Marek Powichrowski Marek Powichrowski
153
BLOG

Nieustający prima aprilis

Marek Powichrowski Marek Powichrowski Polityka Obserwuj notkę 0

W głównym nurcie spienione, wzburzone fale. Banki manipulowały i krętaczyły przy udzielaniu kredytów we frankach. Jak tak można! Nagle pojawią się wyciągnięte z głębokich szuflad opracowania i analizy pokazujące to wszystko czarno na białym. Aż chciałoby się zapytać: a czy w manipulowaniu były przy tym skuteczne? No tak, były skuteczne ale tylko we własnym interesie! No to o co chodzi? Znaczy się dobrze.

Jesteś wściekły bo w warsztacie samochodowym wymienili ci dobry element na nowy i szarpnęli cię po kieszeni? Byli skuteczni? No byli. No tak, ale tylko we własnym interesie!

Przecież jeszcze nie tak dawno ważną personą w kraju był gość, który delikatnie mówiąc stale mijał się z prawdą i myślał tylko o interesie swojej spółdzielni. No taki miał talent, że robił to bez zmrużenia okiem i bez zdrowotnych konsekwencji dla siebie. Przeciętny Kowalski po miesiącu takiego funkcjonowania i oszukiwania swojej rodziny wylądowałby w OIOM-ie z objawami wszelkich możliwych chorób sam przy tym tracąc poczucie co jest prawdą a co nie. Ale mędrkowie przytakiwali: no tak, tak, kłamie jak z nut. Ale jaki był przy tym skuteczny! Zachwytom nie było końca. To się czego czepiacie banków. One tylko naśladowały mistrza.

A Twoja ukraść krowę i myśleć, że to dobrze?

Budowanie cywilizacji jest procesem bardzo wymagającym. Opiera się wymagających prawach, na cichej umowie w grze między żadnymi krwi, dziewic i łupów samcami. Pięknie tę cichą umowę określił jeden z moich nauczycieli akademickich. To cicha umowa między psem i przechodniem: ja cię nie kopnę ty mnie nie ugryziesz. Ale czasami człowiek się zaczyna dusić od tych rygorów. Dlatego tworzy sobie prima aprilis albo święto wioskowego watyjata aby nieco spuścić pary pod przykrywką. Ale to przez jeden dzień w roku a nie głupota i łgarstwo przez cały okrągły. Jeżeli tak dalej pójdzie to jak się to skończy? Intuicja podpowiada, że nie może się skończyć dobrze. Ale nie tylko intuicja. W teorii gier bada się ich skończoność. I co z tego wynika? Otóż gry kończą się gdy w jej regułach nie ma pojęcia sprawiedliwej kary dla łamiących jej reguły graczy. Tak więc matematyka podpowiada, że w takiej grze, gdzie nie widać kary dla zwyczajnych drani musi w końcu pojawić się Dzień Zapłaty. Zamiast nieustannego prima aprilis i fetowania głupoty nadejdzie Dzień Prawdy, które może trwać wiele dni, wiele miesięcy, wiele lat.

Możliwie jak najdalej od przedziału 3 sigma

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka