13th Apostle 13th Apostle
487
BLOG

Strategia Jarosława

13th Apostle 13th Apostle Polityka Obserwuj notkę 6

Kaczyński oszalał”, „Kaczyński się marginalizuje”, i inne tego typu „analizy” słychać z niemal każdej strony... Ba, całkiem niedawno, europejskiej sławy „Ornitolog” pokusił się o swoją „analizę”, nazywając ją (od swego nazwiska) „Prawem Migalskiego”.

Zresztą oddajmy może głos autorowi owego „prawa”:

(...)W latach 90-tych obowiązywała teoria dr. Tomasza Żukowskiego, że kto nie wygrywa na wsi, ten nie wygrywa w całym kraju. To tłumaczy obecną linię polityczną Jarosława Kaczyńskiego – on wciąż wierzy, że jak się wygra na wsi, to zwycięstwo w całym kraju jest jak w banku. Tylko, że czasy się zmieniły i proponuję przyjąć nową teorię – jeśli nie wygrywa się w dużych miastach, nie wygrywa się w całym kraju. To „prawo dużych miast”. Obecnie kluczem do zwycięstwa jest wiktoria nie na wsi, ale w miastach (zwłaszcza w dużych). I dlatego PiS musiało przegrać tę elekcję i przegra następne – bo jego prezes tkwi w poglądach, które aktualne były przed dekadą, ale nie obowiązują obecnie.(...)
wpolityce.pl/view/4119/_Praw_fizyki_pan_nie_oszukasz__Prawo_Migalskiego_bedzie_obowiazywac__czy_sie_Migalskiego_lubi__czy_nie_.html

Tylko czy Kaczyński faktycznie „zwariował”? A może to nasz „Ornitolog” pomylił tylko niebo z gwiazdami odbitymi w jeziorze??

No przecież Kaczyński wyrzucił z partii tych najlepszych, najbardziej medialnych, twórców wyniku wyborów prezydenckich, itd., itp...
No przecież zamyka się tylko na „najtwardsze jądro” Zakonu PC, z którym niestety nie wygra najbliższych wyborów...


A jeśli o to właśnie chodzi Kaczyńskiemu? A może on NIE CHCE wygrać przyszłorocznych wyborów parlamentarnych?

Co by nie mówić o Jarosławie Kaczyńskim, to biorąc pod uwagę cały jego polityczny dorobek, nie można odmówić mu „politycznego instynktu”.

Potrafił wyjść z politycznego niebytu, w jaki wpadło Porozumienie Centrum. Wielu stawiało już wtedy na nim krzyżyk, a on został premierem. Mało tego, wiele jego tez z lat 90. znalazło potwierdzenie w XXI wieku...

Kończąc już osobisty wątek Kaczyńskiego... Z Kaczyńskim można się nie zgadzać, ale nie należy go nie doceniać, a już na pewno nie lekceważyć.


Rafał Ziemkiewicz mówi „Polityka, który dwa razy w życiu przeżył cud, nie da się już przekonać, że cudów nie ma”. (www.rp.pl/artykul/521667.html) Zgadzam się z p. Ziemkiewiczem co do zasady „dwóch cudów”. Jednak w przypadku Kaczyńskiego może być bardziej racjonalne wytłumaczenie...


Najpierw parę faktów.

Sytuacja finansowa państwa jest TRAGICZNA. Deficyt faktycznie depcze już konstytucyjne progi. (www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/rybinski;zmusimy;rzad;do;reform;za;pomoca;trybunalu,2,0,700418.html)

System emerytalny się sypie.

Sytuacja w UE również jest nieciekawa. Zbankrutowana Grecja, podążająca jej drogą Irlandia (www.blog.gwiazdowski.pl/index.php), a zaraz za nią Portugalia (www.blog.gwiazdowski.pl/index.php)... A do kompletu „niemoc budżetowa” zwana budżetem prowizorycznym...

Wszystko to razem może postawić zwycięzcę przyszłorocznych wyborów co najmniej w nieciekawej sytuacji... A nawet nie tyle może, ile postawi...

 

 

Od 1 stycznia 2011 roku będziemy mieli podwyżkę VAT-u, która (pomimo zaklęć PO) uderza w najbiedniejszych, o czym mówi prof. Krzysztof Rybiński (jeżeli rodzina, przy obecnym poziomie VAT-u, wydaje na swoje utrzymanie całą miesięczną pensję, to podwyżka VAT-u sprawi, że z czegoś będzie musiała zrezygnować).


Niemożność odpisania przez przedsiębiorców VAT-u z paliwa sprawi, że dodatkowe koszty przerzucą oni na klientów. Mamy więc kolejne podwyżki. Co gorsza, jeżeli przedsiębiorcy przerzucą „nieodpisany VAT” z paliwa na swoje towary, to większa stawka VAT-u zostanie nałożona na wyższą cenę, a to sprawi większą podwyżkę ceny ostatecznej...


Co najśmieszniejsze, rządowa propaganda (podwyżka VAT-u nie pociągnie za sobą podwyżki cen, albo podwyżki będą niewielkie) wróci jak bumerang i uderzy w propagandystów. Jeżeli najbiedniejsze rodziny uwierzą w tę propagandę i nie zmienią swoich „przyzwyczajeń finansowych”, to w okolicach 28. stycznia ich domowy skarbiec może być już pusty.

Dzięki różnym decyzjom Nadzoru Bankowego, banki mogą (a być może nawet będą musiały) odmawiać takim ludziom pożyczek, przez co zostaną oni siłą wepchnięci w ramiona firm „bardziej przyjaznych pożyczkobiorcom” (a przy okazji dużo droższym), których nazw nie chcę wymieniać, żeby ich nie reklamować. Co zaowocuje jeszcze większym zubożeniem tych najbiedniejszych. A wszystko to zaogni poczucie frustracji...

A należy też pamiętać, że w wakacje Obywatele posiadający dzieci podlegające obowiązkowi edukacyjnemu zderzą się z VAT-em na książki.

Przez sześć miesięcy narastająca frustracja, bo coraz ciężej jest dotrwać do pierwszego... W czerwcu kolejny skok poziomu frustracji – bo nie stać nas na wakacje, na ŻADNE wakacje (a politycy pojechali do ciepłych krajów)... A w wakacje – szykujcie kasę na książki do szkół, na które w tym roku będzie większy VAT...

No powodów do radości, to za dużo może nie być...

Do kompletu krach systemu emerytalnego oraz służby zdrowia... „Naprawa” systemu emerytalnego uderzająca w rolników „zdenerwuje” PSL, ruszenie OFE „zdenerwuje” „rynki finansowe”, „naprawa” emerytur mundurowych zdenerwuje służby... Samorządy, pod ciężarem roku wyborczego 2009 oraz inwestycji unijnych, niekoniecznie mogą chcieć wejść w rządowy program Ratujmy polskie szpitale...

A do tego unijny budżet prowizoryczny sprawi, że rolnicy będą czekać na dopłaty. A ich niezadowolenie przełoży się na „niezadowolenie” PSL... co może doprowadzić do tarć w ewentualnej koalicji... a jak chyba wszyscy wiedzą PSL dość dobrze umie wyczuć, kiedy w słoiku kończą się konfitury – o czym miał okazję przekonać się choćby Miller...

Co gorsza, problemy z unijnym budżetem sprawią nie lada problemy polskim gminom, które w wyborczym roku 2009 rozkręciły spirale inwestycyjne... A należy pamiętać, że rok 2011 również jest rokiem wyborczym... Nie należy też zapominać o Euro 2012, które również wymaga pewnych (niemałych) inwestycji...


Do kompletu brakuje, tylko aby UE ostro i zdecydowanie odmówiła Najlepszemu Ministrowi Finansów Europy księgowego szacher-macher z kasą z funduszy emerytalnych, a deficyt może zderzyć się z konstytucyjnymi progami... a to oznacza ból... i to znowu tych najbiedniejszych oraz (co gorsza dla rządzących) tych uprzywilejowanych, których przywileje mogą zostać ukrócone (a o które to przywileje potrafią walczyć trzonkami od kilofów czy też łopat)...

Panów z kilofami mogą wesprzeć pielęgniarki... a kto wie, może nawet i kolejarze (www.gazetafinansowa.pl/index.php/wydarzenia/kraj/3625-dokd-tak-szybko-pdzi-polska-kolej.html)...

 

Wszystko to razem wzięte, a także parę innych rzeczy, może wyprowadzić ludzi na ulicę. A sfrustrowany tłum potrzebuje czasem tylko małej iskierki, żeby wybuchnąć...

Tu mała dygresja... Oglądałem ostatnio w wiadomościach (nie pamiętam niestety jakiej stacji) newsa o Marszu Równości. I była tam, jakoś tak dziwnie wyeksponowana, scena jak policyjny koń nadepną na stopę przeciwnika owego marszu... A co by było, gdyby był to protest górników i stoczniowców, a koń nadepnąłby na stopę sztygara??...


I wróćmy tutaj znowu do Jarosława Kaczyńskiego...


Jarosław Kaczyński się marginalizuje”... Jarosław Kaczyński zamyka PiS na 20-30% twardego elektoratu. Nie daje mu to władzy, ale daje silną opozycję. Język PiS-u pozostaje bez zmian – PiS nie będzie współpracował z PO, a prezes partii z prezydentem, premierem, rządem... A jeżeli zdobyte procenty pozwolą na zablokowanie zmian w konstytucji, to Kaczyński nie zawaha się użyć i tego „instrumentu”.

Twarde jądro Zakonu PC daje Kaczyńskiemu gwarancję lojalności. Przecież taki na przykład p. Jurgiel bez Jarosława Kaczyńskiego nie istnieje. Co grosza, nikt z PO nie zaproponuje mu „Begerowej Propozycji”, a nawet gdyby zaproponował, to ten nie skorzysta (bo gdy przestanie być potrzebny, to będzie musiał zakończyć karierę, bo do PiS już nie wróci)... Czego nie można byłoby powiedzieć na przykład o pp. Bielanie czy Kamińskim...


Czy ktokolwiek wierzy, że zwycięska PO zrobi jakiekolwiek reformy w nowym parlamentarnym rozdaniu?? Ja nie wierzę.

A to oznacza KRYZYS. I Kaczyński będzie grał na ten KRYZYS.

Ciągła kontestacja rządzącego układu. Ciągła krytyka. Ciągły atak. Ciągłe przypominanie Smoleńska. Ciągłe wytykanie serwilizmu w polityce zagranicznej.

A kiedy ludzie wyjdą na ulice, to jedynie Kaczyński będzie mógł zawołać: MYŚMY NIE WSPÓŁPRACOWALI Z TYM RZĄDEM! MYŚMY NIGDY NIE CHCIELI MIEĆ Z NIMI NIC WSPÓLNEGO! GDYBY ŻYŁ NASZ PREZYDENT, NIE PODPISAŁBY USTAWY XX! TYCH LUDZI NIE OBCHODZI POLSKA I DLATEGO WŁAŚNIE NIE CHCIELI ŚLEDZTWA W SPRAWIE SMOLEŃSKA!... itd... itp...

A jeśli w trakcie manifestacji dojdzie do jatki – koń depcze sztygara, a koledzy sztygara (zanim wszystko się wyjaśni) ściągają policjanta z konia (na co reagują policjanci z tonfami, gazem, i strzelbami na gumowe kule), i się zaczyna... – Kaczyński z czystym sumieniem będzie mógł powiedzieć: MY STOIMY TU, GDZIE STALIŚMY, A ONI TAM, GDZIE WTEDY STAŁO ZOMO!


I wtedy, z tych 20-30% zrobi się 60-70%. I wtedy Rafał Ziemkiewicz będzie mógł napisać o trzecim cudzie, a pewien znany, europejski „Ornitolog” ukuć jakieś swoje inne „prawo”...


Pytanie więc, czy Kaczyński faktycznie „oszalał”, czy też realizuje przemyślaną strategię? Bo o reformy PO, to szkoda czasu nawet pytać...

 


XIII

...gdy widzę naszą elitę polityczną gdzieś z tyłu głowy słyszę Vilgefortza: "(...)pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu(...)" ...gdy słyszę, że ktoś podpiera się naszymi autorytetami (np. panem B., panem Ż., innym panem B., panami znanymi w niektórych kręgach jako TW, itp.) słyszę w uszach refren: "(...)Powiedz kto następny. Proszę powiedz mi Kto będzie Ci mówił. Którędy masz iść(...)"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka