nicko nicko
1444
BLOG

Dwie stacje Tok fm i Radio Maryja - tak różne, tak podobne.

nicko nicko Polityka Obserwuj notkę 7

 Krajobraz

Polska jest krajem, w którym w przeciwieństwie do USA czy Wielkiej Brytanii, radio komercyjne ma bardzo krótką tradycję i historię. Gdy prywatne stacje radiowe rozpoczęły swoją działalność po transformacji lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, bardzo silną pozycję miały już kanały Polskiego Radia (wraz z całym pasmem publicystyczno-reporterskim), a także Telewizja Polska, która wraz z PR zaspokajała zapotrzebowanie na programy o tematyce politycznej, społecznej. Dlatego nowe na polskim rynku medialnym komercyjne stacje radiowe mimo początkowego oblicza informacyjno-dyskusyjnego (np. Radio Gazeta – późniejsze Radio ZET) przerodziły się w stacje typowo rozrywkowe i muzyczne. Pomimo zachowania niektórych programów publicystycznych do dzisiaj, są one kojarzone z muzyką i konkursami. Większą rolę w zakresie nadawania informacji i programów publicystycznych pełniły kanały Polskiego Radia, zwłaszcza “Jedynka” będąca stacją łączącą w sobie rozrywkę, muzykę, ale też publicystykę i informacje. W pewnym momencie pojawiła się jednak idea stworzenia kanału typowo informacyjnego, radia “gadanego”. W roku 1998 powstało Inforadio, prezentujące jedynie informacje w formie notatek czytanych przez lektorów. Pod koniec tego samego roku zrezygnowano w Inforadiu z odczytywania informacji na rzecz ich komentowania przez dziennikarzy. Uruchomiono także możliwość dzwonienia słuchaczy do studia oraz przechrzczono stację na Tok fm. Co piętnaście minut nadawano też serwisy z brytyjskiej BBC. Obecną formę radio Tok fm zawdzięcza zmianom z roku 2003, kiedy to utworzony został własny serwis informacyjny (nadawany co dwadzieścia minut), a także pasmo publicystyczne – przeglądy prasy, dyskusje, rozmowy. Nie zrezygnowano z telefonu otwartego na słuchacza, choć dzwonić można przeważnie podczas audycji wieczornych.

“Patenty” typu telefon do studia nie były autorskim pomysłem twórców Tok fm. Wcześniej ten sposób komunikacji i budowania związku między słuchaczem a jego rozgłośnią wymyślili i wykorzystywali Amerykanie. Nie był to także pomysł nowy w Polsce. W roku 1991 powstało Radio Maryja. Radio o dość skomplikowanej sytuacji prawno-własnościowej. Funkcjonuje jako kościelna osoba prawna należąca do Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce, chociaż posiadaczem koncesji jest zakon Redemptorystów, podlegający bezpośrednio papieżowi. W pewnym sensie tłumaczy to pewne kłopoty w próbie oddziaływania nań ze strony Episkopatu Polski. Dodatkowym problemem jest osoba założyciela, o. Tadeusza Rydzyka, będącego jednoosobowym organem nadzorczym, zarządzającym i kontrolnym Radia Maryja (wedle dokumentów KRRiTV).

Radio Maryja było początkowo stacją regionalną, później uzyskała ogólnopolską koncesję. Stało się też radiem społecznym, utrzymywanym ze składek sympatyków. Dzięki temu zredukowano o 80% opłatę koncesyjną (oszczędność około 6 mln złotych).


 Dwa bieguny

Nie ma wątpliwości, że Radio Tok fm i Radio Maryja różnią się. Podstawową, bijącą w oczy, różnicą są profile polityczne. Poza tym czasy, w jakich obie stacje te powstawały oraz cele przyświecające ich twórcom.

Radio Tok fm w obecnym kształcie prezentuje głównie poglądy lewicowe pod względem etycznym, moralnym, a także liberalne ekonomicznie. Jest bardzo otwarte na skrajne w poglądach postacie życia politycznego i społecznego. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych audycji jest program “Lepiej późno niż wcale”, poświęcony promocji homoseksualizmu. Bynajmniej nie chodzi o obiektywne przedstawienie zagadnienia, co zresztą widać poprzez postać jednego z prowadzących ten program, Krystiana Legierskiego, kandydującego swego czasu z ramienia frakcji Zielonych do Parlamentu Europejskiego. Wszelkie dyskusje w trakcie audycji są raczej sympatyczną rozmową zwolenników jednej tezy.

Podobnie zresztą, jak w audycji redaktor naczelnej radia Tok fm Ewy Wanat oraz dr Andrzeja Depki – znanego seksuologa. W tej audycji przedstawiana wiedza na tematy płciowe jest wymieszana z liberalnym moralnie poglądem prowadzących. Nie jest to audycja, w której mówi się tylko o wiedzy, ale (częściowo przez dzwoniących słuchaczy) ironizuje się na temat Kościoła Katolickiego. Co ciekawe, nie są krytykowane wszystkie konfesje chrześcijańskie o podobnych zasadach etycznych, ale właśnie kościół Rzymskokatolicki.

Wśród audycji wieczornych bardzo popularne są te, prowadzone przez redaktora Cezarego Łasiczkę, mało znanego poza radiem Tok fm. Wśród jego programów do niedawna było “Woobie-doobie” - program satyryczny, otwarty na telefony słuchaczy. Przeważnie tematami audycji były wpadki polityków, znanych postaci – często prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego rodziny. Pomijając dopuszczalny brak sympatii wobec niego, a nawet jego żony, będącej osobą publiczną, należy zwrócić uwagę na robienie sobie niesmacznych żartów nawet z dzieci i (uwaga!) nienarodzonego wnuka Lecha Kaczyńskiego.

Redaktor Łasiczka prowadził też (i prowadzi nadal) programy na całkiem wysokim poziomie intelektualnym – naukowe, przyrodnicze, religioznawcze. Jednak za każdym razem, gdy to tylko możliwe (zwłaszcza w przypadku audycji religioznawczych) “wychodzą” jego poglądy oraz nieukrywany antyklerykalizm. Choć zdarza mu się prowadzić rozmowy z księżmi, a także rabinami, mułłami, to albo zapraszany jest jeszcze przedstawiciel organizacji humanistycznych, którego prowadzący rozmowę gorliwie popiera, bądź też sam Łasiczka próbuje ukierunkować rozmowę tak, by przedstawiciel związku religijnego wypadł niedobrze, nieprzekonywająco.

Nie robią tego wszyscy prowadzący Tok fm. Na uwagę zasługuje “Popołudnie Tok fm”, prowadzone przez Grzegorza Chlastę. Rozmawia on z przedstawicielami kultury, sztuki, pisarzami, przedstawicielami religii (w przeciwieństwie do Cezarego Łasiczki nie boi się używać zwrotów typu “Szczęść Boże”), ale też publicystami. Od poniedziałku do piątku swoje kilkadziesiąt minut mają po godzinie piątej właśnie redaktorzy z polskich stacji telewizyjnych, gazet, magazynów. Codziennie zapraszani są dwaj publicyści o różnych na ogół poglądach. W “Popołudniu” prowadzący nie zadaje pytań, by znaleźć potwierdzenia swoich tez, ale rzeczywiście zapytać o zdanie. Nie opowiada się po jednej ze stron, daje równe szanse. Jest raczej wyjątkiem, bo przykładowo Roman Kurkiewicz czy Anna Laszuk, również prowadzący swoje programy na falach Tok fm, wykorzystują czas antenowy do wyrażania swoich poglądów. Dopuszczają oczywiście pewne minimalne różnice poglądów między sobą a gośćmi, ale tak naprawdę są rażąco nieobiektywni – chociażby w przypadku wyrażania poglądów na temat emancypacji kobiet albo osób o homoseksualnej orientacji.

“Poranek Tok fm” zaś to eksperyment ciekawy i chyba udany. Składa się on z kilku elementów – przeglądu prasy, rozmowy z ekspertami bądź politykami, godziny dyskusji publicystów. “Poranek” prowadzą znani dziennikarze o orientacji politycznej i światopoglądowej “od lewa do prawa”. Od Igora Janke, przez Katarzynę Kolendę-Zalewską, po Jacka Żakowskiego. Chociaż więcej jest przedstawicieli lewicowych dziennikarzy, to zwłaszcza osoba Igora Janke jest silnym prawicowym głosem. Osoba prowadzącego wiąże się także z doborem gości i komentatorów. Nawet jeśli ten ruch Tok fm ma być tylko alibi dla braku obiektywizmu, to alibi jest naprawdę dobre i zasługuje na pochwałę. Jest jeszcze jedno alibi – cała gama programów gospodarczych, przede wszystkim nad wyraz profesjonalne i dobrze prowadzone Raporty Gospodarcze, a także program EKG – Ekonomia Kapitał Gospodarka, prowadzony przez Tadeusza Mosza z TVP. Jest to audycja, w której prezesi, eksperci rynkowi, dziennikarze, w formie luźnej rozmowy komentują wiadomości gospodarcze. Usiłują także odpowiedzieć na pytania - “Czy jesteśmy bogatsi, czy biedniejsi?” oraz “Co nas dziwi?” - na ogół w dowcipny i inteligentny sposób.

Tok fm jest dziwną stacją. Z jednej strony wydawać by się mogło, że są nieobiektywni i chcą koniecznie nam przetransferować pewne określone światopoglądy. Jest pewnie w tym trochę racji, ale z drugiej strony mamy tak naprawdę jedyne radio, które na żywo transmituje ważne wydarzenia, pokazuje świat, który okazuje się być nie tylko Polską, udostępnia swój cenny czas antenowy mniejszościom – są to bardzo wartościowe aspekty, które nie mogą być usprawiedliwieniem dla skrętu w lewo, braku obiektywizmu. Dobrze przynajmniej, że można o tym na antenie powiedzieć. Nawet do Woobie-Doobie wolno było zadzwonić i program skrytykować. Nawet jeśli prowadzący nabijali się bezceremonialnie z krytyków swojej audycji, to mimo to można było ją dalej krytykować. Jest to możliwe również w innych audycjach, choć prowadzący na ogół starają się bronić, robią to kulturalnie i pozwalają na wyrażenie opinii do końca. Gorzej ma prawie milion Polaków słuchających “Katolickiego Głosu w Ich Domach”. Radio Maryja nie dopuszcza krytyki siebie. Można skrytykować gościa (jeśli jest on politykiem), ale nie można zwracać uwagi ojcom prowadzącym, ojcu założycielowi, instytucjom powiązanym z Radiem i w końcu samej stacji.

Radio Maryja jest fenomenem w skali światowej. Przypomnijmy, że w radiu nie ma reklam, a więc źródłem utrzymania jest strumień datków płynących z całego świata – z Polski oraz od Polonii. Wielokrotnie wskazywano w różnych mediach, iż źródła finansowania stacji są bardzo “szemrane”, podobnie jak sposób wydatkowania pieniędzy. Pozwolę sobie jednak pominąć ten aspekt, tak samo jak pominąłem wpływ finansowania Radia Tok fm przez koncern medialny Agora S.A.

Radio Maryja i należąca doń TV Trwam nie jest obecnie jedynym medium pozwalającym na wspólną modlitwę. Pozwala na to również TVP, Religia TV, Silesia, do niedawna też TV Puls, poza tym Radio Józef, Radio “M”, Radio Plus. Powiązany z Radiem “Nasz Dziennik” nie jest jedyną katolicką gazetą – są przecież chociażby Tygodnik Powszechny, Gość Niedzielny, Niedziela. A jednak wszechobecne w wypowiedziach gości oraz prowadzących programy w RM są stwierdzenia, iż media polskie są źródłem zła, zaś Radio Maryja to jedyne polskie katolickie medium. Wspomina się o “Gazecie Wyborczej”, “TVN24” jako dowodach zepsucia, pomijając dowody przeczące, w postaci rozkwitu innych mediów katolickich.

Co by nie mówić o audycjach w stacji ojca Tadeusza Rydzyka, to trzeba przyznać, że dokonania ewangelizacyjne stacji są niezwykłe. Większość audycji ma bowiem tematykę religijną, co więcej religia przekazywana w słuchaczom jest piękna. Wspólne ze słuchaczami nabożeństwa (różaniec, modlitwa brewiarzowa, droga krzyżowa) są doskonałym przykładem nowoczesnego Kościoła. Niewątpliwie dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy osób przybitych chorobą do łóżka, znajduje w Radiu Maryja otuchę i... życie. Badania wskazują, iż 70% słuchaczy RM to osoby po sześćdziesiątym roku życia. Charakteryzuje je z pewnością zdolność do prawdziwego przeżywania swojej wiary, czemu dają wyraz podczas religijnych audycji na antenie. Tym bardziej zaskakuje ich zdolność do plucia i przeklinania na osoby o innych poglądach. Nie chodzi nawet o poglądy religijne – jawnie znienawidzony przez środowisko radio-maryjne Władysław Bartoszewski jest praktykującym katolikiem, o czym z dumą wspomina na każdym kroku. Chodzi o “rysy”, który może mieć każdy człowiek współpracujący z partiami innymi niż PiS, Prawica RP oraz PZPR (zaraz wytłumaczę czemu), człowiek będący zwolennikiem wstąpienia do Unii Europejskiej, Żyd, Niemiec, Rosjanin, gej, ateista, Barack Obama. Ostatni przykład to hiperbola, ale gdyby ta absurdalna sytuacja miała miejsce – Barack Obama chciałby zagościć w Radiu Maryja – nie przyjęto by go, nie chciano by z nim porozmawiać.

Przynależność partyjna ma znaczenie. Oczywiście “partyjniak” nie zostanie zatrudniony w stacji, ale do komentowania aktualnej sytuacji politycznej zapraszani są z grupy polityków (mających realny wpływ na politykę) tylko przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Ostatnio na antenie często pojawia się krytyka tej partii ze strony dzwoniących słuchaczy, ale co ciekawe jest to krytyka konstruktywna w stylu “jesteście zbyt łagodni dla Tuska, ale i tak Was kochamy” albo “prezes Kaczyński nie odpowiada na moje listy, jestem zawiedziony, chociaż będę na Was głosował”. Były minister środowiska jest dla prowadzących lepszym ekspertem od ekologii niż ekolodzy, a były koordynator służb specjalnych większym autorytetem niż ekspert, czy też dziennikarz śledczy. Najbardziej liberalny poseł Prawa i Sprawiedliwości jest lepszy w oczach o. Tadeusza Rydzyka niż Jarosław Gowin. W moich oczach uszłoby to wszystko uwadze gdyby nie mimowolne utożsamianie poglądów prowadzących kapłanów oraz gości ze stanowiskiem Kościoła Katolickiego. Nie jest to prawda, ale nie każdy słuchacz o tym jednak wie.

PZPR ma natomiast status specjalny w Radiu Maryja. Z jednej strony, gdy główny ideolog stacji, prof. Jerzy Robert Nowak, chce udowodnić słuchaczom, że Pan X jest osobą złą, można bezproblemowo wykazać, że on, jego rodzice, brat czy może dziadek mieli legitymację Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, więc teza o Panu X jest udowodniona. A z drugiej strony, zasiadający obok profesora Nowaka, wielki autorytet moralny i polityczny RM, Bogusław Wolniewicz, były członek PZPR, nie jest już postacią negatywną. Można wręcz pomyśleć, że praca w służbie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej jest dla pretendentów do bycia radio-maryjnym mentorem jest faktem nobilitującym (patrz Abp Wielgus).

Problem odrębny to Żydzi. Po szerokiej krytyce, nawet ze strony części autorytetów kościelnych, prowadzący raczej rzadko wspominają o tematyce żydowskiej. Jednak sprowokowany przez słuchacza-antysemitę, prof. Nowak jest w stanie wiele mówić o światowym lobby żydowskim, obecnym również w Polsce. Przez wielu polskich analityków ta niechęć wobec Żydów nie jest niestety wiązana z podobną niechęcią do Rosjan i Niemców. To działa na tej samej zasadzie. Mimo wielokrotnych deklaracji, że Niemcy, jako obywatele niemieccy, są naszymi przyjaciółmi (przypominam, kto jest obecnym papieżem), Niemcy jako Państwo są z natury przeciwne interesom Polski. To jest bardzo ważny element, pozwalający zrozumieć postawę również wobec Żydów. Żydzi obecni wśród Polaków długi czas nie stali się do końca Polakami, ze względu na swoją sprawną organizację. Dlatego pozostali w oczach Polaków nie tylko odmieńcami religijnymi, ale przede wszystkim byli obywatelami innego Państwa. Cóż z tego, że ich polski patriotyzm był nieraz imponujący? W połączeniu ze znanymi na całym świecie teoriami spiskowymi, to nie opływająca w bogactwie i okrucieństwie Chińska Republika Ludowa jest głównym zagrożeniem wolnego świata, ale właśnie Izrael.

Kościół i Ojczyzna – te dwa pojęcia rozmywają się w ustach wypowiadających je w Radiu Maryja. Polonizacja Chrystusa i Maryi ma wielowiekową tradycję, co jest po części tłumaczeniem tej sytuacji. Jan Lechoń pisał jak to “Rano Pan Bóg posłał pereł pełną skrzynię,/ Na dwór dać Chrystusowi kazał ochmistrzynię./ Matka Boska giezłeczko szyje złotą igłeczką / I śpiewa Chrystusowi: <<Płynie Wisła, płynie>>”. Taki obraz przedstawiany jest bezrefleksyjnie na falach stacji Redemptorystów dzieciom (dzieci i młodzież to około 1% słuchaczy radia). Słuchacze dorośli słuchają raczej Mickiewicza wykrzykującego o Polsce, jako Chrystusie Narodów, a “Księgi Narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego” piszącego sakralizując nie tylko sam tekst, ale i Sprawę Narodową. I tutaj trafnie spostrzegł abp Józef Życiński, że niestety środowisko radio-maryjne przedkłada obsesje ponad duchowość. Radio Maryja uderza na wzór Mickiewicza w ton bojowniczy, tyrtejski Po raz kolejny widzimy, że w ocenie ludzi stacja nie kieruje się poglądami religijnymi – wszak Mickiewicz zrezygnował z katolicyzmu na rzecz sekty Andrzeja Towiańskiego.

Dziś mistycznym Czterdzieści i Cztery okazuje się być dla słuchaczy o. Tadeusz Rydzyk. Niepokojącym jest to, że w naszych czasach dostrzegają oni tak samo duże niebezpieczeństwo ze strony świata zewnętrznego, jak Mickiewicz. Ten mesjanizm jest powodem kształtu Radia Maryja. Jest też powodem notorycznego tytułowania mediów takich jak TVN24 mediami polskojęzycznymi, niejako w opozycji do mediów polskich. Swego czasu prof. Jerzy Robert Nowak miał zwyczaj mówienia o obecnym “Dzienniku Gazecie Prawnej” per “Der Dziennik”, akcentując przynależność do niemieckiego koncernu Axel Springer. Zresztą trzeba przyznać, że polskość jest dla ideologów RM bardzo ważna też w przypadku firm nie związanych z przekazem medialnym. Powszechny slogan o rozkradaniu majątku narodowego (prywatyzacja) przez chwilę tylko nie funkcjonował na antenie, gdy uznano, że polskie stocznie jednak trzeba komuś sprzedać.


 Paralele

Ja, autor, jestem typem słuchacza. Z racji przygotowania tego tekstu konieczne było wsłuchiwanie się w słowa wypowiadane na obu stacjach. Ale zarówno Radia Tok fm, jak i Radia Maryja (Tok fm więcej) słucham dość często, nie zmuszany przez okoliczności. Nie oznacza to wcale, że jestem skłonny do poparcia jednej lub drugiej strony, ale po prostu lubię słuchać radia “gadanego”. Z badań wynika, że mniejszość Polaków jest podobnie do mnie uzależniona od słowa mówionego. Ci jednak, z którymi rozmawiałem oraz których słyszałem, widzą to samo, co ja – Tok fm i Radio Maryja są bardzo do siebie podobne.

Niestety zapomniałem, czyją wypowiedź usłyszałem kiedyś w Tok fm, być może była to Olga Lipińska, choć pewny nie jestem. Powiedziała, że doskonale śpi w nocy przy włączonym Tok fm, słucha go podświadomie. Budzi się, gdy w przerwie między powtórkami, które emitowane są między północą a godziną szóstą, puszczana jest muzyka. Wtedy, jak mówi, przełącza na Radio Maryja i słucha go, znów zasypiając. W tym samym wywiadzie nazwała Tok fm Radiem Maryja, tylko lewicowym. I rzeczywiście, jest w tym stwierdzeniu sporo prawdy.

Weźmy na przykład serwis informacyjny. W obu stacjach nadawany jest takowy i w obu stacjach jest on nieco zakłamany. Serwis Tok fm mniej chociaż gdyby zsumować z całego dnia nadawania serwisów informacyjnych można by znaleźć sporo takich materiałów, które zostały podkoloryzowane, w których dobór wypowiadających się jest selektywny. Czy powinienem przedstawiać na każdą ze swoich tez jakieś potwierdzenie? Nie sądzę. To, o czym teraz mówię, wynika nie tylko z obserwacji przedstawiania czasem wybiórczych faktów, ale też sposobu ich przedstawiania – chociażby, gdy lektor czyta na temat mówiącego poważnie Waldemara Pawlaka, zdarza mu się przy pomocy odpowiedniej modulacji głosem nadać śmieszności słowom polityka. Gdy w Informacjach pojawił się temat obrony Doliny Rospudy, głos oddano przypinającym się do drzew ekologom, mieszkańców podsumowując wulgarną wypowiedzią najbardziej radykalnego z nich.

Bardzo podobna sytuacja występuje w “Informacjach dnia” Radia Maryja. Z tymże w tej rozgłośni ekolodzy zostaną wypowiedzią profesora Szyszki przyrównani do terrorystów, a mieszkańcy do ich ofiar.

Często w mediach można usłyszeć o tzw. “Moherach” - wiernych słuchaczkach Radia Maryja. Słychać o nich głównie, gdy są stroną atakującą dziennikarzy mediów “polskojęzycznych”. Między innymi w Tok fm wybuchła kiedyś dyskusja. Fakt poturbowania przez starsze panie, identyfikujące się ze stacją o. Rydzyka, nie umknął błyskotliwym wydawcom informacji Tok fm. Temat poruszono też w “Woobie-Doobie”. Słuchając niektórych wypowiedzi osiemdziesięcioletnich stałych słuchaczek Tok fm, nawołujących do dżihadu z “Moherowymi Beretami” i skończenia z “tą skandaliczną grupą bojowniczek Rydzyka”, nasunęły mi się pewne oczywiste skojarzenia. Nie chciałbym oglądać starcia fanek Tok fm z fankami Radia Maryja. Było by o chyba zbyt brutalne.

Mówiąc o fankach popełniłem zbrodnię z punktu widzenia obu stacji. W toruńskiej rozgłośni obruszono by się z powodu określenia “Mohery”. Tymczasem Cezary Łasiczka świetnie zdaje sobie sprawę, że wśród słuchaczy jego radia są też “Mohery inaczej”. W Tok fm oburzono by się natomiast na moje seksistowskie podejście do sprawy. Redaktor naczelna Ewa Wanat jest zadeklarowaną feministką. Podobnie zresztą jak duża część pozostałego grona redaktorskiego. Po za kobietami są też i mężczyźni, w tym nie do końca rozumiejący śmieszność wyrazów “kierowczynie” albo “gościnie”, Roman Kurkiewicz. Są rzeczy w Tok fm, które można krytykować jego gościom lub słuchaczom. Ale są też tematy drażliwe – homoseksualizm, parytety, nazewnictwo feministyczne. Od wypowiadających opinie na tematy drażliwe oczekuje się dyscypliny i przytakiwania. Głos sprzeciwu ukazywany jest jak twierdzenie Galileusza na temat miejsca ziemi we wszechświecie – ciekawostka, o której istnieniu można wiedzieć, ale raczej po to, by ją wyśmiać. Czasem kończy się jednak poważniej – gdy goście Tadeusza Mosza (którym raczej braku inteligencji lub wykształcenia nie można zarzucić) zaczęli nabijać się z parytetów, prowadząca “Komentarze” Anna Laszuk przez 20 minut linczowała program “EKG”, z jego patriarchalnymi gośćmi na czele.

Tematy drażliwe dla Tok fm mają podobny status, jak Janusz Palikot w Radiu Maryja. Jest na tyle niepoważny, że można sobie z niego na antenie częściej pożartować, umierając przy tym z przerażenia, że “rządzą nami tacy ludzie”.

Umiera ze strachu nie tylko prowadzący i słuchacz. Umiera także gość. Trzeba przyznać, że w przypadku obu stacji, często do osób zapraszanych do studia nie pasuje określenie “gość”. Profesor Jerzy Robert Nowak to w RM praktycznie drugi prowadzący. On de facto decyduje jak i co będzie mówione. Jest bardziej “stałym bywalcem”, który wie, co słuchacze chcą usłyszeć. I podpierając się skrupulatnie od lat zbieranymi wycinkami z gazet żądli. Raz Michnika (“Żyda, którego ojciec wszakże był w PZPR”), a innym razem prof. Bartoszewskiego (“też Żyda przecież, a przy okazji Niemca i w ogóle nie profesora żadnego...”). Tok fm też ma swoich Nowaków i Wolniewiczów. Choćby Andrzeja Czeczota, który z lubością przyłoży dla odmiany Kościołowi Rzymskokatolickiemu, instruując go sarkastycznie, że powinien wykorzystywać seksualnie dzieci, zgodnie z nabytym doświadczeniem.

To nie są wszystkie podobieństwa Tok fm i Radia Maryja. Niezwykłe jest to, że są tak podobne w swojej odmienności. Myślę, że wielokrotnie pokazałem, że pierwsza ze stacji jest mniej radykalna, ma przystępniejszą formę, choć jest nieproporcjonalnie dobrze postrzegana przez całą gamę polityków, dziennikarzy, intelektualistów etc. Niesprawiedliwie... Ja staram się być sprawiedliwy w swojej ocenie. Chciałem początkowo napisać dwa różne teksty. Jeden po zirytowaniu mnie pewnego razu przez Cezarego Łasiczkę. Drugi zaś po wysłuchaniu wiązanki nieprawdopodobnych insynuacji ze strony prof. Jerzego Roberta Nowaka, zainspirowanego przez słuchacza, mówiącego po raz setny o “piątej kolumnie”. I chociaż nie napisałem wszystkiego, co bym chciał, pozwolę sobie już na pointę – apel o stworzenie radia mądrego, obiektywnego, apolitycznego... i gadanego zarazem.

nicko
O mnie nicko

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka