R.Zaleski R.Zaleski
565
BLOG

Dziś wybory na Ukrainie

R.Zaleski R.Zaleski Polityka Obserwuj notkę 27

 Nawet kilka dni, przed wyborami tak co trzeci wyborca nie wiedział, na kogo zagłosuje. Nie wiem czy są to decydujące dla Ukrainy wybory, na pewno decydujące dla przetrwania następnego ukraińskiego parlamentu. Jak ludzie wybiorą nie wystarczająco dobrze, to będzie majdan 3.0.

Tak opisuje możliwości wyboru Reczyński, porównując do pierwszych ukraińskich wyborów „Teraz też jest podobny zestaw. Nomenklatura. Przy czym nowa, młoda typu Wilkuna. Żuliki, typu Laszka (Laszko – połączenie Palikota, Żyrinowskiego i JKM, z 10% poparcia) i setek innych. I nowi dysydenci... To rzeczywiście nowe pokolenie. Z innym systemem wartości, inną motywacją, innym napędem. W tym systemie wartości nie ma swojego maleńkiego „Mieżigoria” (pałac- siedziba Janukowycza). Po prostu nie ma. Nie ma robienia wrażenia i PR. Motywacją jest … zmienić kierunek wyznaczonej nam historii. Swoją energią zmienić. Nie dla pieniędzy, miejsca w historii czy w rządzie. Ale aby zrealizować to wydawałoby się niemożliwe do zrealizowania zadanie."

Dysydentów pierwszego parlamentu, ludzie nie poparli, bo nie mieli tych doświadczeń życiowych, które oni mieli. W czasie tamtych wyborów, Ukraina okazała się być nie gotowa, na przyjęcie tych, całkiem nowych ludzi. Dysydenci byli w mniejszości. "Teraz kraj może nadepnąć na te same grabie. Wybrać „doświadczonych” których doświadczenie polega jedynie na wieloletnim złodziejstwie. Wybrać „umiarkowanych”, czyich umiarkowanie oznacza profesjonalną polityczną prostytucję i brak jakichkolwiek własnych wartości.

Odsiejcie wszystkich, którzy coś obiecywali. Którzy siebie sprzedawali. Krytyczna masa nowego parlamentu może dać nową jakość rozwoju kraju. My teraz robimy bardzo ważny wybór. Jeśli w parlamencie znów powstanie złodziejska większość – ten parlament długo nie pożyje. Będzie wybuch. Parlamentu nie szkoda. Szkoda czasu. I boję się utraty sterowalności. My wybieramy teraz kierownictwo, który za złodziejstwo szybko postawią pod ścianą. A my po prostu nie mamy czasu na te egzekucje.”

To dobra rada, też dla naszych wyborców. Ale leming to leming, polski do ukraińskiego jest bardzo podobny. Własność mediów też.

Ja gdybym mógł głosować w ukraińskich wyborach, głosowałbym na Prawy Sektor. To najbardziej antyputinowska organizacja w tym kraju. Ostatnio, gdy spytano Jarosza, co by robił gdyby spotkał się z Putinem, ten odpowiedział „Ja by go za.. zwyczajnie” Jeszcze jeden cytat „No i jeszcze jedna gwarancja naszych chłopców. Jak przeprowadzaliśmy zjazd ( w bazie przy froncie)  powiedziałem: Nie daj Boże któryś z was się s...rwi. Zastrzelę własnoręcznie. A oni mi wierzą.”

Plusy ma u mnie też Samopomoc mera Lwowa. Za współpracę z Saakaszwilim, gruzińskimi doradcami, całkowicie, poza wykorzystaniem w poprzedniej kampanii wyborczej, w charakterze maskotek, potem odstawionymi przez Poroszenkę i „debiloida” Kliczkę. I za obecność w niej wielu działaczy społecznych, autentycznie robiących coś na rzecz reform.

Lista prezydenta Poroszenki, jak ktoś celnie to określił, przypomina paczki banknotów pozawijane w gazetowe banderole. Startuje tam kilku dobrych dziennikarzy, sporo byłych posłów partii Tymoszenko. Ma największe poparcie, wg zakłamanych znacznie bardziej niż nasze, ukraińskich sondaży 20-30%. Reszta ma po kilka procent, więc przy 1/3 niezdecydowanych, to wróżenie z fusów.

Okręgi jednomandatowe, to na Ukrainie domena miliarderów. Tak to opisuje poseł PiS Leszek Dobrzyński, obserwujący wybory w Odessie „Wszyscy zauważyli, że kampania w jednomandatowych okręgach wyborczych (na Ukrainie 50% posłów wybiera się z list a pozostałe 50% w okręgach jednomandatowych) zamieniła się w pojedynek oligarchów czy też ludzi posiadających wielkie pieniądze, często byłych zwolenników Janukowycza. Ta kampania sprowadzała się do przekupywania ludzi za pomocą np. paczek żywnościowych, leków, rozmaitych prezentów nagród w konkursach, fundowanych wycieczek, biletów na imprezy sportowe, pobytu na basenie itp. Efekt tego jest taki, że w okręgach jednomandatowych liczą się tylko kandydaci z wielkimi pieniędzmi. Zwrócono też uwagę na tzw. kandydatów technicznych, to tacy kandydaci, których celem nie jest prowadzenie kampanii dla siebie a raczej dla głównego kandydata z którym współpracują, ich start ma też zagwarantować opanowanie komisji wyborczych przez ludzi prawdziwego lidera. Okręg Odessa bije rekordy w skali całej Ukrainy, zarejestrowano tu nawet do 40 kandydatów na jedno miejsce w okręgu jednomandatowym. W rozgrywce liczy się tak naprawdę co najwyżej dwóch. Wedle naszych rozmówców to w komisjach wyborczych, szczególnie tych okręgowych rozegra się decydujące o wynikach wyborów starcie.”

 

 

 

R.Zaleski
O mnie R.Zaleski

jakość polityki = jakość życia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka