Nietypowo niski przyrost ludności w państwach pokomunistycznych w stosunku do zużywanej energii (deLong i inni, 2010, Figura 1)
Nietypowo niski przyrost ludności w państwach pokomunistycznych w stosunku do zużywanej energii (deLong i inni, 2010, Figura 1)
Trammer - blogerska tłuszcza Trammer - blogerska tłuszcza
2088
BLOG

Pokomunizm jako czynnik demograficzny

Trammer - blogerska tłuszcza Trammer - blogerska tłuszcza Społeczeństwo Obserwuj notkę 125

Sytuacja demograficzna Polski jest określana jako zła. Zdarzają się lata, gdy liczba ludności maleje wskutek przewagi zgonów nad urodzinami. Tak było np w latach 2002 - 2005, i ponownie - w latach 2012 i 2013. Dzietność kobiet jest niska. Wynosi zwykle około 1,3 dziecka na kobietę w odpowiednim do rodzenia wieku, gdy - aby zapewnić trwanie liczby ludności na takim samym poziomie - dzietność musi wynosić około 2,15.

Porównując podane wskaźniki z innymi krajami świata, zobaczymy, że nasza polska dzietność (około 1,3) jest dramatycznie mała w porównaniu z liderami z Afryki, gdzie w wielu państwach na kobietę przypada 5 do 7 dzieci. Ale nasza dzietność jest bardzo podobna do tej z wielu byłych krajów bloku sowieckiego , do Łotwy, Słowenii, Rumunii, Czech, Ukrainy czy Litwy - te kraje wraz z Polską zajmują miejsca od 210 do 215 w "rankingu" dzietności państw świata. Ale są także kraje spoza byłego obozu komunistycznego o niskiej dzietności. W Japonii (208 miejsce na świecie) dzietność wynosząca 1, 39 nie jest dużo wyższa od naszej, podobnie we Włoszech (203 miejsce,wskaźnik = 1,41) czy w Niemczech (miejsce 200, wskaźnik 1,42).

Dzietność generalnie spada wraz z rosnącym PKB na głowę. Np w Szwecji w roku 1850, gdy Szwecja była biedna, dzietność wynosiła 4,28, zaś w 1965 roku - już tylko 1,98.We Włoszech w tym samym okresie dzietność spadła z 4,67 na 1,49.   Taki spadek, zwany przejściem demograficznym, zaszedł też w Anglii,Niemczech, Francji, Holandii, Hiszpanii,  itd, itd - we wszystkich krajach rozwiniętych. Obecnie proces ten powtarza się w krajach tzw rozwijających się, wraz ze wzrostem tam PKB spada na ogół dzietność. Wraz ze wzrostem PKB rośnie tez konsumpcja energii czyli paradoksalnie im więcej energii na głowę używa sie w jakimś kraju, tym mniej tam dzieci (wykres u góry). Rosnące PKB, wraz z rosnącym zużyciem energii, są środkiem antykoncepcyjnym, w roku 1950 na liście dziesięciu najbardziej ludnych krajów świata były poza Rosją jeszcze  cztery inne kraje europejskie, teraz juz ich tam nie ma. Przejściu demograficznemu, prócz spadku dzietności, prócz wzrostu zużycia energii i wzrostu PKB na głowę, towarzyszą też m. innymi wzrost długości życia i spadek umieralności niemowląt.

Może więc spadek dzietności w Polsce, i w innych krajach zwanych kiedyś socjalistycznymi, choc przykry i źle wróżący, jest czymś normalnym, jest rezultatem przejścia demograficznego, które wcześniej przeżyły inne kraje. Również i w Polsce, jak kiedyś w innych krajach, wzrósł PKB, wzrosło zużycie energii na głowę, wzrósł średni wiek mieszkańców - kobiet więcej, męźczyzn mniej - ale wzrósł, spadła umieralność niemowląt, dlaczego akurat w Polsce i w innych krajach byłego bloku wschodniego nie miałby temu towarzyszeć spadek dzietności, skoro wszedzie towarzyszył?

Są jednak dwie rzeczy, które mimo podobieństw z innymi krajami, różnią spadek dzietności u nich od spadku u nas i u naszych kiedyś "bratnich" narodów. Po pierwsze spadek u nas jest nieco większy - nawet od pokaźnych spadków w takich krajach jak wymienione wyżej Japonia, Niemcy czy Włochy. Po drugie w innych, tzw rozwiniętych krajach moment osiagnięcia wskaźnika dzietności 2 lub niższego, zachodził przy wyższym niż u nas, i w innych bratnich krajach obozu, PKB na głowę i wyższym zużyciu energii. Na wykresach pokazujących, jak wraz ze wzrostem PKB, czy ze wzrostem zużycia energii na głowę, spada dzietność, jest zawsze nietypowa grupa punktów, mocna odbiegająca od punktów reprezentujących różne kraje. To byłe kraje obozu socjalistycznego wraz z Polską. Mają one za małą dzietność w stosunku do ich obecnego PKB na głowę i w stosunku do zużycia energii na głowę.

PS Jak ktoś chce, to wykres obrazujący, jak ze wzrostem zużycia energii spada dzietność, i miejsce byłych krajów socjalistycznych na tym wykresie, może zobaczyć np w dostępnej w internecie pracy Johna P. deLonga i innych "Current demographics suggest future energy supplies will be inadequate to slow human population growth", PLoS ONE, 2010, volume 5, issue 10 - Figure 1 oraz na zamieszczonych tu u góry, wziętych właśnie z  J.P deLonga i innych, wykresach.

 

Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo