W miniony poniedziałek premier Ewa Kopacz przedstawiła autorski projekt ratowania polskiej energetyki, zagrożonej przez kryzys, wywołany kilkudniowym utrzymywaniem się upalnej pogody na przełomie miesięcy lipca i sierpnia.
Wezwała indywidualnych odbiorców energii elektrycznej do ograniczenia zużycia prądu, zwłaszcza w godzinach największego zapotrzebowania, między 13:00 a 17:00.
Niestety, mimo powagi sytuacji i realnego zagrożenia dla funkcjonowania kraju, nawet członkowie i zwolennicy partii rządzącej całkowicie zlekceważyli apel swojej nominalnej przywódczyni.
Najlepszym dowodem jest ilość prorządowych tekstów i komentarzy, wpisanych od dzisiejszego ranka na internetowych forach i w mediach społecznościowych.
Budzi moje głebokie zdumienie, jak może ubiegać się o zwycięstwo wyborcze partia, której przywodztwo, dyscyplina i odpowiedzialność za dobrostan energetyki - kluczowej gałęzi nowoczesnego państwa - wydają się być równie naciągane, jak jej obietnice przedwyborcze z kilku ostatnich lat.
Nie róbmy polityki - wyłączajmy prąd!