Głos wolny Głos wolny
9555
BLOG

Smoleński las rusza. Przekleństwo dla naszych Makbetów.

Głos wolny Głos wolny Polityka Obserwuj notkę 45

Gołym okiem widać, że narracja oficjalna pęka. Gdzie nie spojrzeć - wersja ta sypie się jak wiekowy papirus. Gdyby to nie było tak tragiczne mozna by nawet mieć ubaw z kłopotów, w jakich znalazł się KAT i jego fan-club.

Być może uda się nam w końcu otrzepać z błota dezinformacji, którym pokryto katastrofę. Dokładam swoją małą, biało-czerwoną,  cegiełkę.

Dziś dowiedzieliśmy się z "niezależnej", że prokuratura od wielu miesięcy ma zeznania BORowca o karetkach odjeżdżających na sygale.

A mi przypomniał się inny fakt. Prokuratura podobno dysponuje godzinnym filmem Sławomira Wiśniewskiego, który w oknie swojego pokoju w hotelu Nowyj w Smoleńsu ustawił kamerę, by nagrać lądowanie rządowej 101ki. W tym samym oknie, z którego, jak twierdził,  widział pochylony samolot, koszący lewym skrzydłem drzewa (po czym pobiegł nakręcić swój słynny film).

To ustawienie kamery w oknie od zawsze nie dawało mi spokoju.Po co? Po co komu źle skadrowana migawka? Niespójnośc relacji Wiśniewskiego z samego miejsca katastrofy także była już przedmiotem analiz. (http://www.youtube.com/watch?v=yifz6Se52kE)

Postanowiłem sprawdzić, czy relacjonowane przez niego sceny z katastrofy są wiarygodne.

Całej sylwetki samolotu, od dzioba do ogona, nie widziałem. Tylko lewe skrzydło orzące ziemię oraz fragment kadłuba. Jakiś znak rozpoznawczy na nim. To były ułamki sekund. Samolot był już mocno przechylony, około 40 stopni w lewo. Potem nastąpił huk i w powietrze wystrzelił mały słup ognia. Rozbił się. W pierwszej chwili pomyślałem: a może to jakiś mały sportowy samolot? Może wojskowy? Tak czy inaczej, złapałem kamerę i pobiegłem w kierunku miejsca katastrofy. http://prawdaxlxpl.wordpress.com/2010/04/19/wywiad-z-montazysta-tvp-slawomirem-wisniewskim/

Dzięki pomocy mojego znajomego z Kresów, znającego nie tylko rosyjski, ale operującego w tamtejszej branży turystycznej, sprawdziłem: Sławomir Wiśniewski mieszkał w pokoju nr 408. Okno tego pokoju nie wychodzi na lotnisko, a dokładnie na druga stronę, na położone kilkanaście metrów dalej budynki fabryczne (na lewo od budynku hotelu widać fragment z trzema oknami - to te zabudowania). Nie da się z niego nic takiego sfilmować, ani zobaczyć. Zwłaszcza że pokoje na trzecim pietrze, mają okna cofnięte, z racji spadzistego dachu.

 

 

Bez nazwy

Na zdjęciu widać hotel Nowyj  uchwycony od strony ulicy Kutuzowa.  "Za plecami", w odległosci 200-300 m. mamy miejsce katastrofy. Widać, że nawet  z tych dwóch stron (północno wschodniej - krótsza ściana i północno-zachodniej   - dłuższa), z podasza, które jest naszym trzecim piętrem ale po rosyjsku to czjetwjortyj etaż, nie jest łatwo filmować coś kamerą ustawioną w oknie. A już napewno nic nie widać z pokoju 408, który jest po drugiej stronie budynku (druga dłuższa ściana, południowo-wschodnia). A dokładniej -  nie widać miejsca katastrofy. Być może, owszem,  widać okolice słynnej brzozy, ale żeby je zobaczyć, Wiśniewski musiałby otworzyć okno i na czworakach podejść do skraju dachu. A tego w żadnych ułamkach sekund nie da się zrobić.

 Wiarygodnośc realcji Wiśniewskiego jeszcze bardziej podupada. Smoleński las podchodzi coraz bliżej okien Belwederu.

Ukłony

 

 

 

Głos wolny
O mnie Głos wolny

Jaki jestem? zapytaj moją żonę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka