Jot-es49 Jot-es49
204
BLOG

Moje Grudnie!

Jot-es49 Jot-es49 Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Pojęcia nie mam dlaczego to akurat grudzień stał się dla mnie miesiącem trudnym do przeżycia.

Być może, że to koniec kolejnego roku i niepewność co przyniesie następny wprawia mnie w taki dziwny nastrój? A może to nostalgia i tęsknota za tamtymi grudniami z dzieciństwa... Dom rodzinny z zapachem pasty do podłogi, igliwia i pieczonego ciasta na zawsze pozostał w pamięci. Była "głęboka komuna", była bieda z nędzą i ciasto z zakalcem a jednak to do tamtego okresu staram się wracać we wspomnieniach...

Później przyszły Grudnie, z których każdy w jakiś sposób zmienił moje życie...

Pierwszy Grudzień przyszedł w 1970 roku. Po wyjściu z wojska szybko musiałem złapać pracę - najlepiej dobrze płatną, ze względu na rodzinne problemy finansowe (Ojciec na rencie - 500 zł, Brat w szkole a Matka za grosze tyrała całymi dniami)! Znalazłem - w elbląskim Zamechu, na tzw. "młotkach" - straszna robota ale duże pieniądze! Jeszcze dobrze się nie rozeznałem w robocie jak przyszedł tamten Grudzień a z nim podwyżki cen, oburzenie i chęć zmiany - wyjście na ulicę w słusznej sprawie i przerażenie... Tłuczone szyby wystawowe, podpalane kioski, rabowanie wszystkiego od chleba i jajek po pralki i telewizory... Milicja ze swoimi białymi, bojowymi argumentami, które krwawymi pręgami odcisnęły się na moich plecach, czołgi na ulicach, godzina milicyjna... Rozmazał się ten słuszny protest i znikął w tym zamieszaniu... Smutne i jakieś straszne święta...

Kolejny Grudzień - następnego roku! Ślub z dziewczyną moich marzeń! Tylko jeden, jedyny zgrzyt. Przyjaciele prowadzący nas z pochodniami od USC do naszego Klubu (cywilne przyjęcie było dla nich i dla nas bardzo ważne) zwrócili uwagę na dziwne zachowanie Milicji - trzy radiowozy stały na uliczkach wylotowych... Radość zmieszana z lękiem... Bardzo dziwne uczucie!

No i na koniec Grudzień po 10 latach od tego ostatniego! Poranna radiowa pobudka - "Rodacy..." Czołgi na ulicach defiladę uskuteczniały... Strach w oczach dzieci... Strach w sercu żony... i wypatrywanie czy nie idą... Na szczęście nie przyszli... I ponownie jakieś takie dziwne święta... Smutne i ciche... I jakiś jednak wewnętrzny spokój... Nic gorszego się już nie wydarzy, nie będzie "targania się po szczękach", nie będzie "bratniej pomocy"...

Dziś czytam o przygotowaniach do 30 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego i wracają do mnie tamte Grudnie. Moje grudnie... Wraca uczucie lęku i niepewności o przyszłość wnuków...

A tak bardzo chciałbym aby jedyne wspomnienia dotyczyły tego Matczynego ciasta z zakalcem, zapachu pasty i igliwia... Niestety... Ojca zabrakło niedługo po tym pierwszym Grudniu, Matka odeszła spokojnie ze starości raczej niż z choroby, Brat zamiast mnie, który w tej kolejce byłem - opuścił ten świat w tym roku...

 

Spokojnego Grudnia życzę...

 

Na Świąteczne Życzenia przyjdzie jeszcze czas...

 

 

Jot-es49
O mnie Jot-es49

Złośliwy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości