seaman seaman
5035
BLOG

Ku przestrodze wszystkim tryumfującym Kuźmiukom PiS-u

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 202

Europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk tryumfuje z powodu  „śmiertelnego korkociągu rządzących”, a jego satysfakcja zdaje się nie mieć granic, chociaż dotyczy dopiero przyszłego werdyktu wyborców: „Nawet wiec niezła wizerunkowo zmiana ministrów w rządzie Ewy Kopacz nie jest w stanie odmienić tego swoistego śmiertelnego korkociągu rządzących. Mówiąc Szekspirem "ta czaszka się już nie uśmiechnie".

Na domiar złego Kuźmiukowi wydaje się, że leci klasykiem teatru, tymczasem leci Ludwikiem Dornem, Aleksandrem Kwaśniewskim, Adamem Michnikiem. To były niezłe marki w swojej klasie, stylu i czasie, lecz gdzie im do nieśmiertelnego Szekspira?

To właśnie Dorn, „trzeci bliźniak” Kaczyńskich i wieloletni najbliższy współpracownik, zatem osoba posiadająca najgłębszą możliwą wiedzę o politycznych możliwościach Jarosława Kaczyńskiego, dokładnie tymi słowami – ta czaszka już się nie uśmiechnie – wieszczył w 2009 roku ostateczny upadek  obecnego szefa PiS. Dzisiaj co najwyżej przywołujemy na twarz  uprzejmy uśmiech, kiedy Dorn usiłuje przewidywać przyszłość polityczną kogokolwiek. To jest najłagodniejsza reakcja z możliwych na przepowiednie byłego polityka PiS. Tym bardziej, że Dorn nie może być pewien własnej przyszłości w parlamencie, pomimo iż prezentuje się w mediach jako niewyczerpana krynica politycznej mądrości.

To Aleksander Kwaśniewski, tryumfując po porażce PiS w wyborach 2007 roku oznajmił, że PiS to był wyjątek w historii, a IV RP skończyła się nieodwołalnie i ostatecznie. PiS już nigdy nie wróci do władzy - buńczucznie zapewniał w 2007 roku Kwaśniewski, wtedy jeszcze pełen ufności w swoją własną przyszłość polityczną. Tymczasem to Kwaśniewski, niczym mickiewiczowski tata już dziesięć lat „nie wraca ranki i wieczory”, mimo że jego eseldowskie dzieci „we łzach toną”.  PiS natomiast właśnie desygnował swojego człowieka na prezydenta i ma największe szanse, żeby za kilka miesięcy desygnować rząd.

Nie zmienia to jednak faktu, że europoseł Kuźmiuk zachowuje się jak tryumfujący przedwcześnie Adam Michnik, który był tak pewny sukcesu aktualnego prezydenta w wyborach, że ułożył pocieszną frazę (być może w mniemaniu Michnika również na szekspirowską miarę) , która miała ilustrować nieprzebyty kosmiczny dystans, dzielący jego faworyta od rywali. Kosmos tymczasem runął na łeb Michnikowi, gdy Bronisław Komorowski przegrał. I w ten sposób Michnik - zapewne ku swojemu nieskończonemu zdumieniu - znalazł się w ścisłej czołówce obciachu politycznego, zaraz po nieszczęsnym Komorowskim.

Europoseł Kuźmiuk oraz jego partyjni koledzy powinni zachować wstrzemięźliwość w swoich przepowiedniach, zwłaszcza, że nikt nie jest prorokiem na własnym podwórku. Skoro już największa partia opozycyjna  zamierza wygrać te wybory, to zamiast święcić tryumfy nad niedoszłym trupem Platformy,  mogłaby opracować dobrą strategię, jak wybić się na samodzielną większość w parlamencie. Jeśli bowiem PO wyborów parlamentarnych zdecydowanie nie przegra, a PiS zdecydowanie nie wygra, wtedy czaszka Kuźmiuka nie tylko przestanie się uśmiechać, ale może wpaść w śmiertelny korkociąg.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka