Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
375
BLOG

Nuta w perle - Część III

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Kultura Obserwuj notkę 8

NUTA W PERLE - część trzecia

 

Zygmunt Jan Prusiński


MAJOWA MIŁOŚĆ

Jest coś takiego w człowieku
że budzi się jak wiosna do czynów
nieznanych

moja gitara w dalszym ciągu śpi
boję się jej dotknąć bo musiałbym zagrać
choćby autorską balladę "Oczekiwanie"
albo "Dom skruszony nadzieją".

- Dlaczego się boję muzyki?

Onegdaj dnia nie było bym nie zagrał
lub zaśpiewał okolicznym drzewom -
czyżby lata robiły swoje

zawładnęła mnie całkowicie poezja
a przecież z niej nie wyżyłbym dnia.

A teraz ty Margot istniejesz
nie tylko na obrazie myśli - jesteś blisko
przy mnie
więc fotografuję te chwile

majową miłość pod różnymi względami...

6.5.2016 - Ustka
Piątek 12:19

 

PO MOICH IMIENINACH NA GORĄCO...

Jest przy mnie Panna M.
dorosła kobieta
mierzy czas z ptakami
mewy nad głowami
ich gody poza ludzkimi sprawami
gardłowy okrzyk samców
nie marnują okazji.

Był mój brat Jędrek
jedenaście żółtych róż mi wręczył
nazywają się "Mercedesy"
do tego perfumy "La Rive Cabana"
i bombonierę "Elegance"
i na koniec życzenia i braterskie całusy.

Skromna obsada gości
po co się chwalić że solenizantem jestem
a nuż pielgrzymka ludzi z miasta
zjawiłaby się gromadnie
a kotletów było pięć
i jedna butelka whisky "Joe Poker".

(Tu nie chodzi nażreć się czy nachlać się -
tu chodzi o kulturalne spotkanie u Zygmunta)!

4.5.2016 - Ustka
Środa 18:35


____________________________


__________Życzenia imieninowe


Kochany Zygmuncie!!!

W tym dniu uroczystym życzę Ci, aby spełniło się to do czego dążysz, aby talent Twój ujawnił się światu i doceniony został, a także aby miłość w każdej minucie Twojego życia rozkwitała kolorami majowego pogodnego dnia.

Dzisiaj drzewa kłaniają się Tobie a kwiaty pachną tylko dla Ciebie.

Ja podziwiam i darzę uczuciem.

Margot Bene

2 Maja 2016 - 08-15

____________________________

 

Zygmunt Jan Prusiński


IMIENINOWA MIŁOŚĆ

Takiego prezentu nie miałem od lat
przyjechała Margot by mi osłodzić ten dzień -
przez wiele lat nie czułem się fizycznie solenizantem
ukrywałem i udawałem że nie jestem Zygmuntem -
ostatecznie mam jeszcze dwa imiona: Jan i Anatol
tylko nie ten co szuka miliona prędzej zardzewiałej podkowy
żeby mi szczęścia w miłości nie brakowało.

Tak rzadko wysyłam wiersze na konkurs
i zdecydowałem do bydgoskiego Akantu jako XVI Agon Poetycki
a w majowym numerze niespodzianka - podany werdykt laureatów
jako wyróżnienie za wiersz (Na krawędzi wiersza w Neapolu) -
zatem szczęśliwie maj się zaczął...

Nie wymagam od życia wiele
wystarczy mi kilka gwiazd które spadają
do mego otwartego okna na parterze.

2.5.2016 - Ustka
Poniedziałek 17:50

 

MĘSKA CZUŁOŚĆ

Jutro powracasz do mnie -
te powroty mają coś z miłosnego wdzięku
kradniesz wzrokiem moją twarz
widzę jaka jesteś spragniona.

Ufasz bo mam zasady konserwatywne
męska czułość we mnie kipi -
utajony arsenał posiadam w sobie
jak kocham to kocham wiernie.

Majowe aspiracje przed nami Panno M.
w lesie nad stawem krzyknę
szczęśliwy dodatkami z cieni drzew
a kos zanuci przygotowane preludium.

Więc śpiewajmy pośród krzewów
zaznaczmy ukryty fragment sonetu...

30.4.2016 - Ustka
Sobota 20:36


____________________________


Cytat Margot Bene

"Dwa wiersze (Męska czułość i Kobieca czułość) opisujące dwie czułości, kobiecą i męską, są bardzo dojrzałe a zarazem tchną czymś tak świeżym jak wiosenne przebudzenie, na co wskazują przywoływane chociażby elementy przyrody.
Podobają mi się subtelne zamysły poety, który odbiera spojrzenie kobiety spragnionej widoku jego twarzy i obiecuje 'majowe aspiracje', powroty na leśne ścieżki i odwieczne pragnienie miłości."

Na trasie Bydgoszcz - Gdynia
1.05.2016.


KOBIECA CZUŁOŚĆ

W tę określoną myśl kędy odbieram lepsze
czytanie z twoich oczu pragnienia
istne szaleństwo z mej strony włóczy
powściągliwość na poziomie błękitu...

Powitam cię dzisiaj tulipanami
od sąsiada z ogrodu "Domowe Zacisze" -
akurat wczoraj z nim rozmawiałem
nie odmówił bo wiedział dla kogo.

Jutro moje imieniny będą zupełnie inne
zaświecisz kobiecą czułością od rana
spiętrzy się dosłownie arcyważna
kolebka poezji w majowej osłonie -
tylko patrzeć jak się ucieszą drzewa
kiedy powrócimy do nich ścieżkami.

Może wezmę ze sobą zapomnianą gitarę
obudzę struny by pieśń wykonać
o miłości wedle słów moich do ciebie -
powstanie rozprężenie mięśni
wykonam starannie pod wybraną sosną
a trawy niech zaszumią chóralnie.

1.5.2016 - Ustka
Niedziela 08:30

___________________________

 

Zygmunt Jan Prusiński


ZGODNA CZUŁOŚĆ

Motto: "Czuję to drapanie, nawet przyjemne
tylko może za wczesne bo jeszcze w śnie
pogrążona 'ona' i ja, ale starania się liczą."

- Margot Bene -


Ostatni dzień kwietnia
więc i wiersz piszę na pożegnanie
i jak zawsze czynię starania o miłość
jakiś taki głodny jak ciebie nie ma.

Ale jutro będę witał na peronie
z sakramentem poezji wcielony
byś służyła mi w takt ballady drzew
i rozkwitających krzewów w ogrodach.

Otrzymałem nagrodę w konkursie -
pierwszy raz w twoim mieście w "Akancie"
to ważny szczegół dla poety z północy
dlatego wczoraj trochę popiłem...

Przed nami maj i motyle
będę malował tę krainę wierszem
wtuleni jak księżyc nocą
rozpoznawalni w nutach pieśni.

30.4.2016 - Ustka
Sobota 09:50

 

NAPÓJ CIENISTY OD LEŚMIANA

Motto: Pewnie diabły mnie opuściły
nie skradły mego snu...


Często diabły mnie budzą w nocy
dzisiaj spałem normalnie -
*szumiąca rzeka i stukot końskich kopyt
to ładna strofa Marka Łyżwy w piosence
nie wiem dlaczego go wspomniałem.

Leśmianowskie szlaki wierszowane
czasem czytam tobie Margot
na odległość która nas dzieli
chwilowo śpisz beze mnie nad Brdą
naga w opatrzności Boga...

A ja szykuję ci mieszkanie
drobne rzeczy chowam do szuflad
tylko nie wiersze pisane dla ciebie
bo one są moją modlitwą
wyznaniem i wyzwaniem ku tobie.

Wypijmy za miłość z Bolesławem
i on się zapisał nad ranem:
"na twych rzęsach skra drobna poranku"
więc całuję te rzęsy twe aż dźwięk
chrobocze w czystej postaci.

29.4.2016 - Ustka
Piątek 08:51

 

PRZYSTAŃ PO STRONIE SŁOŃCA

Majówki nadmorskie
a wewnątrz ukryci
odwołamy się do nut
by ciałem poznawać ten unikat uczuć.

Rymowanka chwilowa
potem będzie mocniejszy
akcent wymieszany
czujesz mnie odbiorem z ciszy
bo w tych momentach unikamy rozmów.

Co najwyżej szept przenosimy do ust
a oczy szczęśliwe i blask czuły.

27.4.2016 - Ustka
Środa 19:53

 

GODZINA DRUGA Z MINUTAMI

(Dokładnie 02:11)...

Budzę się często w nocy
jakby mnie diabły wykradały sen.

Oswajam się że kwiecień
to nie taki zwykły miesiąc
to czas rozwojowo-wiosenny
by przekazać majowi
moje roztargnienie.

Nie wszystko zdążę ułożyć
tak jak sobie życzysz
książki leżą na podłodze
ale miałem malować kuchnię
a tu tyle dziennych spraw
zatłuszczają myśli.

Na razie piszę listy piosenką
naucz się słów by zaśpiewać
(2 Maja w imieniny Zygmunta).

28.4.2016 - Ustka
Czwartek 04:50

 

NASZA MIŁOŚĆ JEST WZOREM

Powinna być Panno M.
tak mi się wydaje
że jesteśmy wzorem.

Przyroda nas lubi
kiedy jesteśmy śród niej -
potyczki miewamy
to jest ludzkie
ale na krótko
bo zaraz wkrada się
między nami:
p o e z j a.

- Co to jest ta poezja?

To język słów wybrany
w trakcie miłości!

26.4.2016 - Ustka
Wtorek 15:50


____________________________


Dziennik pisarza Karola Zielińskiego


Sytuacja się klaruje. Zostawiłem swoją robotę na boku i biegnę Panie Zygmuncie, wezwany do (Pańskiej) tablicy, gdy trąbka bojowa wzywa! Jestem po przeczytaniu obszernych fragmentów Konopczyńskiego na temat konfederacji barskiej i rozmowa z Panem... i ta sytuacja która się wytworzyła na Panu blogu., coś mi przypomina z obozu barskiego księdza Marka Jandałowicza!

Historia się powtarza w postaci wielu małych odłamków, jak rozrzucone, pogubione szkiełka. Jednym z nich jesteśmy my! Otóż, wspaniałe szkła barkowe, te z czasów saskich i stanisławowskich, którymi szlachta piła i przepiła Polskę, lokajów i służbę wytłukli!

Ale ja nie o tym Panie Zygmuncie - sytuacja się klaruje! Zrozumiałem jedno. Pańskie wiersze, są jak poezja Zygmunta Krasińskiego (niby że to o cyckach Mar Pilado, albo teraz, pani Delfiny Żwirskiej), który pisał niby o cyckach i białej dupie Delfiny Potockiej... a tymczasem chodziło o Polskę, jak u Adama Mickiewicza, niby że chodziło o dupę Ksawery Deybel, a chodziło o Polskę i to nie o Polskę klasową, chłopów spod strzechy pachnącej pszenicą... czy zapijaczonej od fuzla i żydowskich drożdży, szlachty... ale globalnie.

I Pan też, pisząc wiersze do Mar, do "Hiszpanki", pisząc do pani Sylwii Żwirskiej, pisze do Polski. A tymczasem Polska już jak w XIX wieku, w grobie.

Tu chcę się zwróci do Pana czytelnika adwersarza R.Z. Nie zrozumie on nic z tego co się dzieje, nie zrozumie on ani mnie ani Pana, gdy nie przeczyta (tak mi się wydaję) jeszcze raz, pod kątem mojego punktu widzenia i Pana, "Nieboskiej komedii".
My oboje z Panem plus on, R.Z., jesteśmy z "Okopów Trójcy Świętej"; niestety, potępionej swego czasu w Watykanie.

W tych "okopach" jest przegrana, gdy się myśli idiotycznie! Ale nie o idiotyczne myślenie chodzi! Że Watykan pomoże (już pomógł, aż nas nagła krew zalała!), że ojciec święty!, że polski chrześcijański lud, że umiarkowanie, że normalne myślenie!... Właśnie!
U Krasińskiego "Okopy!" muszą odrzucić normalne myślenie i odrzucają! Rzucają się w samobójstwo! Ale my chyba na to jesteśmy za mądrzy?!

A tego chcą od nas współcześni zaprzedani Brukseli polscy zaprzańcy, tak jak w swoim czasie żądali od Adama Mickiewicza i Krasińskiego, żeby w sytuacji bez wyjścia popełnili oni samobójstwo. Bo sam Cyprian Norwid tłumaczył Mickiewiczowi, że albo zaufanie ojcu świętemu, Częstochowskiej Matce Boskiej i Bogu - albo nic!

Proszę się na mnie nie obrażać za cokolwiek profesorski ton, panie R.Z., tylko książkę do łapy i proponuję przyjrzeć się hrabiemu Henrykowi pod kontem tego co pisze Pan Zygmunt przeklinając całe nasze obecne i przyszłe pokolenie. Bo chyba zdaje Pan sobie sprawę, że on przeklina nas?

I to za całą naszą społeczną nauką Kościoła, Janem Pawłem, historią i moralnością. On już przejrzał to co zobaczył Krasiński, który kazał się hrabiemu Henrykowi powiesić!

POWIESIĆ - udowadniając tym ostatnim autonomicznym aktem ludzkiej woli, że nie jest zezwierzęconym idiotą!

Panie R.Z., dopóki nie przeczytałem pańskiego wyznania, że jesteś bezrobotnym inteligentem... to myślałem, że się  zgrywasz na ważniaka! Ale przesyłam wyrazy mojego najgłębszego zrozumienia... i solidarności. Bo rozumiem, bo sam kiedyś zastanawiałem się jak pomóc biednym, spauperyzowanym w komunie, ciotkom inteligentkom, żeby miały z czego ugotować zupę! Teraz mi wstyd i przepraszam... i więcej nie będę... Przepraszam~

Wszyscy jedziemy na tym nędzarskim wózku!

Panie Prusiński, stoisz Pan na stopniach ołtarza strzaskanego kościoła na Woli jak Pański antenat śp. Józef Longin Sowiński (to było całkiem niedawno, zaledwie sto lat przed naszym urodzeniem! Sto lat, dla dobrej pamięci człowieka, to jest nic! Ja patrząc jako dziecko do malowanych skrzyń krakowskich, na szablę pradziadka (nie chciała zardzewieć - może dlatego, że często bawiły się nią dzieci (przypuszczam że się nie bawiły, tylko prababka i babka pozwalały się bawić mnie, bo mnie kochały!), skrzynia nigdy nie stała na strychu lecz zawsze w pokoju u babki) i różne szpargały pozostałe po pierwszych latach z XIX wieku, niemalże traktowałem, bawiąc się oficerskimi epoletami, te rzeczy jak moje, współczesne). Więc jaka historia? Prawie moje dzieciństwo! To dla mnie prawie współczesność!

Mam kupę listów i rachunków mojej rodziny z XVIII i XIX wieku, więc jaka historia? Dokumenty dotyczące własności ziemi były przez rodziców i dziadków (i są przeze mnie) przechowywane jak relikwie. Nawet różne pisma procesowe, świadczące o gwałtownym charakterze przodków.

No, mniejsza, że Pański śp. Józef Sowiński, a mój Józef jakiś tam, brali udział w tym samym Powstaniu. Chodzi o to, czy Pan zdajesz sobie sprawę, że dzisiejsi władcy zmarłej i gnijącej w grobie Polski, chcą jednego: Żebyśmy się powiesili... żebyśmy się targnęli na własne życie i skończyli jak samobójcy!
W głosach do opowiadania Henryka Sienkiewicza "Latarnik", jeden z historyków pisze, że Sienkiewicz rzeczywiście spotkał w Ameryce Józefa Skawińskiego, starego powstańca listopadowego, który uciekał całe życie przed Polakami, agentami carskiego urzędu bezpieczeństwa, który go ścigał, żeby go zabić! Emigracja powstaniowa we Francji była przesycona carską agenturą. (Trzeba znać szczegóły, a włosy stają dęba!)

Panie Zygmuncie, najlepiej być dla nich (dla współczesnych biskupów Kossakowskich! - bo tylko oni pozostali realną siłą w tym złachmanionym narodzie, jako rządcy dusz!) było, żebyśmy się powiesili. A oni nas pochowali za murem na niepoświęcanym miejscu!

Żeby nasze wydestylowane w nas pokłady czystej polskości poszły do ziemi, nie wydając żadnych owoców dla następnych pokoleń. Dlatego zaklinam Pana, pisz Pan dla (Polski) zmarłej Kochanki (Żwirska to piękny pseudonim!), już w grobie, jak pisał Krasiński.

Krasińskiego potem czytali chłopcy z patriotycznych domów i szli do "Strzelca" i legionów. A dlaczego czytali, te na ogół niezrozumiałe poetyckie szyfry, bo spoglądając na historię oczami normalnego człowieka (takiego, co to: "Kto się z ufnością odda Panu swemu...) człowieka religii itp. nie można z historii zrozumieć niczego.

Sens "Nieboskiej komedii" jest taki, pomijając to co pisał o niej Juliusz Kleiner, Alina Witkowska, Maria Janion itd. (że ten bunt był konieczny!), że polski mężczyzna ma prawo położyć pożądliwą rękę na białej, grzesznej dupie Delfiny Potockiej, która jest usposobieniem Polski. I Polską samą w sobie! Bez tego nie będzie normalnych dzieci, tylko jakieś pedalskie in vitro wyskrobki!

Panie Prusiński, proszę Pana o powtórzenie tego, co sugeruje, w swej poezji w tysiącu parafraz. Bo to prawda. Zachód chce pozbawić polskiego mężczyzny porawy do swej kochanki - Polski! I o to w tej całej awanturze chodzi!

On ma kochać jakąś Brukselę, jakąś Amerykę, byle nie Polskę.


Kraków. 18.08.2011- 01:03


_____________________________

 

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego


Motto: Bez krytyki nie ma dobrej praktyki...


Panie Zygmuncie Prusiński, dlaczego Pan chce zakończyć polemikę, skoro się jeszcze nie zaczęła, a właściwie to się pięknie zaczęła. Niech się Pan mnie nie boi. Ja lubię ludzi i nie przeszkadza mi gdy mają swoje poglądy. Chciałbym Panu zwrócić uwagę na to, że Polski nie ma nie tylko od czasów Jakuba Bermana, ale już wcześniej, od czasów Pańskiego pradziada gen. Józefa Longina Sowińskiego. Polska nie istnieje, jako byt logiczny, o którym można mówić w szkole bez wykrętów i kłamstw. O Polsce po prostu się nie da mówić jasno i logicznie, bo to nie jest "uczciwa firma", tylko jakaś podejrzana szajka prowadząca potrójną buchalterię, która w celu ukrycia machlojek ma niebywały burdel w rachunkach. Ani dziecko na uniwersytecie, ani rekrut składający przysięgę wojskową, ani dorosły tego nie zrozumie, co to jest "owa" Polska, o której mówią idealiści jako o rzeczy czcigodnej, niewątpliwej i wiarygodnej. Polska jako organizacja społeczna, wygląda jak jakaś szajka.

Polski już nie było w chwili podpisania Konstytucji 3-Maja. Konstytucja 3-Maja, to był gwóźdź do trumny dawnej Rzeczpospolitej (zgoda - morderczyni chłopów ale i ich obrońca). Posłuszeństwo konstytucji 3-Maja wypowiedzieli szlachcice pozbawieni przez nią szlachectwa i wszelkich praw politycznych. Przecież, jak Panu wiadomo, Konstytucja ta wprowadziła na tron Polski obcą nację saską (co było zgodne z wolą wolnomularstwa zachodnioeuropejskiego) i pozbawiła szlachciców nie posesjonatów, czyli gołotę, prawa udziału w sejmach i sejmikach. A szlachcic bez praw politycznych był niczym, bowiem nie mógł się odwołać do sądu ziemskiego, a do sądu patrymonialnego pana wsi nie należał, bo nie był chłopem. Był więc banitą wyjętym spod prawa. Ani chłopem ani szlachcicem. Owszem, służył na folwarkach ziemskich, panom dziedzicom, gorliwie, bo do tego się nadawał. Ale faktycznie był popychadłem.
Takich szlachciców-golców, wedle różnych ocen, mogło być do 2 milionów osób. Przecież dawna Rzeczpospolita, nie bez kozery nazywała się narodem szlacheckim. Szlachciców mogło być do 20%, chociaż np. na Ukrainie, Podolu i Podlasiu o wiele więcej. Szlachcice-golce, o wiele płodniej od chłopstwa mnożyli się jak króliki.
I wszystko to, ta cała ciemna szlachecka masa, została wyrzucona przez Konstytucję 3-Maja za burtę do jakiegoś nie istniejącego prawnie "stanu czwartego". Historycy piszą, że przez właściwą szlachtę ziemską, byli traktowani gorzej od chłopów.

I tu jest pies pogrzebany Panie Zygmuncie, za jaką Polskę walczył w Powstaniu Listopadowym Pański pradziad gen. Sowiński? Przypominam, że przeciwko Konstytucji 3-Maja wystąpili szlachcice gołota, bowiem masoneria wprowadziła do politycznej równowagi państwa podział tak głęboki, że jego organizacja stała się dziwolągiem tracąc l'etat detre. Nawet późniejsza, chociaż prawie jednoczesna z naszą, konstytucja francuska 1793 r. nie wyzbyła z praw politycznych szlachciców, których zrównała z chłopami i mieszczanami. Natomiast nasza Konstytucja wyjęła "golców" spod prawa. Bo golec, nawet służąc jako woźny (protoplasta dzisiejszego inteligenta) w sądzie, służył jako pracownik najemny na podstawie ustnej umowy o pracę. Jego szlachectwo (utracone) nie miało tu żadnego znaczenia. Temat jest to ogromny jak morze, ale świadczy o tym, że Polska wywróciła się już przed zaborami, które były konsekwencją jej wewnętrznego upadku.
Nie należy zapominać, że w około 1788 r. kiedy pierwsze jaskółki zaczęły "lepić" nastroje społeczne do wprowadzenia jakichś "rewolucyjnych zmian" (nie miejsce i czas, żeby o tym mówić), to pierwszymi orędownikami tych wolnościowych powiewów byli właśnie szlachcice-golcy, którzy mieli nadzieję zaczepić się o jakąś sensowną robotę, posadę, rangę oficerską itd., odpowiednią do ich stanu (np. po wprowadzeniu stutysięcznej armii. I stało się to, co się stało w Polsce w 1980 roku, gdy szybko do robotników i stoczniowców doszlusowali żydzi, mieszczanie i biurokraci. W ten sposób spaskudzili całą sprawę, dając narodowi własnego bękarta żydowsko-burżuazyjnego rządu.

Tak samo było w roku 1788, gdy po roku - dwóch, przyłączyli się do tej "patriotycznej" roboty masoni, żydzi, burżuazja i księża. I wszytko rozeszło się w gadulstwie a w rezultacie na umocnieniu roli Kościoła, żydów i wyrzucenia poza nawias wielkiej części narodu szlacheckiej gołoty.
Teraz należy sobie odpowiedzieć, za jaką Polskę walczył gen. Sowiński. I trzeba zdać sobie sprawę, że Powstanie Listopadowe wybuchło w obronie konstytucji Królestwa Polskiego oktrojowanej przez miłościwie panującego Polakom cara Mikołaja II. Po drugie, w powstaniu brali udział szlachcice-gołota. Jedni, konserwatywni, walczyli w celu przywrócenia złotej wolności i praw politycznych bezrolnego szlacheckiego narodu, zaś drudzy, postępowcy walczyli o uwłaszczenie chłopów jak w Prusach, Belgii i we Francji.
Niech się Pan zastanowi, czy warto się chwalić pradziadem szlacheckim golcem, bo przecież w dawnym wojsku, co wojskowy - to golec bez gaci, co generał, to na garnuszku ministerstwa. Takich generałów ziemian, jak Karol Chłapowski albo Wincenty Krasiński było bardzo niewielu. Reszta to byli same dziady!

A na emigracji, jak Panu wiadomo trzymali się klamki Hotelu Lambert i dziadowali. Dziady!
Zmierzam do tego, że myślenie o Polsce musimy formować wciąż od nowa, odrzucając różne pobożne życzenia (żeśmy nie wypadli sroce spod ogona), miłe sercu rodzinne klechdy, podpieranie się dla pociechy serc stereotypami zacnego dziadziusia i zwykłymi bzdurnymi mitami. Nie przypadkiem hitlerowscy lotnicy i saperzy mieli za zadanie spalenie warszawskich archiwów państwowych i biblioteki Krasińskich, żeby Polaków pozbawić pamięci, tej podstawy zdrowego rozsądku. Gdyby były archiwa, stare dokumenty i papiery świadczące o głupotach naszych dziadów, to i my może byśmy byli mądrzejsi i krytyczniejsi, zamiast bredzić o dawnej chwale naszych bohaterów.


Kraków. 17.01.2011 - 23:30

____________________________________


Dziennik pisarza Karola Zielińskiego


Motto: Bij nie w tych bolszewików!


    Panie Zygmuncie, obserwując Pana miotanie się w naszej rzeczywistości, uważam, że Pańskiego przyjaciela Jurka Izdebskiego, Pana i całą waszą grupę z Polskiej Partii Biednych (PPB) wyrolowali nie "mali" lokalni urzędnicy z Ustki czy Słupska, lecz ci "goście", co jeżdżą autami za sto tysięcy i noszą na rękach zegarki za 20 tysięcy. Lokalny urzędnik, radny, policjant etc. może "ukręcić" miesięcznie do 2 tysięcy i dokombinować kilkaset złotych, natomiast aferzysta, który już posiada poprzez kapitał realny wpływ na władze, może "skombinować", "zarobić", "uzyskać" dywidendę za kilkadziesiąt tysięcy a może i kilkaset tysięcy miesięcznie.

    Oto nasi prawdziwi wrogowie!
    Niech Pan nie szuka mitycznych bolszewików, bo ich Pan nie znajdzie. Wszyscy oni rozpłynęłi się w powietrzu i przemienili w "kapitalistów". Weszli w spółkę z zachodnim kapitałem i rządzą nami bolszewickimi metodami. Poza tym, czy Pan nie widzi, że W Ameryce i w Europie Zachodniej również rządzą bolszewickimi metodami? Że metoda najmu robotnika, kalkulacja jego pracy i jego wypłata, są identyczne jak w bolszewii. W okresie PRL-u, najem robotnika odbywał się wobec tych samych, może nawet lepszych zasad niż w Ameryce i Anglii, jego praca była kalkulowana na podstawie podobnych wskaźników a wypłata również stosowna do poziomu gospodarki, z tym, że na Zachodzie robotnik mógł za swoją wypłatę więcej kupić... bo na raty, które płacił do końca życia. Chyba nie myśli Pan w moich oczach idealizować Zachodu?

    "Bolszewicy", którzy zrobili krzywdę Panu i Jurkowi siedzą na Wall Strett, i w bankach Morganów i Melonów... tworząc wspaniały świat kapitalizmu.
    To oni (są tymi mitycznymi onymi!) dali pieniądze na "zbudowanie" kryzysu naszej komunistycznej gospodarki. Bo gospodarka PRL-u nie zburzyła się sama. To kosztowało Zachód wielkie pieniądze, żeby zniszczyć siermiężną pracę polskiego robotnika i chłopa. To nie komunistyczne instancje (żydzi) w 1945 roku uruchamiały zrujnowane przez Niemców fabryki i kopalnie, tylko robotnicy i chłopo-robotnicy, za wypłatę w cukrze, w kaszy i w butach z UNRY. Bez oglądania się, aż przyjdzie angielski kapitalista i kupi zrujnowaną fabrykę zapałek (albo kwasu) zaczynając jej odbudowę od zwolnienia resztki pracujących za Niemca robotników.

    Bolszewicy pojawili się później, kiedy fabryki już ruszyły. I to najbardziej bolało zachodnich kapitalistów, że polskie chamy dają sobie bez nich radę. Na to poszły ich dolary, z których drobny odprysk zasilił kieszenie liderów "Solidarności". Jeśli Pan tego nie zrozumie, że Pańskim wrogiem jest najpierw zachodni kapitalista, który gra na "politycznej trąbie", a polski policjant, urzędniczyna z Ustki, czy celnik z Gdańska, tak tańczy jak mu w Brukseli albo w Londynie zagrają - to nie ma o czym gadać. Wtedy będzie się Pan kręcił jak pies wokół ogona, szczekając na "żyda", zamiast gryź rękę "pana" kapitalisty, który trzyma Pana, jak psa na łańcuchu i wypuszcza na dziada, żeby go Pan (jako dobry brytan) potarmosił. Polski powiatowy urzędnik ani policjant tu nie ma nic do gadania. Każą mu wypałować Prusińskiego, to wypałuje, każą aresztować Izdebskiego, to aresztuje. Oni są tylko małymi pieskami wykonującymi polecenia wielkiego kapitału, którego lokaje pilnują w Warszawie.

    I to jest prawdziwa bolszewia, która nie sieje nie orze, a generuje, z samego faktu że przyszłe pokolenia rodzą się nagie i muszą coś jeść, już teraz (generuje) - na kredyt - przyszłe pożyczki i kredyty, czerpiąc z tego wielkie profity.
    Kapitalizm - jak ja go rozumiem - jest wtedy, kiedy to co zarobisz jest twoje, a nie banku. Ale - uwaga - tak się dzieje pod warunkiem, gdy twój zarobek (zysk) jest regulowany Prawem Naturalnym. Że w konsumpcję, że w potrzeby konsumpcyjne nie włącza się inżynieria społeczna (która w kapitalizmie jest taka sama jak w bolszewii), presing psychiczny, reklama, narzucanie mód, narzucanie kredytów i w ogóle niszczenia całej substancji duchowej i zdrowego rozsądku, bez których nie ma mowy o ludzkiej wolności, godności i sensie życia. Jeśli się między konsumenta a producenta wkrada ten trzeci, "specjalista" od marketingu (kłamca) i reklamy (manipulator ludzkiej psychiki), to również producent staje się oszustem.

    Kapitalizm używa bolszewickich przyspieszaczy (metod) i "ulepszaczy", a człowiek (konsument psieje i wyrodnieje w jakiś idiotyczny produkt społecznego podziału pracy (która z pracą już nie ma nic wspólnego). Proszę nie mówić, że po 1989 roku żyjemy w jakichś lepszych czasach, niż bolszewickie, bo metody produkcji i sterowania życiem społecznym są takie same jak w bolszewii.


Kraków. 16.01.2011 - 00:04

_____________________________

Zobacz galerię zdjęć:

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura