Stary Wiarus Stary Wiarus
1333
BLOG

Index condimentorum prohibitorum (obywatelu, nie pieprz bez sensu)

Stary Wiarus Stary Wiarus Polityka Obserwuj notkę 34

 

 

 

Rodacy!

Dyskusje wasze o nadchodzącej wojnie oraz przewagach syfilisu nad malarią, bądź odwrotnie, w polskim życiu publicznym są całkowicie pozbawione podstaw. Sprawa niepodległości i suwerenności Polski została rozstrzygnięta. Negatywnie. Mam dowody. 

 

http://www4.rp.pl/artykul/1187867-Do-barow-mlecznych-wraca-pieprz.html

Do barów mlecznych wraca pieprz

Minister finansów zdecydował się na wycofanie przepisu o zakazie stosowania przypraw w dotowanych barach mlecznych.

Wprowadzone w grudniu ubiegłego roku przepisy zakazywały stosowania takich przypraw jak majeranek, kminek, liść laurowy czy zwykły pieprz w potrawach podawanych w barach mlecznych, które są dofinansowywane z budżetu.

Zgodnie z przepisem, potrawy w dotowanych placówkach można było sporządzać wyłącznie ze składników wymienionych w rozporządzeniu. Rozporządzenie stawiało przed kucharzami poważne wyzwania, bo na liście dozwolonych składników nie było też... wody. Znalazł się na niej za to świeży pieprz, w Polsce dość trudno dostępny.

Złamanie zakazu stosowania tych wyrafinowanych przypraw wiązało się z cofnięciem dotacji.

Ponieważ przepisu nie konsultowano z kucharkami, szefowe kuchni z krakowskich barów mlecznych zdecydowały się na osobiste przekonanie ministra o absurdalności zarządzenia.

Kucharki przyjeżdżały do Warszawy kilkakrotnie, ale osiągnęły cel. Urszula Waligura z krakowskiego "Społem" mówi, że załącznik do rozporządzenia zawierający wykaz zakazanych przypraw został uzgodniony "bardzo ładnie i bardzo szybko".

Dzięki akcji kucharek z krakowskich barów mlecznych do tych tanich jadłodajni wrócą potrawy doprawione nie tylko zakazanymi dotąd przyprawami, ale dopuszczone do użytku bez groźby utraty dotacji zostały też imbir, tymianek, rozmaryn, lubczyk, cynamon, oregano, bazylia, kolendra. A nawet sos sojowy.

Wdzięczni mieszkańcy grodu Kraka w podziękowaniu zamierzają zaprosić ministra na "ruskie" do Nowej Huty.

Nie może istnieć, nigdzie i w żadnej formie, państwo, którego ministerstwo finansów ma dosyć czasu i nie dosyć poczucia humoru, żeby regulować prawnie pieprzenie w barach mlecznych oraz całkowicie poważnie pochylać się z troską nad zagadnieniem zagrożenia budżetu państwa przez majeranek i liść bobkowy. 

emigrant (nie mylić z gastarbeiterem)       

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka