seaman seaman
2252
BLOG

Kto nie skacze ten za Schetyną

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 50

Schetynę grającego w siatkówkę widzieć – spodziewaj się wizyty komornika. Tak mogłoby brzmieć hasło w Senniku Egipskim, ale nie wiedzieć czemu Egipcjanie nie uwzględnili Grzegorza Schetyny w swoim monumentalnym dziele.

Szef działu sportu w Polsacie twierdzi, że „za wszystkimi decyzjami o odmowie współpracy spółek Skarbu Państwa z Polsatem przy organizacji turnieju stał osobiście premier Donald Tusk”. To rzuca snop światła na wielokrotnie poruszany problem, czym się zajmuje Donald Tusk w czasie długich weekendów, gdy kończy zajęcia z native speakerem, a transmisja z Ligi Mistrzów jeszcze się nie rozpoczęła.

Ale to daleko nie wszystko, co wyjawił Kmita z Polsatu, bo okazuje się, że „przyczyną niechęci Tuska do Polsatu są związki, jakie łączą stację z Grzegorzem Schetyną, partyjnym rywalem odchodzącego premiera”. To z kolei dowodzi, że żaden człowiek mający związki ze Schetyną nie może się czuć bezpieczny od Tuska. Nawet duża stacja telewizyjna nie jest pewna dnia ani godziny, jeśli podtrzymuje niebezpieczne relacje ze Schetyną.

I pomyśleć, że jeszcze przed kilkoma dniami niektórzy dziennikarze na serio rozważali obecność Schetyny w rządzie Ewy Kopacz. A dzisiaj już jasno widać, że Kopacz by sobie polityczny grób wykopała, zatrudniając Schetynę, choćby tylko jako podsekretarza bez teki w ministerstwie równości. Być może Pan Bóg takie posunięcia przebacza, Tusk nigdy.

Obcowanie ze Schetyną jest więc wysoce niebezpieczne i grozi wszelkimi konsekwencjami, łącznie z finansowymi, dlatego nie bez kozery na początku wspomniałem o komorniku. Taki Polsat, potężny koncern medialny nie zdołał się wywinąć spod ciężkiej ręki świeżo wybranego szefa Rady Europejskiej, cóż dopiero jakiś drobny żuczek poseł czy inny senator.

Jednak nie można przejść obojętnie wobec zadziwiającej pamiętliwości Donalda Tuska, który przecież Schetynę już zneutralizował do cna, upokorzył, zmarginalizował, pozbawił jakiegokolwiek znaczenia i to po wielokroć. W jakiejś normalnej partii taka egzekucja polityczna odbyłaby się raz a dobrze, człowieka pozbyto by się w try miga. Tak uczynił przecież Miller z Kaliszem, Palikot z Nowicką, Kaczyński z niejednym.

Tymczasem Tusk lubuje się w przypiekaniu Schetyny na wolnym ogniu, gdy delikwent traci przytomność jest cucony i doprowadzany do stanu nadającego się do dalszego torturowania. Publicznie, na oczach partyjnej gawiedzi, a zwłaszcza partyjnych prominentów. Zupełnie jak średniowieczny mistrz-oprawca, z tym wyjątkiem, że ten czynił to, wypełniając skrupulatnie postanowienia zawarte w wyroku. Tusk natomiast czerpie z tego radość życia, chociaż widzę także inną możliwość, jedno nie wyklucza drugiego.

Schetyna jest dla Tuska i jego zauszników bardzo pożytecznym egzemplarzem i przykładem ostrzegawczym dla wszystkich, takim chodzącym memento mori, czyli pamiętaj o politycznej śmierci. Bo Schetyna jest żywym politycznym trupem, chodzi po Sejmie i szczerzy się do dziennikarzy, ale partyjni koledzy na widok jego uśmiechu pierzchają, chowając się po zakamarkach sejmowych korytarzy. A kto nie ucieka, ten jest jak w tym modnym zawołaniu, że kto nie skacze...

W tym kontekście można się zastanawiać, jak wiele mogą mieć do stracenia wszyscy, którzy przecież wstydliwie, ale skrzętnie i skwapliwie wypełniają nakaz ostracyzmu wobec Schetyny. Najodważniejsi, jak Halicki czy Grupiński czasem coś pisną cichutko, jak zabiedzona myszka w disneyowskiej kreskówce. Bowiem z drugiej strony mają przykład nagrodzonej potulności, czyli Ewy Kopacz desygnowanej na premiera. To też żywe memento, tym razem przeżycia pomiędzy Scyllą Tuskiem i Charybdą Schetyną. I te dwa przypadki, Schetyny i Kopacz,  łączy swoiste sprzężenie zwrotne, strach dopinguje do posłuchu; posłuch daje ulgę od strachu i nadzieję przetrwania w polityce miłości. A wszyscy skaczą, bo kto nie skacze ten za Schetyną.

Schetynę ostrzyżonego na łyso w Sejmie widzieć – masz słuszne poczucie winy, bo źle pilnujesz swoich interesów...

PS. Zapraszam również do portalu w wPolityce/wSumie. Tamże mój tekst o postulowanej dla dobra Polski wspólnocie ubeków i ich ofiar: http://wpolityce.pl/polityka/213787-jak-michnik-budowal-tadeuszowi-mazowieckiemu-granitowy-monument-bez-rysy-i-skazy 

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka