zhongguo zhongguo
620
BLOG

Miasto chryzantem

zhongguo zhongguo Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

 

   Od 2500 lat chryzantema w tradycji chińskiej symbolizuje pokój, wieczność, radość i przyjemność. Kwiat zwany jest również „złotym kwiatem”.

   Podczas dynastii Song chryzantemę kojarzono z uczonymi, którzy poświęcali  swój czas nauce żyjąc w osamotnieniu i spokoju. Ciekawe, że wówczas człowiek niewykształcony nie mógł posiadać w swym ogrodzie „złotego kwiecia”.

Jesienią ogrody, parki, świątynie i miejsca publiczne pokrywają się tym pięknym kwiatem. Chryzantema jest na piedestale i jest podziwiana podczas licznych jesiennych uroczystości.

            W północno-wschodniej prowincji Henan leży dawna stolica KAIFENG – miasto zwie się również „miastem chryzantem”.  Zachowało ono do dzisiejszego dnia urok dawnej epoki. Nie ma tutaj wieżowców. Z obawy wydrążenia głębokich fundamentów, które mogłyby spowodować zniszczenie podziemnego miasta z północnej dynastii Song, ich konstrukcja jest zabroniona.

                                   image

   Kaifeng to miasto antycznej chińskiej kultury liczącej 2700 lat. Panowało w nim władzę siedem dynastii.

   W zamierzchłej przeszłości Kaifeng był pomyślnie rozwijającą się stolicą północnej dynastii Song (960-1126 ). Jego bliskie położenie na południu Żółtej Rzeki sprawiło, że miasto ulegało katastrofalnym powodziom poprzez wieki.

   Kaifeng to również pierwsze miejsce, w którym się osiedli Żydzi. Byli to kupcy pochodzenia perskiego, którzy dotarli tutaj Jedwabnym Szlakiem. Według misjonarzy przybyłych z Europy do Chin w XVII wieku, Żydzi byli wierni swym obrzędom religijnym, czytali Torę, praktykowali święta Izraela ...

   O chińskich Żydach z Harbin’u w Mandżurii była już mowa na moim blogu w 2012 roku. Dla przypomnienia można zajrzeć tutaj.  Również trochę historii o narodzie wybranym można znaleźć w innej mojej notce.

   W progresji XVII wieku zaobserwowano sinizację społeczeństwa żydowskiego. Stopniowo naród ten wtapia się w społeczeństwo chińskie, zmienia hebrajskie imiona i nazwiska na chińskie oraz praktykuje małżeństwa mieszane. Ten zwrot w kierunku integracji doprowadził do przyjęcia lokalnych obyczajów, ze szkodą dla własnych.

   Żydowscy mężczyźni zaczęli nosić warkoczyk, żydowskim dziewczynkom matki krępowały stopy, noszono chińskie stroje, społeczeństwo żydowskie zaczęło się posługiwać lokalnym dialektem. W XVIII wieku Żydzi palą kadzidełka w świątyniach i honorują Konfucjusza podczas świąt żydowskich.

  Z XIX wiekiem przychodzi utrata tradycji żydowskich i społeczeństwo powoli upada. W XIX wieku synagoga Kaifeng się rozpada i nie ma już w mieście rabina.
Niektóre szczątki tej kwitnącej społeczności pozostają dziś tylko w niektórych fragmentach zwojów Tory, na ilustracjach i zdjęciach pokazujących nieodwracalny czas.

Powieść amerykańskiej pisarki Pearl Buck zatytuowana "Peonia" wspaniale opisująca życie Żydów w Kaifeng.

   W Kaifeng dość spory procent stanowi społeczeństwo muzułmańskie. Jest nim naród HUI. Grupa ta ze względu na język oraz cechy kulturowe jest podobna do Chińczyków Han.

 

                                                  image

    Różnicę stanowi jedynie islamska religia. Zachowali oni swe obyczaje, żyją głównie w dzielnicy muzułmańskiej na południu miasta i mówią ogólnym językiem chińskim. Mężczyźni noszą na głowie białe czapeczki, a kobiety chusty.

                                                 image

Tutaj też znajduje się meczet. Jego budowa jest zachowana w tradycyjnym typowym stylu chińskich świątyń.

 

                                               image

Ciekawe są nazwy ulic, chociażby dla przykładu: ulica smażonego koguta.

   W dzielnicy muzułmańskiej gwar i ruch. Jest niedziela, dzień bez obrzędów religijnych ... a więc możemy bez problemu swobodnie zaszyć się w ciszy ogrodów otaczających meczet. Podbiega do nas gromadka zaciekawionych dzieci, spędzamy z nimi trochę czasu. Mamy słodkości, a więc dzieci stają się naszymi wiernymi towarzyszami. Wszystkie dzieci, każdej narodowości, każdego wyznania są podobne, tak często odmienne od dorosłych osobników naszej ludzkiej rasy.

Kaifeng jest miastem bardzo gościnnym, nawet słońce jest dla nas przyjazne.

   Najciekawsze godne uwagi miejsca znajują się w sercu starego miasta otoczonego wałami obronnymi. Tutaj można odkryć antyczną architekturę miasta włócząc się po małych uliczkach i zaułkach. Podziwiać stare budynki, niekiedy podniszczone czasem, o dachówkach, w których odbija się słońce.

   Najbardziej urzeka mnie świątynia Wielkiego Ministra (大相国寺dà xiāng guó sì) zbudowana w 555 roku. Świątynia była zniszczona w 1640 roku, podobnie jak reszta miasta. Wówczas buntownicy zniszczyli tamy na Żółtej Rzece. Za panowania dynastii Song w świątyni żyło 10 000 mnichów na powierzchni 34 ha.

                                                                     image

   W świątyni znajduje się ośmioboczny pawilon z wyjątkowym klejnotem. Jest nim 7 metrowa statua boginni Guanying o 4 twarzach, o niezliczonych  rękach i  oczach. Jej oczy pozwalają zobaczyć nieszczęścia ludzkie, a jej liczne ramiona są w stanie pomóc jak największej liczbie potrzebujących.

 

           image

 

                      Potrzeba było 58 lat na realizację tego posągu promieniującego na 4 stony świata, z 1048 rękoma, a w każdej z nich usadowione jest oko.

W jednej z sal nefrytowy budda dostojnie przystraja ołtarz: image

          

                        W świątyni można zjeść posiłek w smacznej wegetariańskiej restauracji i usłyszeć przepowiednie swego losu. Delektując się przepysznymi potrawami śpiew ptaków umila nam czas.

W stawie wygrzewają się jeszcze w ostatnich promieniach słonecznych żółwie. Już wkrótce zapadną w długi zimowy sen kryjąc się przed chłodem.

                                   image

            Czas się zbierać w powrotną drogę do Zhengzhou, wkrótce zapadnie zmierzch, a my nie mamy biletów powrotnych na pociąg. A więc kierunek dworzec kolejowy. Jak się okazuje przyjdzie nam trochę poczekać. Jest to niedziela, Chińczycy wracają do pracy, a studenci do akademików.

Po zakupieniu biletów oczekiwanie na nadejście pociągu umilamy sobie degustacją typowego dania zwanego lāmiàn拉面 – wyciągane kluski. Jest to specjalność pochodząca z prowincji Gansu – prowincji, którą planujemy odwiedzić w przyszłym roku.

W małej narożnej restauracji pracuje cała rodzina. Każdy uwija się jak może. Młody uśmiechnięty kucharz sprawnie tworzy swe dzieło, które za chwilę w porcelanowej misie znajdzie się na naszym stole:

image


          Na dworcu masa ludzi, trudno jest się przecisnąć poprzez tłum podróżnych.

                                                        image

Dobrze, że podróż trwa krótko ... jesteśmy trochę wymordowani, ale za to pełni wrażeń i emocji.

Jutro wstaje nowy dzień!

 

zhongguo
O mnie zhongguo

CHINY - to moja pasja i powołanie. KRAJ, w którym jest najwięcej ludzi do polubienia. JĘZYK, HISTORIA, KULTURA, TRADYCJA ... wszystko mnie interesuje. Wśród moich podróży po Chinach losy wiodą mnie tam gdzie jest zawsze coś do odkrycia </&lt NAGRODA ''za systematyczną prezentację kultury chińskiej i budowanie mostów pomiędzy narodem chińskim i polskim'' (2012 rok)"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości