na razie tylko na Ukrainie. nie robi to chyba takiego wrażenia
jak w przypadku aktywistek Femen. może to coś nowego pomiędzy
tatuażem i makijażem albo namiastka malowania na murach.
być może nowa interpretacja pomysłu - tabula rasa.
z urzędniczego punktu widzenia dowód tożsamości wydrukowany
na czole znacznie by obniżył koszty biurokratyczne,
o ile nie kojarzyłby się z numerami obozowymi
by Sergei Supinsky via sueddeutsche.de