Tworzenie i rozwój Grupy Wyszehradzkiej jest możliwy jedynie przy zachowaniu powściągliwych relacji z Rosją.
Niekoniecznie przyjacielskich, ale przynajmniej poprawnych.
Już teraz widać, że bez Rosji nie da się rozwiązać problemu Ukrainy, a zaangażowanie państw zachodnich i USA, po utracie Krymu, jest iluzoryczne.
Dla rozwoju koncepcji Trójmorza Ukraina jest potrzebna. Jednak nie w obecnej postaci zdegenerowanego tworu rządzonego przez kryminalne ugrupowania.
Potrzebna zatem jest stonowana polityka względem Rosji. Owszem, retoryka może pozostać; to zrozumiały element taktyki gier politycznych. Jednak pragmatyka postępowania nakazuje naturalne ułożenie relacji.
Obecnie polityka polska, realizowana przez PiS, ze szczególną rolą Prezydenta Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego, zaczyna być znaczącym elementem kształtowania relacji w tej części Europy.
Wydaje się, że dobrze przygotowana wizyta premier Beaty Szydło w Moskwie, podjęta z inicjatywy polskiej, co należałoby podkreślić i zaznaczyć, byłaby bardzo ważnym czynnikiem podkreślającym polskie dążenie do życia w warunkach współpracy, a nie konfrontacji.
Nawet jeśli strona rosyjska wniosłaby zastrzeżenia i wątpliwości - sam fakt inicjatywy spotkania zmieniłby relacje w całej Europie, a pośrednio mógłby przyczynić się do przybliżenia rozwiązania kwestii konfliktu na Ukrainie. Dałby przy tym impuls do kolejnej fazy budowania relacji między państwami Międzymorza.