Postanowiłem zajrzeć do krakowskiego[ UJ ] wydawnictwa Universitas .W początkach swego istnienia dało się ono poznać jako oficyna ambitna ,dostarczająca czytelnikowi w kraju najnowsze osiągnięcia myśli europejskiej w podstawowych dziedzinach nauki, oraz filozofii i metanauki. Nawet się rozmarzyłem: może to będzie polski odpowiednik Cambridge Press lub Oxford Press?
Niestety, po kilkunastu latach działalności widać, że Uniwvrsitas, to upadek w objęcia przeraźliwej mizerii i prowincjonalizmu. Jest to bowiem wydawnictwo,aktualnie upowszechniające przyczynkarstwo naukowe, a nie nowe, doniosłe idee nauk podstawowych. Wystarczy przytoczyć tytuły przypadkowo wybranych publikacji:
Hebrajska epigrafika nagrobkowa w Polsce
Typografie
Trzy kadencje. Wspomnienia Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego
Język ruskiego przekładu katechizmu jezuickiego z 1585 roku
Nowa generacja w glottodydaktyce polonistycznej
Grań kultury. Transgresje alpinizmu.
Prawdopodobne przyczyny takiej mizerii i prowincjonalizmu to: upadek i uwiąd nauki polskiej [ uniwersytetu ,skoro wydawnictwo zostało założone przez pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego i pozostaje pod jego patronatem],oraz nędza materialna UJ. Te dwie przyczyny są ze sobą ściśle skorelowane. Albowiem, skoro nauka polska zajmuje się marginaliami i wręcz „duperelami” to należy sięgnąć po tłumaczenia dziesiątków wybitnych prac publikowanych np. w dwóch wydawnictwach angielskich wymienionych przeze mnie wyżej. A na to potrzebna jest „kasa”, której UJ niema ,bo pani minister pilnuje, by nie miał. A może więc Państwowe Wydawnictwo Naukowe –flagowy okręt upowszechnienia nauki nad Wisłą- nie dryfuje na mieliźnie, lecz intensywnie promuje informacje o światowym froncie i trendach współczesnej nauki [w tym także rodzimej]? Nie bądźcie naiwni! PWN żyje wznowieniami, kolejnymi edycjami monografii, lub podręczników akademickich napisanych lat temu najmniej dwadzieścia. W fizyce króluje nieśmiertelny Feynman, którego kurs fizyki powstał blisko pięćdziesiąt lat temu(!!) ,ale PWN udaje, ze nic o tym nie wie. A także "Wstęp do fizyki" Wróblewski-Zakrzewski ,którego I tom pochodzi z roku 1976 ! Takiego upadku nauki polskiej ,zaniku twórczości piśmienniczej w dziedzinie nauk ścisłych nie notują żadne kroniki. Argument w postaci: dzisiaj jest powszechna znajomość j.angielskiego, można więc czytać w oryginale jest głupi. Wystarczy zestawić zarobki inteligencji[np. nauczycieli, pracowników naukowych] z cenami książek wydawnictw europejskich. Tymczasem PWN ignoruje pilną konieczność publikacji tłumaczeń odpowiednich monografii i kursów prezentujących aktualny stan rozważanej dyscypliny. I znowu :przyczyny tego ponurego stanu rzeczy są takie same jak w krakowskiej oficynie. A niby dlaczego miałoby być inaczej w Warszawie, niż w Krakowie?
|
Komentarze