Jan Śniadecki Jan Śniadecki
2836
BLOG

Sprytna propaganda Putina?

Jan Śniadecki Jan Śniadecki Polityka Obserwuj notkę 52

Wczorajsze zadymy pomiędzy polskimi i rosyjskimi kibicami mogły być sprytną zagrywką PR-ową Wladimira Putina. Dzięki nim prezydent Rosji mógł odwrócić uwagę zachodniej opinii publicznej od ogromnych anty-rządowych demonstracji, które miały wczoraj miejsce w Moskwie. 

Być może Putin w pewnym sensie sam sprokował kibolskie bijatyki. Manifestacje anty-rządowe w Moskwie były przecież planowane od dawna. Jeśli Putin wiedział wcześniej, że 12 czerwca będzie miał na zachodzie negatywną prase mógł pomyśleć o tym, jak uwage zachodu nieco rozproszyć. Nadarzająca się okazja meczu pomiędzy Polską i Rosją była więc znakomitą sposobnością, by odwrócić uwage zachodnich i rosyjskich mediów od anty-Putinowskich demonstracji. O tym, że podczas przemarszu rosyjskich kibiców dojdzie do bójek było wiadomo od początku. Zresztą sami Rosjanie doskonale zdawali sobie z tego sprawe, dlatego część z nich wcale nie wzięła w marszu udziału. Zamiast planowanych 5 tysięcy uczestników w marszu wzięło udział jedynie 3 tysiące, czyli około 30% rosyjskich fanów, którzy zasiadali wczoraj na Stadionie Narodowym. Dla porównania w Moskwie przeciwko Putinowi protestowało aż 30 tysięcy ludzi. Poza tym w Warszawie nie było wcale tak wiele flag sowieckich, czego tak bardzo obawiali się Polacy. 
 
Można jednak powiedzieć, że rosyjscy kibice zaakcentowali swoją niechęć do Polski i do zachodu w znacznie mocniejszy sposób. Mam na myśli oczywiście flage z Dymitrem Pożarskim, bohaterem antypolskiego powstania z 1612 roku, którą Rosjanie nielegalnie rozwinęli na Stadionie Narodowym. Ogromna flaga przedstawiająca rosyjskiego bohatera narodowego, który wymordował setki Polaków była znacznie mocniejszym szowinistycznym gestem niż wymachiwanie flagą z sierpem i młotem. Komunizm był bądź co bądź ideologią uniwersalną, proletariusze wszystkich krajów mieli połączyć się poza granicami narodowymi, naród był dla Marksa Engelsa i Stalina jedynie burżuazyjną ideologią. Tymczasem mit wojny polsko-rosyjskiej, do której demonstracyjnie sięgnęli wcoraj Rosjanie ma wymowe czysto nacjonalistyczną i anty-polską. Ta demonstracja niechęci do Polski i do zachodu odbyła się w tym samym momencie kiedy w Rosji demonstrowało tysiące ludzi sprzeciwiających się władzy Putina. Demonstranci w Moskwie domagali się właśnie tego, by Rosja stała się bliższa zachodowi, by stała się troche taka jak Polska.  Flaga na Stadionie Narodowym byla w pewnym sensie także komunikatem pod adresem opozycjonistów. Pisało na niej przecież "To tu jest Rosja". Czy nie był to jasny gest w stosunku do demonstratów w Moskwie, których reżim Putina nieustannie oskarża o anty-rosyjskość, o zdrade narodową, o sympatie prozachodnie, o to, że są finansowani z zachodu, m.in. z Polski? Rosyjscy kibice wysłali w ten sposób sygnał, to my nacjonaliści jesteśmy prawdziwą Rosją, demokratyczna opozycja to zdrajcy. 
 
Warto jeszcze przypomnieć, że rosyjscy kibice maszerowali w Warszawie pod wodzą Aleksandra Szprygina, członka szownistycznej partii Władimira Żyrinowskiego, a Żyrinowski jest jednym z najbardziej zaufanych politycznych sojuszników Putina. Wielu komentatorów uważa Żyrinowskiego za marionetke Putina. 

pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka