myślę myślę
1140
BLOG

Podoba mi się być Europejką od bycia Polką

myślę myślę Społeczeństwo Obserwuj notkę 22
 
Oznajmiła współpacjentka z dwuosobowego pokoju szpitalnego.
O to ciekawe......zna pani dobrze język europejski?  
A po co....wszędzie się można porozumieć w naszym - odpowiedziała nie zwracając uwagi na drwinę.
W milczeniu wysłuchuję starszej pani europejki z wielkim doświadczeniem. Czy tego chcę czy nie, dowiaduję się że Duda to paskudny prezydent bo na pogrzebie bohaterki "Inki" wyzywał nas od morderców!
???
A co? Danutę Siedzikównę zamordowało UFO? - zapytałam, na co też nie zwróciła uwagi ciągnąc swoje wywody.
Pani to jeszcze młoda...rzekła osoba starsza może o kilka lat...i nie pamięta tego gdy wsadzali do więzień ludzi bez winy.
O....była pani internowana?
Co też pani przyszło do głowy! - wsadzili mnie bo byłam po drugiej stronie, no ale potem wypuścili i nawet dostałam odszkodowanie.
Nie pytałam za co i dlaczego z niecierpliwością czekając na badania. Paplanina pacjentki obok tylko skracała czas oczekiwania..... choć wyprowadzała z równowagi, miałam przed oczami kobietę która chętnie by mnie zamordowała wiedząc że mam całkiem inne poglądy. Nam nie potrzeba talibów.Są wśród nas tacy co ich chętnie zastąpią. To tak zwani europejczycy posługujący się językiem polskim. 
Nie chciało mi się z nią dyskutować i słuchać wypowiadanych "mądrości". Zupełnie nie wiedziałam co mnie jeszcze czeka....
Wezwana przed oblicze "jaśnie" ordynatora stanęłam pokornie czekając na wyrok. Ile ma pani lat?...pyta ze złością, a ja odpowiadam grzecznie niczym uczennica. Nie raczył nawet na mnie spojrzeć ogłaszając swój wyrok gdzieś tam w dal...lecz nie do mnie. Może do tych dwóch panów siedzących przy biurku wpatrzonych w ekran komputera. "Jaśnie" wychodzi i wtedy jeden z nich prosi żebym usiadła. Wręcza mi jakąś kartkę i każe napisać oświadczenie nie dając czasu na przeczytanie. W ręku trzyma  wydrukowaną kartkę dużymi literami, mniej więcej tak ją jak zapamiętałam:
"Zostałam poinformowana i w pełni zrozumiałam informacje podczas rozmowy z lekarzem. Zapewniono mi możliwość zadawania pytań i na wszystko udzielono mi odpowiedzi i wyjaśnień w  sposób satysfakcjonujący".....mam to przepisać...i podpisać.
Już śmielej zadaje pierwsze pytanie....Jakie pytania mogłam zadać i komu?
Pan zupełnie nieskrępowanie poucza mnie że właśnie za chwilę dostanę narkozę i zostanie przeprowadzona krótka operacja, po niej za dwie godziny mogę pójść do domu i za trzy tygodnie, kiedy przyjdą wyniki, zgłosić się na długą. Zdębiałam i jak zwykle w takich przypadkach, zaniemówiłam. 
Zupełnie zamroczona snem, nie wiem gdzie jestem, ale już się domagają odpowiedzi kto i kiedy po mnie przyjedzie.....zaraz, zaraz. wtrąca się głos współpacjentki, a jak nikt po tą panią nie przyjedzie? To musimy zamówić taksówkę na jej koszt,albo doba w szpitalu 500 zł.
 
Gdzie ja trafiłam? - panie ministrze Konstanty Radziwiłł i Antoni Macierewicz!
 
Poczekam na wyniki....chyba na tą "długą" poproszę o skierowanie do Bonifratrów.
myślę
O mnie myślę

Taka sobie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo