania. O ile z Chazanem udało się znakomicie tak Rafalala nie została kupiona. To co zarobiono przy okazji profesora tak teraz wraz z „Rafalala-gate” zostało bezpowrotnie utracone.

Brak tam finezji jeśli chodzi o robotę przy konwertowaniu Polaków na normalnych, zwykłych europejczyków. Liczenie przy okazji Rafalali się nie powiodło, ale to nie jest wcale dobra wiadomość. Następne liczenie odbędzie się już najpewniej w dużo gorszych dla nas wszystkich okolicznościach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka