Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
799
BLOG

Dlaczego PiS tak a PO nie? Wyjaśniam.

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 6

 Ta notka może zabrzmi nieco cynicznie, ale cóż począć - żyjemy w czasach politycznej poprawności w której ja sie babrać nie chcę i nie zamierzam. Chcę - wzorem redaktora Mariusza Maxa Kolonko napisac jak jest a jest tak, że kategorycznie nie życzę sobie, aby rządziła mną Beata Sawicka ani nikt jej podobny. Z bardzo prostej przyczyny: Nie toleruję ludzi, którzy dają się złapać.

No bo w końcu, w Państwie Prawa a takim Polska niewątpliwie jest złodziejem nie jest sie wtedy gdy sie ukradnie ale wtedy, kiedy mleko się wyleje. A jeśli komus mleko się wylewa po czym nastepuje nieudolne jego zbieranie zakończone naiwnym pytaniem "jakie znowu mleko?" to jak ja mam takiemu komuś zaufać? Jak mam uwierzyć, że będąc u władzy będzie potrafił zadbać o moje interesy skoro nie potrafi zabezpieczyc nawet własnych? Jak mam ufać komuś, kto zalicza wpadkę za wpadką?

Po rządach PiS ruszyłą wielka akcja szukania dowodów przestepstw Kaczyńskiego, Ziobry, Kamińskiego i innych. Była sprawa Sawickiej, sprawa Blidy, sprawa Leppera. W mediach huczalo (i znów dzięki Sawickiej huczy) o kryminalnej działalności kaczystowskich służb, o upolitycznieniu prokuratury, o czystkach politycznych pod takim a nie innym płaszczykiem i co się okazało? Dorsz. Tyle udowodniono PiS-owi. Dorsza za 8 złotych. Z hakiem. Poza tym - nic. Trybunał Stanu dla Ziobry i Kaczyńskiego? Nie ma. Akt oskarzenia dla Kamińskiego? Nie ma. Lata płyną i nie ma nic. Mało - do dziś różne osoby wymieniaja nazwisko Kaczyński w kontekście afery FOZZ - i tu także nadal nic. Podczas gdy G. Żemek i J. Chim zdążyli juz wyjśc z więzienia nie ma żadnych widoków aby Kaczyński tam trafił. Jest nieuchwytny. Potrafi zadbac o to by nie zostawiac po sobie śladów. To nie dośc że gruba ryba ale jak widać - nikt nie wie na co ją zlowić podczas gdy inne rybki biorą ciągle, i to nie tylko na błystkę ale nawet na ordynarnego robaka. I to pomimo tego, że służby juz sa wyczyszczone a prokuratura całkowicie odnowiona i apolityczna.

Pełna profeska.

Będę głosował na PiS.

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka