Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
3676
BLOG

Ja was kurna obserwuję

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 79

Dzisiaj będę niestety bardzo małostkowy.

Przechodziłem wczoraj obok jakiegoś kiosku i na dosłownie dwie sekundy mój wzrok zatrzymał się na wywieszonej przez kioskarza „Wyborczej”. Zobaczyłem na jej okładce niewiastę, o kruczoczarnych włosach wzbogaconych od przodu fioletową grzywką. Tak to już dziś jest, że choćbyśmy czasem nie chcieli to pewne osoby znamy. Ja tę panią już gdzieś kiedyś widziałem. To podobno jakaś pisarka, feministka. Nad zdjęciem owej pani wybito jej wypowiedź, coś tam było o tym, że owszem, Powstanie to niesamowita sprawa, ale zdaniem artystki, feministki to niedobrze, że dziś Polacy nienawidzą tych, którzy myślą inaczej. I już. Nie muszę kupować całej gazety, żeby wiedzieć, że redakcja Gazety Wyborczej nieugięcie stoi na straży własnej, wypracowanej już lata temu filozofii. Owszem, następuje jakaś korekta, artysta Waglewski nagrywa płytę o Powstaniu, ale zaraz potem mówi, że nie rozumie dlaczego Polacy mają skłonność do chwytania za broń i walki o swoje cztery kąty. Po co więc Waglewski nagrywa płytę poświęconą Powstańcom? Ponieważ filozofia Gazety Wyborczej jest oparta na nieustannej ekspansji i jak każda silna doktryna nie może poprzestać na tym co już ma i co dotąd wypracowała. Tak więc podobnie jak cywilizacja chrześcijańska zaadaptowała pewne elementy kultury pogańskiej i zamieniła je na część swojej własnej tradycji, tak i środowisko GW chce to naśladować, próbuje wzbogacać swoje aksjologie o te w ich rozumieniu proste, ludowe, bardzo intuicyjnie przyswajane masowo odruchy. Ba, ono musi to robić, ponieważ samo z siebie nie jest w stanie zaproponować Polakom niczego, co nie byłoby następną kalką z konającego europejskiego postmodernizmu. A na takiej diecie nie da się długo pociągnąć. Sama sucha karma może wystarczyć psom, ludziom trzeba dać trochę paszy treściwej.

Tak już jest, że Polacy nie dali sobie wmówić, że Powstanie to była awantura, o której należy jak najszybciej zapomnieć. Z roku na rok, pomimo ostrzału i z lewa i z prawa, chcą Polacy wiedzieć o Powstaniu jak najwięcej, i z roku na rok mają do Powstańców coraz większy szacunek. Ja natomiast dziś wcale nie chcę napisać kolejnego tekstu o tamtych herosach. Małostkowo i małodusznie wskazuję palcem na całą tę szemraną ekipę, która za główny cel swoich działań przyjęła sobie chęć uczynienia nas, Polaków, słabszymi.

Są tacy, którzy twierdzą, że oni już nic nie mogą, Michnik jest na aucie i lada moment cały ten kram ostatecznie zbankrutuje. Jest to oczywista bzdura. Filozofia Gazety Wyborczej ma się znakomicie. Michnik już wcale nie musi być wszechwładny, jego idee rozlały się po całym kraju i funkcjonują znakomicie w oderwaniu od swojego papy. Nawet najwięksi patrioci muszą się dziś pilnować, by nie przyłapać się na tym, że myślą „Gazetą”.

Człowiek Roku według tej ponoć słabej gazeciny, dychającej tylko i wyłącznie dzięki reklamom państwowych spółek, był przez pięć lata Prezydentem i zanim ostatecznie podpisał obiegówkę zdążył jeszcze pojechać do Niemiec i stwierdzić, że AK przy Stauffenbergu to małe miki. Kto wie, czego będzie trzeba, by robotę tych szkodników jakoś poodkręcać. Dziś można się śmiać z tego, ale nie wykluczone, że za ileś tam lat ktoś będzie musiał w imię tego odkręcania znów wyjść „z czarną bronią w noc”.

Dlatego piszę ten tekst. Nie traćmy ich z oczu. Nigdy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka