Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
353
BLOG

PROGNOZY ZMIAN

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Polityka Obserwuj notkę 6

Pojawia się szereg tekstów traktujacych o czekających nas zmianach - zwłaszcza po wyborze Trumpa na prezydenta USA. Są to sugestie pisane z różnym podtekstem ideologicznym - często ze świadomym myleniem pojęć, gdzie np. konserwatyzm łączy się z tendencjami narodowymi itp.

Tu spróbuję pokusić się o analizę możliwych zmian widzianych z perspektywy cywilizacyjnej.

 

Pierwsze spostrzeżenie: cała ludzkość (bo nie uczestniczą w tym procesie tylko niewielkie struktury) jest w stanie przewartościowań dotyczących zmian fundamentalnych wartości na jakich opiera się struktura organizacyjna świata. Jest to wynik emancypacji społeczeństw i konstatacji, że te wartości, które stanowią podstawę - nie zapewniają równomiernego (do oczekiwań) rozwoju.

Chodzi zaś o to, czy kapitalizm  (w obecnej postaci) może być motorem dalszego rozwoju i pozwoli uregulować powiązania międzynarodowe.

Nakładającą się na to zależnością są cele rozwojowe poszczególnych, regionalnych struktur.

Oczywiście, można twierdzić, że kapitalizm dalej daje duże możliwości, a należy jedynie wyeliminować wypaczenia. Tyle, że to tak samo jak z hasłem "socjalizm - tak; wypaczenia - nie".

W pewnym stadium zachodzącego procesu - nie da się już tego procesu powstrzymać. Można opóźniać lokalnie, ale bardzo często powoduje to więcej szkód niż pożytku, a bardzo często tworzy się sytuacje kryzysowe (rewolucyjne).

Blokadą zmian może być wojna, ale to nie rozwiąże problemów, a może zniszczyć wszystko. Być może jest to "lejkowa" konsekwencja rozwoju sytuacji, ale póki co, należy próbować jej zapobiec.

 

W zasadzie widać wyraźnie już rysujące się bloki regionalne: Chiny, Indie, Ameryka Południowa i Cywilizacja Zachodu.

Można twierdzić, że najbardziej zaawansowane rozwojowo są Chiny i Indie (piszę o kształcie ich doktryny społecznej). Ameryka Południowa jest dopiero w trakcie tworzenia i łatwo jeszcze nią manipulować (wpływy Zachodu na sytuację w Brazylii). Cywilizacja Zachodu jest obecnie najsilniejsza, ale znajduje się już za szczytem swych możliwości; następuje postępująca i to z coraz wiekszym przyspieszeniem, degeneracja systemu. 

Rozwijając ostatnią myśl: o ile kapitalizm zachowywał swój witalizm jako uwolnienie indywidualnej aktywności, to obecnie dominują struktury korporacyjne, które wszelkie przejawy indywidualnych działań niszczą. Korupcja staje się wszechobecna, a jej niszczący wpływ ujawnia się nie w indywidualnych działaniach, a tych na szczeblu państw. Czyż nie jest tu przykładem wymuszenie na Irlandii akcesu do "lizbońskiej" wersji UE? 

Czy można powstrzymać proces ukorporacyjnienia Cywilizacji Zachodu? U nas - nie. Taką próbę podejmują te kraje, które dystansują się od Zachodu. Po prostu nie wpuszczają na swój teren korporacji, bądź silnie je kontrolują.

 

Tyle wstepu. A z czym mozemy sie liczyć w najbliższej przyszłości?

USA albo muszą dążyć do szybkiej wojny, albo mają drugi przymus - wycofanie sie do roli mocarstwa regionalnego (to w najlepszym przypadku, gdyż może tam dojść do całkowitej implozji). Wydaje się, że opcja: Trump daje szanse na to drugie rozwiązanie, chociaż są tam siły, które będą dążyć do wymuszenia pierwszego. I jest to możliwe.

Jeśli jednak uda się zapobiec temu najgorszemu scenariuszowi, to z czym należy się liczyć?

Na pewno ze zmniejszeniem zaangażowania USA w różnych częściach świata. Dotyczy to zwłaszcza terenów sąsiadujących z Morzem Czarnym i Bałtyckim. Po prostu USA nie mają tu swego faktycznego interesu. I już widać, że Ukraina została pozostawiona sama sobie; polska pomoc jest zbyt mała, aby utrzymać ten reżim zwłaszcza, że polskie społeczeństwo jest temu coraz bardziej przeciwne (Wołyń). Kraje zachodniej Europy mają coraz więcej własnych problemów, aby się angażować w awanturę na wschodzie. 

Nieuniknione wydaje sie rozwiązanie, które sugerowałem w trakcie trwania Majdanu: rozpad Ukrainy na przynajmniej 3 części, gdzie, niestety, część zachodnia musi przejść fazę nacjonalistycznej faszyzacji opartej na terrorze własnego społeczeństwa. Każda forma wtrącenia się będzie dla nas błędem: to musi się wypalić. Jedyną pomocą może być opieka nad uchodźcami, ale z silną kontrolą nad elementem nacjonalistycznym.

Dopiero po tym faszystowskim incydencie, gdy społeczeństwo Ukrainy Zachodniej samo odrzuci te formy, możliwa będzie współpraca przy poszanowaniu ich odrębności. Może nawet powstać rodzaj federacji.

 

Na Bliskim Wschodzie USA wycofają się z Syrii i Iraku, a skoncentrują na umocnieniu najbliższego otoczenia Izraela. Można sądzić, że dojdzie w regione do dużych zmian i jedynie amerykański "parasol" może uchronić Izrael przed zniszczeniem. Czy uda się utrzymać wpływy w północnej Afryce? Trudno przewidzieć. To kocioł, gdzie dopiero warzy się przyszłość. Wkładanie tam ręki - to przejaw braku zdrowego rozsądku. Trump będzie sie z tego wycofywał.

Na Dalekim Wschodzie także należy liczyć się ze zmniejszeniem amerykańskiego zaangażowania do tzw. wewnetrznej linii wpływów, czyli Pacyfiku bliższego USA. 

U nas - być może zobowiązanie do postoju amerykańskiej brygady na terenie Polski zostanie wypełnione, ale bedzie to obwarowane zwiększeniem obciążeń finansowych na ten cel. W moim rozumieniu - lepiej byłoby przeznaczyć te środki na wyposażenie choćby OTK i budowanie struktury z tym związanej; wojna, jeśli wybuchnie, to w wyniku amerykańskiej inicjatywy. Zatem podtrzymywanie wielkości sił USA nie leży w naszym interesie. Potrzeba natomiast sił stabilizacyjnych w regionie wobec możliwych silnych zawirowań na Ukrainie.

 

Rola UE i państw zachodu Europy ulegać bedzie sukcesywnemu zmniejszaniu. Te państwa będą popadać w stany destabilizacji wynikające z narastajacych problemów wewnętrznych. Możliwe zmiany ekip rządzących na nastawione bardziej nacjonalistycznie. To jednak nie uchroni przed zjawiskami destabilizacyjnymi, gdyż ilość mieszkańców o odmiennej kulturze jest tam już istotnie znacząca. Podrygi sygnalizujące zmiany dają się zauważyć choćby w postaci nacisków na Polske i tendencji zmniejszajacych nam dotacje infrastrukturalne. To wyraźny objaw kurczenia się wydolności ekonomicznej tych państw.  Ważne dla nas, aby nie przyjmować na siebie obciążających zobowiązań i sukcesywnie usuwać wpływy najbardziej "dojących" Polskę struktur (banki, korporacje). Współpracę zachować, ale jednocześnie budować niezależne struktury.

 

W Polsce - wyraźnie widać, że dalsze podtrzymywanie retoryki antyrosyjskiej jest sprzeczne z Polską Racją Stanu. Jeśli Ukraina sama się rozpadnie (a to chyba szybko nastapi), to twierdzenie o rosyjskiej aneksji Krymu (przy wyrażonej po temu woli mieszkańców), będące podstawą sankcji i uznawaniu Rosji za agresora, traci rację bytu. Raczej należy zmienić relacje w świetle przewidywanych zmian. Możemy zostać sami , bez wsparcia Zachodu w pozycji konfrontacyjnej. To bardzo niewygodna sytuacja. 

Sugestia tycząca nawiązania pragmatycznych kontaktów z Rosją wydaje się nakazem chwili. Zwłaszcza, że współpraca z Chinami bez pośrednictwa tego kraju jest śmieszna. Ze wszech miar słuszna byłaby wizyta Premier Szydło w Moskwie - najlepiej jeszcze w tym roku.

 

Sprawy wewnętrzne - to budowa silnego państwa, ale silnego wsparciem obywateli. O przejrzystej strukturze. Dotychczasowe dokonania PiS nie stanowią jeszcze żadnych zmian systemowych. Jedynie zablokowana została "lewacka" próba takiej zmiany w postaci przyznania nadzwyczajnych uprawnień TK. Ale to nie znaczy, że PiS do zmiany systemowej dąży. 

Co może być przejawem dążeń do takich zmian? Na pewno zmiana roli systemu sądowniczego, gdzie sądy przestałyby orzekać względem prawa (narzuconego), a zaczęły pełnić role rozjemcze w społeczeństwie. (Rola rozjemcza to ustalenie relacji miedzy przestępcą i ofiarą - w skrajnym przypadku może to być eliminacja przestępcy!!!).

Zmian wymaga system emerytalny i szkolnictwo. Także np. sprawa finansowania różnego rodzaju fundacji i stowarzyszeń. Kwestia transparentności. Dalszym kierunkiem jest zmiana roli i funkcjonowania partii politycznych.

A co byłoby jednoznacznym sygnałem o wejściu na tę ścieżkę przemian?

Moim zdaniem zmiana ustawy o ochronie danych osobowych.

Bez transparentności wzgledem ludzi zajmujących stanowiska publiczne - zmian się nie przeprowadzi.

 

Tu przedstawione zostały sugestie dotyczące możliwych zmian w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Może pół roku.  Co z tego stanie się zauważalne? Zobaczymy.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka