myślę myślę
591
BLOG

Umrzeć i tak wszyscy zdążymy

myślę myślę Rozmaitości Obserwuj notkę 39
 
 
Dlaczego należy wzmocnić ochronę pieszych przed "miszczami kierownicy" i Ochrona pieszych według Janusza Wojciechowskiego, czyli magiczny populizm -  Łukasza Warzechy, to dwa felietony na które zwróciłam uwagę w  dzisiejszym przeglądzie prasy.
Zwykle Warzechy nie lubię czytać z tego względu, że to dziennikarz pesymistyczny.Narzeka ile się da i nigdzie nie potrafi zobaczyć dobrej strony, ani u wroga, ani przyjaciela. Dzisiaj zrobiłam wyjątek ze względu na temat.
Już od kilku lat nie jestem kierowcą, ale ostatnio przyszło mi obserwować z tylnego siedzenia w samochodzie, jazdę po drogach z południa na północ Polski i z powrotem. Na tablecie wyświetla się mapa nawigacyjna, wydawałoby się że to takie proste. Wpiszesz od do i jedziesz. Droga prosta albo skręć w prawo lub lewo. Szybko, sprawnie i przyjemnie...Nic z tego. Podobno mamy autostrady, ale tylko podobno. 
Gdy za przyciśnięcie przycisku wyskakuje bilecik, masz wrażenie że oto przepustka na szybką i bezpieczną jazdę. Niestety, po przejechaniu kilku kilometrów, samochód zaczyna zwalniać za innymi samochodami. Czasem to z prawej, to z lewej strony ktoś próbuje wyprzedzić na drugiego czy trzeciego....a za oknem zamiast ciekawego krajobrazu widzisz tylko ściany pomalowanych blach. Czasem z jakiegoś wcześniej samochodu wysiądzie kierowca żeby załatwić swoje potrzeby fizjologiczne nie zwracając uwagi na innych użytkowników "autostrady" i wraca do swojego nie zakłócając szybkości. To nie powolna jazda to.... płacisz za przyjemność stania bez jechania, które później przyjdzie odchorować. A jaka ulga gdy zobaczysz upragnione od kilku godzin bramki. Jeszcze tylko wyliczą zapłatę, płacisz i jazda na drogę szybkiego ruchu. Szybki tak nie całkiem. Czasem są ograniczenia, światła i takie tam, gdy "słoiki" wracają do domów.
Grzeczny kierowca zwalnia gdy tak go informuje znak, ale klnie niczym szewc gdy zobaczy ponownie następny zwalniający, bo komuś tam, nie przyszło do głowy postawić znaku zwalniającego z ograniczenia szybkości.
Nie przeszkadza to tym co nie zważając na znaki, pędzą niczym szaleńcy  domagając się ustąpienia im drogi. Używają do tego nie tylko migaczy ale i klaksonów. 
To nawyk czy wrodzona kultura....
Przejeżdżając przez miasta, zamiast kierunkowskazów i dobrego oznakowania ograniczeń i zwolnienia z nich, dostrzegasz wyłącznie reklamy do niczego nie potrzebne. "Tylko tu kupisz" Tylko tu musisz" i takie tam wszędzie o podobnym brzmieniu. Jedną tylko dowcipną zapamiętała - Papudajnia -  jednak  zapomniałam gdzie to było.... 
Nareszcie w domu i wypoczynek po zmęczeniu  niebyciem kierowcą.
Wracając do artykułów wP. Pan Warzecha uważa że europoseł Janusz Wojciechowski wymyśla nowe przepisy żeby zmniejszyć wypadki na naszych drogach. 
Zgoda. Przepisy, nawet te najlepsze, nic nie dadzą, gdy stan naszych dróg się nie polepszy i każdy korzystający z tych dróg nie będzie przestrzegał przepisów.
W tej chwili jestem przechodniem w dużym mieście. Przy tym natężeniu ruchu, nie sposób doprowadzić samochód do nadmiernej szybkości w mieście, choć i tacy kierowcy bez wyobraźni się zdarzają. Najczęściej przechodzień musi wkraczać na jezdnie i przepychać się między samochodami stojącymi na pasach. Inaczej się nie da gdy świateł brak. Gorzej z osobami starszymi czy matkami z wózkiem. To już horror. Ze świeczką poszukać kierowcy który swój pojazd zatrzymałby przed przejściem. Nawet mu do głowy nie przychodzi że to on za chwilę musi gdzieś go zaparkować i pieszo dojść tam gdzie jego samochód nie dojedzie. Sam też będzie liczył na to że mu pozwolą przejść na drugą stronę ulicy. Przepisy regulujące i kary, powinny być jasne i zrozumiałe także dla głąba któremu się wydaje być pępkiem świata.
Dlaczego to przechodzień musi ponosić śmierć na pasach tylko dlatego że kierowca z braku wyobraźni nie przestrzega przepisów. 
 
myślę
O mnie myślę

Taka sobie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości