Jako agnostyk, nie wykluczam niczego, nawet istnienia Boga.
W takim samym sensie jak nie wykluczam istnienia Boga, nie wykluczam,że Smoleńsk to tragiczny wypadek, Controlled Flight Into Terrain (CFIT). Ba, nie wykluczam nawet, że być może z winy załogi.
Mój dymiący już od sześciu lat nagan na czym innym polega.
Jeśli to był wypadek, to dlaczego cały aparat państwa, tak polskiego jak i rosyjskiego, zachował się po nim tak, jakby to nie był wypadek?
- Sikorski niezachwianie pewny, w 15 minut po uderzeniu samolotu o ziemię, że wsie pogibli, wina pilotów.
- Niemal natychmiastowe usunięcie wraku z miejsca zdarzenia, i jego częściowe zniszczenie.
- Dziwne skurcze i rozkurcze czasoprzestrzeni, walka czasu moskiewskiego z warszawskim i zimowego z letnim, powodujące całkowitą niemożność ustalenia przez wiele tygodni, o której właściwie godzinie samolot się rozbił - bezpośrednio po katastrofie Siergiej Szojgu (awansowany od tego czasu na dużo poważniejsze stanowisko) melduje publicznie Putinowi: "o godzinie 8.50 zniknął nam z radarów".
- Maszyna dezinformacyjna, która ewidentnie musiała gdzieś na boku stać pod parą, skoro ruszyła natychmiast, nieledwie zanim kurz opadł:
cztery podejścia,
załoga bez znajomości rosyjskiego,
pijany generał w kokpicie,
kłótnia tegoż z Protasiukiem przed startem,
"tak lądują debeściaki",
"jak nie wyląduję, to mnie zabiją",
emerytowany pilot Nikołaj Łosiew, który widział pięć ciał w kokpicie,
etc. etc.
- Odmowa wydania Polsce wraku i rejestratorów.
- Liczne kopie zapisu rejestratorów – każda innej długości.
- Sekcje zwłok zrobione na "macie i odpierdolcie się".
- Konwulsyjny sprzeciw przeciwko dopuszczeniu zagranicznego eksperta medycyny sądowej do ekshumacji
ofiar.
- Absurdalne rosyjskie protokoły sekcji zwłok – komuś odrosła usinięta przed wielu laty nerka, ktoś biegał maratony, ale pośmiertnie zdiagnozowano mu rozedmę płuc.
- Ciała wkładane do trumien razem z prosektoryjnymi śmieciami, całkowita pogarda w przedmiocie identyfikacji ofiar, profanacje zwłok, zamiany zwłok;
- Medialna kampania najczarniejszej nienawiści wobec rodzin ofiar.
- Nagonka na Martę Kaczyńską, bo dostała odszkodowanie ubezpieczeniowe w zgodzie z warunkami polisy na życie wykupionej dla jej ojca.
- Roześmiana twarz Komorowskiego czekającego na lotnisku na trumny z ofiarami. Rozradowane oczy Tuska przybijającego "żółwika" z Putinem.
Jeżeli to był tylko zwykły wypadek i nie ma tu nic do przykrywania, to znaczy, że te wszystkie rzeczy stały się same z siebie, bez przyczyny i potrzeby, ot tak, ad maiorem Dei gloriam?
Komentarze