Takie pytanie musiało paść na naradzie u prezydenta po zaprezentowaniu poszukiwań WSI, Lisa, Gazety Wyborczej i TVN-u. "Tylko tyle Panie Prezydencie". Wziął urlop z uczelni. Można powiedzieć, że blokuje etat. Co prawda jest to zgodne z prawem, wszyscy na uczelniach są tak urlopowani (także Nałęcz), ale ciemny lud to kupi, do niedzieli, zanim się wyjaśni. W trakcie urlopu miał jednak jakieś wykłady o UE. To co prawda nie wymaga zgody Rektora, ale można zasugerować, że wymaga, i że Duda oszukije. Kiedyś wypełniał jakąś ankietę, może to nie on, może jego asystent, bo to jakaś taka, nie ważne, ale można powiedziec, że ciagle zmienia zdanie.
Panie prezydencie, a ten jego Szczerski, to napisał kiedys takie opowiadanie z political fiction, losowali tam, "co by było gdyby", i Szczerski wylosował, "co by było gdyby Polska była państwem wyznaniowym". Można zacytować, i powiedzieć, że Szczerski chce państwa wyznaniowego i że chce wprowadzić biskupów do parlamentu. Dobre?
"Do cholery! To nie ma na niego żadnego haka? Jak to możliwe?! Na każdego jest! Dukaczewski!"
Panie Prezydencie, przejrzeliśmy dokładnie wszystkie głosowania, kiedy go nie było. Można mu zadać pytanie czy jest za przyjęciem prześladowanych chrześcijan z Syrii. On powie, że jest za, a nie był na głosowaniu. Powie Pan, że co innego mówi, a co innego robi. "No dobrze, ale jak to zrobimy?". "Ja zadam takie pytanie, a Pan niby że nic nie wiedział, przypomni sobie nagle, że Dudy nie było na tym głosowaniu. Dobre?"
Dobre. Redaktor Pochanke zadała pytanie, a prezydent Komorowski "przypomniał" sobie, że podczas jednego z 1000 głosowań w PE poseł Duda nie był obecny.
Jest rzeczą ewidentną, że Komorowski znał wcześniej treść pytania Pochanke. Tak wyglądają "równe szanse" w III RP.
