Alexander Degrejt Alexander Degrejt
1205
BLOG

Zróbmy interes na pomocy Ukrainie

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 46

Wyobraźmy sobie taką sytuację:

Polska przyznaje Ukrainie potężny kredyt na zakup uzbrojenia, głównie ciężkiego. Oczywiście do wykorzystania tylko i wyłącznie w kontraktach z polskim przemysłem zbrojeniowym - Rosomaki, Leopardy, działa samobieżne, i tak dalej, i w ten deseń. Dla nas to potężny rozruch gospodarki, dla nich konkretna i realna pomoc. W dodatku zysk w brzęczącej gotówce po naszej stronie. Dlaczego to nie zostało jeszcze zrobione, się pytam? Bo co? Bo Szwaby z Ruskimi trzymają a nasz rząd nic przeciwko Szwabom?

Że co? Że tam wojna i nie wolno przykładać ręki do śmierci ludzi? A gdzie mamy sprzedawać uzbrojenie, do Watykanu? Na Wyspę Wielkanocną? Mamy przemysł zbrojeniowy, który produkuje na eksport - że przypomnę całkiem niezły kontrakt jaki Bumar Łabędy podpisał z Indiami. Że Indie z nikim się nie leją? Dziś nie, ale kto wie czy jutro za łby z Pakistanem się nie wezmą. I co wtedy? Zerwiemy kontrakt? Ja wiem, że nami rządzą idioci, ale chyba nie aż tacy? Bo jeżeli jednak tak, to zapewne foldery reklamowe stoczni będziemy wysyłać Czechom...

Tak, rozumiem, Europą rządzą pacyfistyczne pięknoduchy z pokolenia '68. Tylko dlaczego sprzedają one Rosji Mistrale, dlaczego budują Putinowi cały poligon czołgowy, dlaczego nie wprowadzają embarga na broń wobec wszystkich państw prowadzących wojny a tylko Ukraińców wzywają do zaprzestania działań? I dlaczego my mamy się przejmować? Przecież kontrakt na zakup broni przez kijowski rząd byłby w naszym najlepiej rozumianym interesie - nawet, gdybyśmy go sami skredytowali. Czy rządowi "eksperci" nie potrafią myśleć?

Wiem, wiem, Ukraina produkuje swoją broń, w większych ilościach i czasem lepszą od naszej. I co z tego? Chcecie pomocy, taką oferujemy - bierzecie albo spadajcie. Stawiam dolary przeciwko kamieniom rzecznym, że by wzięli. Leopardy robią wrażenie, co jak co ale czołgi to Niemcy zawsze umieli robić. Poza tym za czołgi własnej produkcji musieliby Ukraińcy zapłacić, choćby pracownikom pensje - u nas by mieli termin płatności odroczony. Fakt, że dla nas to ryzyko. Ale kto nie ryzykuje, ten w kozie nie siedzi...

Nawet gdyby Ukraina wojnę przegrała i nigdy pieniędzy za czołgi i inne zabawki nie zwróciła to wzrost zatrudnienia w zbrojeniówce i dochodów podatkowych z tym związanych zrekompensowałyby straty. A gdyby jednak, przypadkiem, zwróciła - to odsetki dodatkowo wzmocniłyby polską gospodarkę. No, chyba że idioci ministerialni ustaliliby je na takim samym poziomie jak te, które wpisane zostały do kontraktu ratującego Grecję - ale cóż, takich Naród ma przedstawicieli na jakich zasługuje. 

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka