Zwykle światło przechytrza nas – padamy ofiarami złudzeń. Ale: nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Fizyka wreszcie zaczyna wreszcie coś w temacie światła rozumieć, a z tego rozumienia pojawiają się nowe technologie. Odwieczne marzenia o niewidzialności zaczynają się urzeczywistniać. To straszne. Pisał o tym Michio Kaku w swojej książce „Fizyka rzeczy niemożliwych”:
Niewidzialność odgrywa kluczową rolę w platońskiej teorii etyki i moralności 3. W swoim filozoficznym arcydziele, dialogu Państwo, Platon relacjonuje mit o pierścieniu Gygesa. Biedny, ale uczciwy pasterz Gyges z Lidii wchodzi do ukrytej jaskini i odkrywa grób, w którym odnajduje szczątki jakiegoś człowieka ze złotym pierścieniem na palcu. Gyges przekonuje się, że złoty pierścień ma magiczną moc, która czyni go niewidzialnym. W krótkim czasie biedny pasterz ulega mocy, jaką daje pierścień. Wszedłszy ukradkiem do pałacu króla, Gyges wykorzystuje swoją moc, uwodzi królową, z jej pomocą morduje jej męża i staje się kolejnym królem Lidii.
Platon wysnuwa z tej opowieści morał, iż nikt nie potrafi oprzeć się pokusie bezkarnego rabowania i mordowania. Wszyscy ludzie są podatni na zepsucie. Moralność jest społeczną normą narzuconą nam z zewnątrz. Człowiek może na zewnątrz sprawiać wrażenie moralnego, żeby zachować reputację osoby nieskazitelnej i uczciwej, ale jeżeli tylko posiądzie umiejętność stawania się niewidzialnym, nie będzie mógł się oprzeć jej mocy.
Oczywiście problem niewidzialności jest problemem trudnym i szerokim. Ja się oń jedynie otrę, bo tak mi po drodze. Często podkreślam, że naukowo zajmuję się jedynie tym co naprawdę niemożliwe. Czyli interesują mnie jedynie niemożliwości typu III w terminologii Kaku. Niewidzialność to problem niemożliwy typu I, czyli to co co publika wkrótce będzie miała a wojsko już ma.
W samej rzeczy i publika już coś ma. Ostatnio furorę zrobiło doniesienie o tym, jak to naukowcy z Uniwersytetu Rochester zademonstrowali niewidzialność przy użyciu czterech dostępnych w handlu soczewek. Sztandarowa ilustracja tej rewelacji poniżej:
Więcej można obejrzeć na filmie:
Inna wersja maskowania, ze zwierciadłami:
Zajmę się jedynie tą wersją z soczewkami. To taka zabawa w piaskownicy. Nic poważnego. Jednak dziwi, że pojawiła się ta zabawa dopiero teraz. Zaglądając do oryginalnej publikacji grupy z Rochester „Paraxial ray optics cloaking„ widzimy, że ta zabawa w piaskownicy odbywała się przy finansowaniu przez wojsko
„This work was supported by the Army Research Office Grant No. W911 NF-12-1-0263 and the DARPA DSO Grant No. W31P4Q-12-1-0015. „
Ponieważ jest to zabawa w piaskownicy, nadaje się doskonale do tematu moich notek. Chcielibyśmy wiedzieć więcej co się tu dzieje, a pełne tego zrozumienie jest w naszym zasięgu. I to będzie tematem moich kolejnych paru notek. Zobaczymy, że nie ma tu niczego więcej niż zasada Fermata, prawo załamania Snelliusa, a z punktu widzenia matematyki trochę macierzy 2x2 i grupa symplektyczna.
Oczywiście dodano do tego „inżynierskie poprawki”. Bo teoria – teorią, a w praktyce zawsze trzeba wygładzić teoretyczne kanty. Ale kantami zajmował się już nie będę, bo mi nie po drodze.
Poważniejsza niewidzialność to „metamateriały”. Niewidzialność optyczna i akustyczna. Chińczycy produkują już czapki niewidki z teflonu na 3D drukarkach: Invisibility cloak made from Teflon can be created in just 15 minutes.
To są jednak sprawy zbyt poważne na blog. Ciekawe jest to, że „metamateriały” z jakiegoś nieznanego powodu nie występują w przyrodzie samoistnie. To dziwne. Czemu nie znajdujemy czegoś takiego w przemyślnym świecie zwierzęcym? Czyżby z jakiegoś powodu nie było to bezpieczne? A może jednak jest całkowicie bezużyteczne?
Ale to na boku. W następnej notce wyjaśnię teorię stojącą za niewidzialnością made in Rochester.