R.Zaleski R.Zaleski
2178
BLOG

To nie ostatni samolot i nie ostatnia wojna

R.Zaleski R.Zaleski Polityka Obserwuj notkę 31

Budżet wojskowy Rosji zakłada stały wzrost wydatków w następnych latach. Inwestuje się w to, czego ma się zamiar używać. Inwestuje się kosztem obcięcia całej reszty wydatków. Dosłownie – armaty zamiast masła. Kto będzie następny, po Mołdawii, Czeczenii, Gruzji, Ukrainie i kiedy?

Wojny Putina dają wzrost cen ropy. Wzrost o 1 $ zwiększa budżet Rosji o ponad miliard dolarów. Zdecydowany spadek cen, oznacza bankructwo. Ataki na kolejnych sąsiadów, zwiększają popularność cara. To determinuje przyszłość. Z drugiej strony słabnie przeciwwaga. Świat staje się wielobiegunowy, niesterowalny.

Raczej już były światowy żandarm, kierowany decyzjami Obamy, przegrywa w polityce zagranicznej wszystko co się da. 1/3 Amerykanów uważa go za najgorszego prezydenta od czasów wojny, wygrał w niedawnym rankingu ze wszystkimi innymi.

Z malezyjskim samolotem, najprawdopodobniej wszystko się stało tak, jak wskazują na to oczywiste dowody. Przyznanie się sprawców, dymiący BUK w ich rękach, miejsce upadku. Oczywistą winę Putina może kwestionować tylko kremlowska agentura wpływu, i kwestionuje. Ale ten strącony samolot jest testem dla Zachodu. Jeśli nie zda tego egzaminu, jak poprzednich. To nie będzie to „tylko” 300 zabitych ich obywateli ale znacznie więcej. Teraz Zachód pokazuje Putinowi, ilu jeszcze jego mieszkańców może zabić, jakich aktów agresji może się dopuścić. Jak na razie, mówi mu, że może wszystko.

Widać ostatnio wyraźne dwugłos. Silniejsze sankcje USA, słabsze UE. Wezwanie do zaprzestania walk przez wszystkie strony konfliktu, podpisane przez niemieckiego (od „frau Ribentropp”), francuskiego (od Mistrali), i Polskiego(od Smoleńska) szefa MSZ, czyli de facto utrzymania istnienia okupacji części Ukrainy przez Rosję. Stanowisko prawie jawnie proputinowskie.
Z drugiej szef amerykańskiej dyplomacji mówi, że wszelkie opcje, poza wprowadzeniem amerykańskich wojsk „są na stole”. Tylko, że od czasu gdy lotniskowce płynęły na Syrię, to nie tylko słowa, ale i podjęcie działań przez USA, nic dla mnie nie znaczy. Jest żądanie zaostrzenia sankcji, wysuwane przez Camerona. Za 10ciu zabitych Brytyjczyków, wściekły się na Putina angielskie tabloidy, które są w stanie, w tym kraju zmienić rząd. Pośrednio uderza to wszystko też w głównego, proputinowskiego rywala konserwatystów. Kraje których obywatele zgięli, nie mogą postąpić wbrew własnej opinii publicznej. Rozbicie jedności USA i UE to cel KGBistów, od zawsze. Widać sukcesy na tym polu.

Putin nie ma zamiaru na razie zająć Ukrainy, nie jest jeszcze w stanie, nie jest gotowy. Wykonał plan minimum, ma Krym. Przećwiczył kilka wariantów walk oddziałami nieregularnymi, wojny, bez wojny, dywersji, prowokacji. Tak jak atak na nas przećwiczył podczas Zapad 2013.  Widać skok jakościowy od czasu Gruzji. Stara się utrzymać Donieck, z okolicą, ale jego bandyterka słabo walczy, mimo setek transporterów, czołgów wysyłanych przez granicę. Nie jest to lustrzane odbicie tego co w Syrii. A ukraińscy ochotnicy i poborowi biją się coraz lepiej. Zajmują kolejne miasta, wygrywają bitwy. Za parę tygodni może być po wszystkim.
Putin przygotowuje też propagandowo wyjście z Doniecka. Nie może jednak się wycofać, tracąc „twarz”. Zachód wycofując się uważa, że może ją bezkarnie tracić, zyskać na tym chwilę spokoju, trochę srebrników. Tu Putin jest bardziej dalekowzroczny. Wie, że niszczenie przez Zachód fundamentów na których jest on zbudowany, spowoduje jego zawalenie się. Tak, jak zawaliła się Rosja w 1917. Pęknięcia już widać. A ten KGBista, jak każdy inny, jest maszyną do niszczenia Zachodu.

R.Zaleski
O mnie R.Zaleski

jakość polityki = jakość życia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka