jan mak jan mak
1382
BLOG

JOW-y i logika

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 75

Na fali sukcesu Kukiza odżyła dyskusja w sprawie JOW-ów. Ponieważ stanowiska i wnioski w tej dyskusji są diametralnie różne, warto się zastanowić co na ten temat ma do powiedzenia logika. Pierwsze co mówi nam logika, to że racja jest tylko po jednej stronie. Albo wprowadzenie JOW-ów (w konkretnej postaci) spowoduje odnowę życia politycznego, albo spowoduje jego ostateczną zapaść, albo -- nic nie zmieni. To oczywiście ciągłe spektrum możliwości, ale nie może być tak, że globalnie będzie efekt pozytywny i jednocześnie globalnie będzie efekt negatywny. Albo nadszedł czas na wprowadzenie JOW-ów, i jest to działanie rozsądne i racjonalne w obecnej sytuacji, albo na obecną sytuację jest to zły pomysł, bo więcej przyniesie szkód niż pożytków. W tym sensie, tylko jedna z wyraźnych stron gorącego sporu ma rację.

Większość argumentów przytaczanych przez blogerów i publicystów postaci „Wprowadzenie JOW-ów spowoduje to i to, więc warto je wprowadzić” może być zaatakowana kontrargumentem (wątpliwością) „Spowoduje, albo nie spowoduje, a może nawet przyniesie skutek dokładnie odwrotny”. Problem w tym, ze mamy tu do czynienia z dwiema wielkim NIEWIADOMYMI. Różnego rodzaju zmiany ustrojowe i działania polityczne w różnych warunkach mogą dać bardzo różne efekty. Mamy tu do czynienia z „efektem motyla”: niewielka zmiana warunków przy działaniu tych samych czynników zewnętrznych może spowodować kompletnie inny przebieg zjawisk. Upraszczając: to co się świetnie sprawdza w warunkach, na przykład, brytyjskiej kultury, wcale nie zadziała analogicznie w odmiennej kulturze politycznej, a może wręcz doprowadzić do katastrofy. To co się sprawdza na jednym etapie rozwoju, może być zupełnie przeciwskuteczne na innym etapie rozwoju.

Druga niewiadoma polega na tym, że w dyskusji prawie w ogóle nie uwzględnia się formy JOW-ów. Politologia zna bardzo różne formy systemów opartych o JOW, z zupełnie różnymi efektami w konkretnych znanych warunkach. Bez sprecyzowania, o jaki system JOW-ów chodzi, chociażby z jak wielkimi okręgami wyborczymi, wszelkie argumenty są demagogiczne, a pytanie referendalne bałamutne (pisał o tym dr Flis).

Za jedyny dobrze (w miarę pewny i oczywisty) wniosek logiczny można uznać to, że wprowadzenie JOW-ów w Polsce spowoduje spore zamieszanie. Skorzystają na tym obywatele, albo wykorzystają je dla siebie grupy interesów. Polską demokrację to wzmocni, albo osłabi.

Czy warto więc podjąć to ryzyko? Skoro jest źle, to może warto. Są jednak dwie drogi: pójść na całość, zrobić całkowita (drugą) rewolucję systemową, i zobaczyć co będzie. Lub zmienić ordynację jedynie częściowo, żeby zobaczyć jak się taki system sprawdzi w polskich warunkach. Wybór to już kwestia mentalności, a nie logiki.

Jest jeszcze trzecie rozwiązanie. Dla tych, którzy zasadniczego problemu upatrują gdzie indziej – nie w złej ordynacji. Po zwycięstwie Andrzeja Dudy, można wierzyć, że na bazie obecnej ordynacji do władzy dojdą ludzie, którzy zaczną systematyczną naprawę Rzeczypospolitej. Z tego punktu widzenia JOW-y to dzisiaj problem zastępczy.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka