Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
8803
BLOG

PUTIN - WSTĘP DO WOJNY Z POLSKĄ? materiały pokonferencyjne

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Polityka Obserwuj notkę 4

OCZEKUJEMY NATYCHMIASTOWEJ REAKCJI RZĄDU POLSKIEGO. POLSKA ZOSTAŁA PRZEZ PREZYDENTA ROSJIOSKARŻONA O WSPÓŁORGANIZOWANIE ZBROJNEGO ZAMACHU STANU NA UKRAINIE. KTÓRY TO ZAMACH ZAGRAŻA ROSYJSKIM OBYWATELOM. POLSKI PREZYDENT, PREMIER, MSZ - NIE MOGĄ MILCZEĆ. MILCZENIE OZNACZA PRZYZNANIE RACJI. 

Przedpołudniowa fantazja polityczna Stanisława Żaryna pt. "Władimir Putin prosi o zgodę na użycie wojsk w Polsce" po kilku zaledwie godzinach stała się realna. Podczas konferencji prasowej obok innych bezczelnych kłamstw usłyszeliśmy z ust prezydenta Rosji także i to, że przewrót ukraiński zorganizowali
<<nacjonaliści, antysemici i faszyści>> wyszkoleni <<jak Specnaz>>, i to - <<w bazach Litwy, Polski i Ukrainy>>.

To sygnał bardzo mocny. Putin nie oskarżył wprost USA. Oskarżył nas. Określił  swoją strefę wpływów,której zamierza domagać się na drodze zbrojnej. Czyni to powtarzając bardzo proste schematy znane z wiekszości wojen i interwencji prowadzonych przez Sowietów w wieku XX. Począwszy od aktów rewolucyjnego terroru, przez wojnę z Finlandią, aż po Czechosłowację, Węgry, Afganistan.

Oczywiście nie wypowiedział nam wojny. Ale, ni mniej, ni wiecej - oskarżył Polskę i Litwę o współorganizowanie zbrojnej akcji, która zagraża Rosjanom na Ukrainie. A w tach przypadkach - jak zapowiedział - Rosja będzie działała zbrojnie. 

Putin jest oczywiście mistrzem cynicznej gry. Nie mówi wprost, ale mówi wprost. Bawi się jak kot z myszą.
Pamiętajmy bowiem, że on nie potrzebuje żadnych pretekstów rzeczywistych. On je tworzy w sposób mistrzowski - bez zmrużenia powiek - na użytek polityki, a pośród środków rozumianych przezeń "politycznie" - jest i wojna. Tak więc jego kłamstwa nie świadczą bynajmniej o tym, że żyje w "innym świecie". Przeciwnie. On dokładnie wie, o czym mówi. Fikcyjne preteksty dopasowuje do zamiarów i do okoliczności, nie dając po sobie poznać, czy chce jedynie przestraszyć, czy też naprawdę chce uderzyć. I o to właśnie chodzi. Chce stworzyć wrażenie, że może uderzyć w każdej chwili i bez względu na wszystko.Co nie znaczy, żeuderzy i nie znaczy - że nie uderzy.
Ot, tak. Rosyjska wersja techniki "drzwiami w twarz" (czyli aby spokojnie osiągnąc mniej, ale sporo, trzeba udawać, że chce się wszystko i to w sposób gwałtowny - aby wszyscy odetchnęli z ulgą: <<ach, starczy Gdańsk... ach, starczy Krym...>>).

Zastanawiam się, na ile politycy Zachodu zdają sobie z tego wszytskiego sprawę. Podejrzewam, że więszkość ludzi choć trochę obytych z Rosją wie, w czym rzecz. I że ta większość raczej "udaje" swoje zaskoczenie Putinem - grając nim (tym zaskoczeniem) wobec zachodniej opinii publicznej. Ci są najzwyczajniej podli w swoim udawaniu i braku reakcji. Ale wielka część - wraz z opnią publiczną - to chyba jednak naiwniacy. Nie wiadomo, co gorsze. 

Pozostają jeszcze Stany Zjednoczone. Obama nie będzie się za nas bił, ale armia Stanów będzie się (jeszcze) biła za mocarstwową pozycję Stanów. Bo nie za nas, oczywiście.

Wszystko to niezbyt dobrze nam wróży.

- - - - - - - - -
NOTKA ZMODYFIKOWANA OK 14.10

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka