"To były głośne marzenia. Może podświadomie wyrażałem swoją własną tęsknotę, aby mieszkać nad mazurskim jeziorem, żyć tutaj, pracować?"
Tak pisał Zbigniew Nienacki w książce "Nowe przygody Pana Samochodzika". I te marzenia się spełniły. W 1967 roku zamieszkał w Jerzwałdzie, żył tu i pracował aż do swojej śmierci. Płyniemy więc na spotkanie tych marzeń i własnych młodzieńczych wspomnień związanych z lekturą jego książek.
Oto przesmyk prowadzący z Jezioraka na jezioro Płaskie. To tutaj znajdowała się zatopiona ciężarówka pełna skarbów zrabowanych z muzeum w E, Wacek Krawacik rzucał spinningiem ze swojego jachtu, zaś przy brzegu usiłowali złapać choć jedną rybkę pan Anatol z panem Kaziem.
Przepływanie pod liniami wysokiego napięcia przyprawia o dreszczyk emocji.
Na jednej z tych wysepek banda Czarnego Franka założyła swój drugi obóz, zaś Kapitan Nemo próbował ich stamtąd wykurzyć.
Z daleka widać już zabudowania Jerzwałdu.
Naprzeciw, w Zatoce Miłej, zwraca naszą uwagę urocza rodzinka perkozów.
Po przybiciu do pomostu ruszamy na poszukiwanie domu pisarza.
A cóż to takiego? Czyżby ślady działalności wspomnianej bandy?
Dochodzimy do centrum wsi. Na rozstaju w lewo...
Pod budynkiem Dyrekcji Zespołu Parków Krajobrazowych Pojezierza Iławskiego i Wzgórz Dylewskich (uff) podziwiamy starą poniemiecką pompę strażacką, wydobytą swego czasu przez strażaków z pobliskiego stawu i ochrzczoną przez jednego z nich imieniem jego ukochanej.
"Uroczysko" Zbigniewa Nienackiego to ostatni dom we wsi, położony nad samym jeziorem.
Odwiedzamy też grób pisarza na jerzwałdzkim cmentarzu.
Wyprawa skończona, pora wracać na łódkę i szukać miejsca na nocleg. Może na przylądku Sandacza?