coryllus coryllus
4830
BLOG

Wygaszanie projektu Baśń jak niedźwiedź

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 59

Przyszedł do mnie wczoraj kolega z białostockiego IPN. On właśnie organizuje moje spotkanie w Sokółce w przyszłą sobotę. Zapytał czy moglibyśmy je przesunąć na godzinę wcześniej, bo 18 to jest trochę późno. Zapytałem dlaczego, bo muszę przecież wyjść wcześniej z targów, postawić kogoś na stoisku, kto mnie zastąpi, dojechać do tej Sokółki i to jest dla mnie pewien kłopot. Rzekł mi na to, że panie z miejskiej biblioteki bardzo się denerwują, że muszą siedzieć w sobotę w pracy i wolałyby, żeby spotkanie było wcześniej i trwało krócej. Pomyślałem, że w zasadzie można by w ogóle nie organizować tego spotkania, bo i po co. Jakoś jednak organizatorzy z tego wybrnęli i przeniesiemy się do miejskiego domu kultury, który znajduje się w środku miasta, przy głównej ulicy.

Jak wiecie wszyscy, przyjąłem wobec rynku i wobec czytelników postawę niewymuszającą,. To znaczy oferuję pewnej jakości towar i on się sprzedaje sam z siebie. Tylko i wyłącznie ze względu na atrakcyjność treści, oraz ze względu na to, że prowadzę ten blog. Nikt nie ma obowiązku tu przychodzić, czytać i zamawiać czegokolwiek, ale jednak ludzie przychodzą, czytają i zamawiają. Nie domagam się także, by ktokolwiek organizował mi wieczorki autorskie, czekam na propozycje i akurat teraz kilka mam. Jak wiecie, jeżdżę na te spotkania jedynie za zwrot kosztów podróży oraz za możliwość sprzedaży książek. Jeśli zaś jestem gdzieś na targach, spotkania są po prostu darmowe, jak w tej Sokółce, dokąd dojadę z Białegostoku. Czynię tak, trochę przez wrodzoną skromność, przez miękkość charakteru, a także przez to, że są momenty kiedy uzyskanie nawet tych umówionych groszy za przejazd wywołuje niewąski ambaras. Lepiej już więc milczeć. No, ale czasem nawarstwi się trochę spraw i milczeć nie można.

Jak wiecie wydałem właśnie kolejny już raz I tom Baśni jak niedźwiedź. Jest to wydanie bardzo luksusowe, a co za tym idzie drogie w produkcji i obłożone dużym ryzykiem sprzedażowym. Nie zawahałem się jednak, bo liczyłem na odzew czytelników, którzy od samego początku istnienia projektu Baśń jak niedźwiedź domagają się, by był on wydawany w twardych oprawach. Niestety nie miałem na tę ekstrawagancję pieniędzy, bo pochłaniały je inne inwestycje. W zeszłym roku jednak mogłem swobodniej nieco pomyśleć o tym projekcie i oto mamy go wszyscy przed oczami. Oprawa twarda, a w środku dziesięć ilustracji Tomka Bereźnickiego. Ponieważ zależy mi na tym, by czytelnik pozostał przy mnie, a nie poszedł do innego wydawcy, utrzymałem bardzo korzystną cenę tej książki. Kosztuje ona ledwie 40 złotych, czyli tyle samo ile dawniej kosztowała Baśń w miękkiej oprawie. Te w miękkiej zaś są przecenione do 30 złotych, a drugi tom do 20. Żeby utrzymać tak niską cenę produktu musiałem solidnie zwiększyć nakład. Jest tych książek bardzo dużo. Musiałem też wynająć magazyn, żeby je gdzieś przechować, bo nie mogę przecież trzymać tego w domu. To są koszta tego projektu. Do tego dochodzą oczywiście koszta targów, które nie są niskie. Ktoś może powiedzieć, że nie powinienem wydawać luksusowej książki, ani komiksu, ani w ogóle niczego i nie powinienem jeździć na targi. Oczywiście, w zasadzie mógłbym się wyprowadzić do Sokółki i tam zatrudnić w bibliotece. Otóż kiedy się już zacznie prowadzić taką firmę jak moja nie można się zatrzymać. Żeby działać trzeba inwestować i ciągle coś zmieniać, a jeśli nie ma odzewu z rynku to znaczy, że trzeba podejmować szybko jakieś decyzje, także przykre i smutne. Odzew na nową Baśń jest taki sobie. Książka się oczywiście sprzeda, co do tego nie ma wątpliwości, ale będzie to trwało dość długo, a ja wydałem ją też z myślą o tym, by uwolnić się od przymusu pisania co pół roku nowej Baśni jak niedźwiedź. By nowe edycje zajęły miejsce tych w oprawach broszurowych i same w sobie były reklamą firmy. Już widzę, że mi się to nie uda. Bardzo wszystkich przepraszam, ale nie mogę co dwadzieścia minut, siedząc na targach słuchać uwag – a miał pan napisać nową Baśń na wiosnę. Nowa Baśń będzie na wiosnę, bo wiosna trwa do 22 czerwca. Nie mogę też ze spokojem słuchać, że nowa Baśń jest bardzo ładna, ale ja wie pan już ją mam w miękkiej oprawie. W porządku, nikt nie obowiązku kupować tych książek, tak jak nikt nie ma obowiązku siedzieć w sobotę, po godzinach w bibliotece, ani zwracać nikomu umówionych wcześniej kosztów przejazdu. Panuje pełna wolność i dowolność. Ja korzystając z tego muszę zająć się wygaszaniem projektu Baśń jak niedźwiedź, bo tak jak pisałem wyżej koszta są już zbyt wysokie w stosunku do zysków. Jeśli nie sprzeda się nowa edycja Baśni, trzeba będzie zamknąć interes. Takie jest ryzyko i ja to ryzyko podjąłem. Może jakaś firma, która jest podłączona do dotacji, na przykład Wydawnictwo Duszpasterstwa Rolników Indywidualnych, które ma swoje stoisko na targach mogłaby ten projekt ciągnąć w nieskończoność, ale ja nie dam rady. Kredy i wojna tom I wyjdzie na pewno, bo prace są już na ukończeniu, ale wobec tak niskiej sprzedaży nowej Baśni tom I, która została wydana na wyraźne życzenie czytelników i pomyślana jako prezent, realizujący tak lubianą przez wszystkich formułę „dotrzeć do młodzieży”, nie ma sensu, bym ciągnął to dalej. Wydawanie kolejnych książek pełnych sensacyjnych informacji, bez żadnych zmian jakościowych doprowadzić nas w końcu do ściany i do katastrofy. Lepiej pomyśleć o tym zawczasu.

Jak Państwo zapewne wiecie katastrofy biznesowe przychodzą nagle i niespodziewanie, trzeba je przewidzieć i jakoś się do nich ustosunkować i ja właśnie to czynię. Po pięciu latach uporczywej pracy, pisania bloga, pisania książek i jeżdżenia na spotkania, muszę się nieco wyciszyć, a wymusza to na mnie ów oszukany rynek, na którym wszyscy mają jakiś handicap, tylko nie ja.

Jeśli idzie o projekty Tomka, to one także są na razie zawieszone. Wydamy „Narodziny świata w 20 obrazach”, projekt eksperymentalny, luksusowy i tani, ale potem Tomek będzie już robił co innego, dla innego wydawcy. Tak więc komiks o Sacco di Roma nie ukaże się w rocznicę wystąpienia Lutra, w 2017. Musicie Państwo pamiętać, że jesteście moim jedynym sojusznikiem. Jak wiecie staram się bardzo mocno, by Was nie zawieść i nie ma w tym oszustwa, ani kokieterii, ani fałszu. Zawsze jestem obecny przy swoich książkach i nie chowam się za pośrednikami. Teraz także mówię wprost jak wygląda sytuacja i dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie w tym projekcie. Równocześnie zachęcam wszystkich do odwiedzania Targów Wydawców Katolickich, gdzie jest naprawdę ciekawa oferta, w wiele książek sprzedawanych jest nawet po pięć złotych.

Oczywiście tradycyjnie zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl

 

Zapomniałbym o trailerze do naszego nowego albumu, który Tomek właśnie umieścił na swojej stronie. Trzeba kliknąć w obrazek

 

http://www.bereznicki.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura