Po wczorajszej konferencji prasowej premier Ewy Kopacz, na której przy okazji podsumowania stu dni pracy rządu, poinformowała o konieczności restrukturyzacji części sektora górniczego, na Śląsku górnicy podjęli akcję strajkową.
Rozpoczęli ją górnicy z kopalni Brzeszcze gdzie w przeznaczonej do likwidacji kopalni strajkuje już 350 osób, a z kolejnej zmiany zadeklarowało przyłączenie się do podziemnego protestu kolejne 300 osób. Do protestu przyłączają się kolejne kopalnie i tak w Sośnicy z nocnej zmiany nie wyjedzie około 20 górników a z kolejnej jeszcze większa grupa. Na powierzchnię nie wyjechała też część górników z kopalni Bobrek-Centrum. W kopalni Pokój dzisiaj nie wyjadą na powierzchnię całe zmiany. Od jutra w tej kopalni strajkować będą też kobiety zatrudnione na powierzchni zakładu – informuje portal dziennizachodni.pl.
W kopalniach trwają zbiórki śpiworów, koców, jedzenia i ciepłych napojów a osoby solidaryzujące się z protestującymi są proszone o pomoc.
Bogusłąw Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpnia 80 powiedział, że jest to największy strajk w historii a wczorajszą informacją o likwidacji czterech kopalń premier Kopacz wdepnęła prosto w gniazdo szerszeni.
„To jest efekt tego, że ludziom o zamykaniu kopalń mówi się podczas konferencji telewizyjnej, a nie przyjeżdża do nich. Są zdesperowani. Obawiam się, że rząd będzie w tym przypadku chciał podobnie jak w przypadku lekarzy przeciwstawić górników i nasz region reszcie kraju. Będzie mówił, że dość wysysania przez branżę reszty kraju. Tymczasem doprowadzając węgiel, górnictwo do upadku spowoduje, że nie będziemy mieć bezpieczeństwa energetycznego kraju, a ceny energii po pewnym czasie pójdą mocno do góry”- dodał .
Perspektywa zwolnienia kilku tysięcy górników powoduje ich olbrzymią determinację i zapowiedź walki o swoje prawa aż do skutku.
Aktualizacja 15:25
Pod ziemią strajkuje już 1000 osób. Wobec dramatycznej sytuacji związkowcy nie jadą jutro na spotkanie z rządem i oczekują przyjazdu przedstawiciela rządu. /dziennikzachodni.pl/
