Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
3475
BLOG

Paradoks Ziemkiewicza

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 115

Ostatnio jakoś tak mi wyszło, że jeśli nie mam konkretnej recepty na rzeczywistość, to wystarczy mi wtedy jeden prosty myk. Na ten przykład: biorę to wszystko co oglądamy wokół nas i odwracam na tzw. lewą stronę. Pisałem niedawno o tym, że jeśli podstawić za dzisjsze PO, z całym przynależnym jej (i nam) bagażem doświadczeń, partię o nazwie Prawo i Sprawiedliwość, i wyobrażając sobie przy tym reakcję cywilizowanego, rozumnego i oświeconego świata na PiS-owskie hipotetycznne ośmioletnie rządy zwieńczone śmiercią - dobrze, bez nawisk, bo dużo na Salonie estetów i moralistów - prezydenta z ramienia Platformy (nie oddany wrak i inne tego typu zdarzenia) i sfałszowanymi wyborami samorządowymi A.D. 2014, wtedy tylko możemy sobie wyobrazić co nas szczęśliwie ominęło. Słuchając dyskusji pomiędzy R. Ziemkiewiczem a Piotrem Zarembą nt. realizmu i romantyzmu, a także nt. tego co powinniśmy zrobić w 1939, nagle odkryłem coś, co jeszcze daleko wykracza poza pomysł "na lewą stronę". Odkryłem mianowicie Paradoks Ziemkiewicza.

Słucham tego Ziemkiewicza już setny raz, jak niezwruszony opowiada nam o tym, że trzeba było zachować się realistycznie. Czyli, po krótce, zgodzić się na zabranie Gdańska (tak utrzymuje Ziemkiewicz), pozwolić na autostradę przez korytarz i potem jakoś tam kombinować. "Nie ma moralności w polityce" - mówi jasno i wyraźnie Ziemkiewicz i jeśli ktoś sobie obejrzy relację z dyskusji o której tu wspominam usłyszy to z jego ust wyraźnie

Zabawmy się w więc w tak lubianą przez Ziemkiewicza fantastykę. Zadam na początek pytanie prowokacyjne. Czym mianowicie różni się rok 2014 od 1938? Wiem, Niemcy nie produkują czołgów i U-bootów. Ale czy ich dominacja na naszym kontynencie jest inna? Mniejsza? Nawet chyba większa. A ich apetyty są mniejsze czy większe? Nieformalne wpływy jakie posiadają niemieckie koncerny na nasze życie nie tylko gospodarcze ale i społeczene (koncerny prasowe) są daleko szersze niż za rządów Becka. Naciski ekonomiczne jakie na nas wywierają są gigantyczne. Wystarczy przypomnieć ministra Spraw Zagranicznych Polski zachęcającego Niemcy do dominacji i przewodnictwa. Na naszym terytorium są ich koncerny, ich politycy, ich fundacje, i, wprost rzecz nazywając, ich media.

Tymczasem mamy też Rafała Ziemkiewicza, który gdy tylko dać mu mikrofon, zaczyna z miejsca wyklinać polityków PO w tym Donalda Tuska, który nie mówi nic o honorze, tylko rozkłada ramiona i zaprasza Niemców głębiej. Toż to wypisz wymaluj Beck z ziemkiewiczowskich fantazji. Ale Ziemkiewicz nie daje realistom z PO nawet cienia oddechu. Krytykuje ich za tzw. "spolegliwość", pierze po pyskach za uległość, za porozumienia w sprawie limitów "ceodwa", wyśmiewa się z Tuska który poszedł na pensję do Merkel.

Nie wiem, albo ja jestem jakiś głupi, albo widzę tu sprzeczność. W czym, panie Rafale, lepsza jest uległość Tuska wobec Merkel od niedoszłej uległości Becka wobec Hitlera? Czym to się różni, proszę mi, prostemu człowiekowi, to wyjaśnić. Czy gdyby byłby Pan publicystą w roku 1938 chwalił by Pan na łamach, powiedzmy, Kuriera Ilustrowanego, Becka jadącego do Niemiec i zamierzającego zostać gaulaiterem ost? A co innego mnie ciekawi. Ciekawi mnie jak Rafał Ziemkiewicz, zwący się wszem i wobec narodowcem, zareagowałby, gdyby Donald Tusk nagle wstał i powiedział: utrata naszych stoczni? wprowadzenie euro na zabójczych warunkach dla Polaków? Rura Rosja-Niemcy? Nie - powiedziałby hipotetyczny Tusk - my w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę.... i tak dalej, wszyscy wiemy co było dalej w TYM przemówieniu.

Czy Rafałowi Ziemkiewiczowi przeszłoby wówczas przez usta to "jakie piękne samobójstwo?"

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka