zbigniewstefanik zbigniewstefanik
1218
BLOG

Kto jest faszystą? O sowiecko-nazistowskiej metodzie Putina

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 29

 

 

 

       24 sierpnia bieżącego roku, w odpowiedzi na ukraińską defiladę w Kijowie z okazji 23 rocznicy odzyskania przez Ukrainę niepodległości, tzw. prorosyjscy separatyści zorganizowali pochód jeńców, czyli schwytanych przez siebie żołnierzy ukraińskich. Pojmani zostali zmuszeni do marszu główną ulicą Doniecka; więźniowie ci szli w „towarzystwie” owczarków niemieckich i uzbrojonych separatystów, którzy ich poganiali. Świadkowie tego obrzydliwego spektaklu podkreślali, iż maszerujący jeńcy byli nieogoleni, ubrani w brudne mundury i kroczyli ze spuszczonymi głowami.

       Tego samego dnia na placu Lenina w centrum Doniecka zgromadzono kolejną grupę jeńców. Wzięci do niewoli ukraińscy żołnierze najpierw zostali na tym placu zgromadzeni, a następnie obrażani i wyzywani. Najczęściej padał epitet « faszyści ». W jeńców zgromadzonych na placu Lenina rzucano także różnymi przedmiotami.

       Władimir Putin, Siergiej Ławrow i tzw. prorosyjscy separatyści twierdzą, że w Kijowie urzęduje władza faszystowska. Strona rosyjska nazywa wojska ukraińskie „wojskami faszystowskimi”. Jednak warto zastanowić się kto tu stosuje metody faszystowskie? Jakie państwo postępuje tak, jak państwo faszystowskie? Kto tu jest faszystą?

       Obrzydliwy spektakl, który miał miejsce 24 sierpnia bieżącego roku w Doniecku należy zaklasyfikować jako zbrodnię wojenną. Spektakl zorganizowany przez tzw. prorosyjskich separatystów do złudzenia przypomina defiladę w Gdańsku, którą naziści zorganizowali we wrześniu 1939 roku, po zajęciu tego miasta przez nazistowskie Niemcy. Także wówczas zmuszono polskich jeńców wojennych do marszu ulicami Gdańska, a jeńcy ci byli obrażani przez niemiecką ludność zamieszkałą Gdańsk. Podczas przemarszu rzucano w polskich jeńców czym popadnie i nierzadko były to nocniki z fekaliami. Niemal 75 lat później tzw. prorosyjscy separatyści zorganizowali marsz identyczny do tego, który sformowali naziści w zajętym przez siebie Gdańsku. I kto tu jest faszystą panie Putin? I kto tu jest faszystą panie Ławrow?

       Kim są tak naprawdę prorosyjscy separatyści na wschodniej Ukrainie? To margines społeczny, element kryminalny oraz podkomendni Moskwy, żołnierze GRU oraz rosyjskich sił specjalnych.

       Od początku krwawych zajść na wschodniej Ukrainie tzw. prorosyjscy separatyści mordują, grabią, gwałcą, dopuszczają się zbrodni za zbrodnią. To przecież prorosyjscy separatyści zestrzelili Boeinga 777 malezyjskich linii lotniczych. Zginęło wówczas niemalże 300 osób. A kilka tygodni później tzw. prorosyjscy separatyści na wschodniej Ukrainie ostrzelali cywilną kolumnę z pojazdami, którymi przemieszczali się uchodźcy uciekający z terenów ogarniętych wojną. Tak właśnie tzw. prorosyjscy separatyści na usługach Moskwy usiłują „przekonać” ludność zamieszkałą na wschodniej Ukrainie do siebie, do rosyjskich „racji” i do Władimira Putina.

       Mordy, napady, rabunki, podpalenia  i gwałty - w latach 40., a nawet w 50. ubiegłego wieku były to sowieckie metody stosowane w Polsce i innych państwach Europy Środkowej przez tzw. „sowieckich wyzwolicieli”. Obecnie takie same metody stosują rzekomi separatyści, ale de facto stosują je żołnierze Moskwy, żołnierze Władimira Putina na wschodniej Ukrainie. I kto tu jest faszystą panie Putin? I kto tu jest faszystą panie Ławrow?

       A co robi świat zachodni, aby zapobiec rozlewowi krwi na wschodniej Ukrainie? Organizuje pokojowe konferencje, spotkania, wielostronne rozmowy, grupy dyskusyjne, czyli de facto - nie robi nic. Zamiast rozmawiać z Władimirem Putinem o natychmiastowym wycofaniu się Rosji zarówno z Krymu, jak również ze wschodniej Ukrainy, świat zachodni (a w szczególności Niemcy i Francja) rozmawia z Rosją o wstrzymaniu ognia na wschodniej Ukrainie. Pani kanclerz Niemiec Angela Merkel udała się do Kijowa i obiecała pomoc Ukrainie w odbudowie tej części kraju, która została zniszczona wojną – to fakt. Ale kiedy pani kanclerz Niemiec deklarowała swoją przyjaźń dla Kijowa oraz zapewniała tamtejsze władze o swoim wsparciu i obiecywała niemiecką pomoc, to wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel mówił o potrzeby federalizacji Ukrainy, jako o niezbędnej metodzie dla zatrzymania spirali przemocy w dewastowanych wojną wschodnich regionach tego kraju. Federalizacja Ukrainy - tego właśnie chce Władimir Putin, aby osłabić władzę centralną (czyli de facto ukraińskie państwo) i wywierać wpływ na sfederalizowane ukraińskie regiony. Federacja Ukrainy - właśnie o to chodzi Władimirowi Putinowi! Czy wicekanclerz Niemiec tego nie wie? Czy wicekanclerz Niemiec tego nie rozumie?

       Trudno nie odnieść wrażenia, że w sprawie ukraińskiej Niemcy grają jednocześnie na dwóch fortepianach. Kiedy kanclerz Niemiec Angela Merkel zapewnia Kijów o swoim wsparciu, to w tym samym czasie wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel daje Władimirowi Putinowi do zrozumienia, że na Ukrainie Moskwa dostanie to, czego chce. Strategia stosowana przez polityczny tandem Merkel-Gabriel wobec Ukrainy i wobec rosyjskiej agresji na ten kraj to droga do nikąd. Ale władze niemieckie zdaja się tego nie dostrzegać. Czym to się może skończyć?

       Woleli hańbę od wojny, a być może będą mieli wojnę i hańbę. Dlaczego?

       Dlatego, iż Władimir Putin postępuje dokładnie tak samo, jak postępował Adolf Hitler w drugiej połowie lat 30. ubiegłego wieku. Dlatego, że Moskwa postępuje dokładnie tak samo, jak postępował nazistowski Berlin w drugiej połowie lat 30. zeszłego stulecia. Dlatego, że tzw. prorosyjscy separatyści na usługach Moskwy postępują tak, jak podczas II wojny światowej postępowały SS i Wehrmacht na terenach okupowanych przez Niemców. Tzw. prorosyjscy separatyści, tak samo jak SS i Wehrmacht, mordują, rabują, palą i gwałcą; tak samo jak SS i Wehrmacht traktują jeńców wojennych.

       Tylko mordy, rabunki, podpalenia i gwałty - to była nazistowska i faszystowska metoda stosowana na terenach okupowanych przez wojska państw osi. Mordy, podpalenia, rabunki, gwałty i napady - to była metoda stosowana przez Związek Sowiecki, Armię Czerwoną, NKWD i wewnętrzne wojska NKWD oraz Smiersz, a także podległe mu formacje na terenach, które ZSRR „wyzwolił” z nazistowskiej i faszystowskiej okupacji. Mordy, rabunki, podpalenia, gwałty i napady - oto metoda Moskwy, stosowana przez żołnierzy Władimira Putina; niegdyś w Gruzji, a obecnie  na Ukrainie.

       Na wschodzie bez zmian, a pomimo upływu czasu Moskwa nie zmienia swojego postępowania. Tak samo jak Rosja Putina postępowali po II wojnie światowej (na rzekomo wyzwolonych przez siebie terenach) polityczni przedstawiciele Moskwy sowieckiej, wraz z wojskami i aparatem represji. Tak samo, jak niegdyś polityczni przedstawiciele ZSRR, jak również Armia Czerwona i sowiecki aparat represji, postępują dzisiaj żołnierze Władimira Putina na wschodniej Ukrainie.

       Według rosyjskiej propagandy tzw. prorosyjscy separatyści „wyzwalają tereny na Ukrainie zamieszkałe przez Rosjan od urzędującej w Kijowie władzy faszystowskiej i jej wojsk”. Jednak warto postawić pytanie: kto na Ukrainie postępuje tak, jak postępowali faszyści i naziści podczas II wojny światowej? Na Ukrainie tak jak faszyści i naziści postępują tzw. prorosyjscy separatyści. Na Ukrainie tak jak faszyści i naziści zachowują się ci, którzy dowodzą tzw. prorosyjskimi separatystami. Dlaczego? Ano dlatego, że posługują się oni takimi samymi metodami, jakimi posługiwało się SS i Wehrmacht podczas II wojny światowej.

       Jednak tzw. prorosyjscy separatyści, jednak żołnierze Władimira Putina nie tylko postępują tak, jak postępowali faszyści i naziści podczas II wojny światowej. Oni postępują również tak, jak postępowali sowieci zarówno podczas II wojny światowej, jak i wiele lat po jej zakończeniu. Wszak to naziści, faszyści i sowieci nie przestrzegali postanowień Konwencji Genewskiej i zapisów tej umowy dotyczących tego, jak powinno się traktować jeńców wojennych. Ktoś powie: przecież ani ZSRR, ani Rosja nigdy nie podpisały Konwencji Genewskiej. To prawda. Ale czy można uznać to za usprawiedliwienie dla bestialstwa, jakim sowieci nierzadko wykazywali się wobec swoich jeńców wojennych podczas II wojny światowej (i po jej zakończeniu zresztą też)? Czy niepodpisanie Konwencji Genewskiej może być usprawiedliwieniem dla bestialstwa, jakim nierzadko wykazuje się Rosja wobec swoich jeńców wojennych ?

       Zmuszając ukraińskich jeńców do poniżającego i upokarzającego przemarszu przez Donieck, tzw. prorosyjscy separatyści, żołnierze Moskwy tak samo potraktowali jeńców wojennych, jak swoich jeńców traktowały nazistowskie Niemcy i Związek Sowiecki. Czym więc tzw. prorosyjscy separatyści różnią się od Wehrmachtu czy SS? Czym więc żołnierze Putina różnią się od żołnierzy sowieckiej Moskwy? Czym więc różni się Władimir Putin od Józefa Stalina? Czym Władimir Putin różni się od Adolfa Hitlera?

       Rosyjski prezydent czerpie nie tylko z niechlubnego « dorobku » Stalina, ale czerpie on również z równie niechlubnego « dorobku » Hitlera. Albowiem to, co możemy zaobserwować na wschodniej Ukrainie, to przejaw połączenia zbrodniczej metody sowieckiej, ze zbrodniczą metodą nazistowską. 

       A więc kim jest Władimir Putin?

                                                                                                                                                                       

* * *

                                                                                                                                                      

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

                                                                                                                                                      

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

                                                                                                                                                         

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

                                                                                                                                                              

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

                                                                                                                                                               

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka