http://www.niedziela.pl/artykul/22690/nd/Wytrwala-w-milosci
http://www.niedziela.pl/artykul/22690/nd/Wytrwala-w-milosci
Momotoro Momotoro
406
BLOG

Hilaria Emilia Główczyńska - Służebnica Boża

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Emilia Główczyńska urodziła się 9 maja 1887 r. we wsi Świerszczów, na Polesiu Lubelskim (archidiec. lubelska) jako córka Szczepana i Józefy z Wierzchowskich. Została ochrzczona 16 maja 1887 r. w Wereszczynie w kościele św. Stanisława BM. Ojciec był woźnicą w miejscowym majątku ziemskim. Niestety, na dziś brak jakichkolwiek dalszych informacji na temat losów jej najbliższej rodziny. Z jej osobistych notatek wynika, że była z nią bardzo związana.
 Emilia, ukończywszy szkołę elementarną (4 klasy), wyjechała ze swych rodzinnych stron. Dotarła aż do Częstochowy, gdzie podjęła pracę w fabryce jako szwaczka. Tam poznała siostry ze Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi.
Wstąpiła do Zgromadzenia 6 stycznia 1912 r. w Częstochowie. Do nowicjatu została przyjęta 14 stycznia 1914 r. w Nowym Mieście nad Pilicą i otrzymała zakonne imię s. Maria Hilaria od Imienia Jezus. Wybuch I wojny światowej zakłócił spokój małego miasteczka. Podczas walk s. Hilaria jako jedyna nie opuściła domu i gotowała posiłki dla sióstr, ukrytych w katakumbach klasztoru OO. Kapucynów. Zawierucha wojenna zmusiła siostry do tułaczki. Matka Założycielka, Sł. B. Aniela Róża Godecka (1861-1937), wraz z nowicjatem 14 maja 1915 r. udała się daleko na Wschód: najpierw do Dyneburga (obecne Daugavpils, Łotwa), a następnie do Wilna (Litwa). Tam też s. Hilaria złożyła I profesję zakonną 1 maja 1916 r. Po ślubach pracowała w kuchni dla biednych w Wilnie.
W 1918 r. wróciła do Polski. Od 7 kwietnia 1920 r. podjęła pracę pielęgniarki w Szpitalu Zakaźnym w Częstochowie. Zwolniona 30 listopada 1924 r. służyła siostrom w infirmerii zakonnej domu generalnego przy ul. Klasztornej 19. Ponadto w latach 1926-1930 w razie potrzeby zastępowała siostry pielęgniarki w Szpitalu Zakaźnym lub Zapasowym w Częstochowie. Była bez reszty oddana chorym; przy tym bystra i inteligentna, leczyła także własnymi metodami. Zjednywało jej to wielką życzliwość pacjentów. W roku 1931 została ostatecznie zwolniona z pracy w szpitalu i skierowana do posługi w infirmerii w domu generalnym. Ponadto jeździła także opiekować się chorymi siostrami w innych domach Zgromadzenia, np. Piaskach koło Czeladzi, Lublinie, Ciechocinku.
 Śluby wieczyste złożyła 5 listopada 1924 r. w Częstochowie. W dwa lata później była świadkiem uzdrowienia chorej na raka s. Dominiki Józefy Muraszewskiej, z którą odprawiała nowennę za przyczyną śp. o. Honorata Kożmińskiego OFMCap (1829-1916). Cud ten przyczynił się do jego beatyfikacji.
Prowadziła głębokie życie wewnętrzne i już podczas pobytu w Częstochowie przechodziła niezwykłe stany duchowe, o czym wiedzieli tylko Matka Aniela Róża Godecka i spowiednicy (w latach 1928-1932 był to o. Szczepan Szawaryn OSPPE i w roku 1931 ks. Jerzy Imiela, 1932-1933 o. Prokop Rowiński OFMCap, 1933-1936 ks. Ildefons Nowakowski SJ i 1933-1939 ks. Ludwik Szepeta). Została wezwana przez Pana Jezusa do wynagradzającej ofiary ze swego życia m.in. za kapłanów, osoby konsekrowane, a szczególnie o nawrócenie mariawitów. Jedną z form pokuty była codzienna spowiedź w tych intencjach. W ten sposób dokonywało się jej ciche, duchowe męczeństwo.
Codzienne spowiedzi s. Hilarii budziły kontrowersje w środowisku częstochowskim. Skutkiem tego podjęto decyzję o jej wyjeździe do Nowego Miasta, co nastąpiło w sierpniu 1932 r. Tam pracowała w infirmerii jako pielęgniarka. Nie znalazłszy odpowiedniej pomocy duchowej ze strony spowiedników, w lutym 1933 r. zdecydowano o kolejnej zmianie miejsca pobytu – tym razem do Warszawy na ul. Piwną 43.
W Warszawie s. Hilaria była administratorką domu i internatu dla dziewcząt, prowadzonego przez siostry. Służyła również swoją wiedzą medyczną. Tam zastał ją wybuch II wojny światowej.
Pamiętnego dnia 17 września 1939 r. (niedziela) Niemcy zamknęli pierścień oblężenia wokół Starego Miasta. Bombardowanie trwało cały dzień. Siostry poszły do kościoła jezuitów na ul. Świętojańskiej, pragnąc uczestniczyć we Mszy św. Dotarły do domu dopiero wieczorem, natomiast s. Hilaria – jako komendantka domu – w przerwie ataków bombowych pobiegła ratować Najświętszy Sakrament w domowej kaplicy. Będąc już przy tabernakulum została ciężko ranna. Konającą zabrano do punktu sanitarnego i po śmierci pochowano prawdopodobnie w którejś ze zbiorowych mogił, nigdzie bowiem nie znaleziono jej ciała. Jak zeznaje s. Ryta Guzikowska, zastępczyni przełożonej w Warszawie, s. Hilaria zawsze pragnęła, by zniknąć z ziemi, nie robiąc wokół siebie rozgłosu.
Tajemnica życia wewnętrznego Sługi Bożej została utrwalona w czterech zeszytach, którym nadano wspólny tytuł Notatnik duchowy. Jest to zapis jej duchowych zmagań na przestrzeni lat 1928-1938. Spisywała je na polecenie spowiednika i był to dla niej akt posłuszeństwa. Ponadto zachowały się dwa małe notesy pisane jej ręką: Aforyzmy życia duchowego i Notatki odnośnie natchnień i oświeceń duchowych, a także kilka luźnych kartek: Postanowienia z rekolekcji 1926 r. oraz notatki z roku 1928 i 1929. Cennym źródłem są listy s. Hilarii do Matki Założycielki. Oryginały tych pism znajdują się w Archiwum Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi w Częstochowie.
Obdarzona przez Boga wieloma łaskami, s. Hilaria mówiła o sobie „jedno biedne nic” i tak też podpisywała się w korespondencji. Była postrzegana przez otoczenie jako niezwykle ofiarna pielęgniarka, ceniona za fachową wiedzę, a także odwagę i męstwo w trudnych sytuacjach. Sama chciała, by jak najmniej o niej wiedziano. W Notatniku wyraziła swoje wielkie pragnienie: „Jezu, mój Jezu, Jezu najsłodszy, poza miłowaniem Ciebie niczego nie pragnę, o mój Jezu, abym mogła własną krew przelać i połączyć z Twoją na podziękowanie, że tak łaskawie wspierasz najnędzniejsze stworzenie...”.
S. Główczyńska została włączona w grupę 122 męczenników II wojny światowej, których proces beatyfikacyjny rozpoczął się 17 września 2003 r. w Warszawie. Dnia 14 listopada 2003 r. w Częstochowie otwarto jej proces rogatoryjny (pomocniczy).
1) Do wstąpienia do życia zakonnego spowodowało to, że świat ciągle za mną gonił, wszędzie mnie znalazł i dlatego uciekłam od rodziców, aby wyrwać się tym, którzy chcieli pozyskać serce moje... i uwolnić się od świata.
2) Przyszłam po to, aby lepiej służyć najsłodszemu Jezusowi, więcej miłować, a szczególnie cierpieć, odpłacać się miłością za miłość, cierpieniem za cierpienie...”
(Notatnik duchowy, z. I, s. 22)
„W chwilach ścisłego zjednoczenia się mówiłam poza innymi: Jezu, Tajemnico Miłości, oto jestem przed Tobą, nicość sama, ostatnia w cnocie, w wierności, w współdziałaniu z łaską Twoją. Z tej przepaści nędzy podnoszę ku Tobie serce, duszę i wszystkie zmysły moje do Ciebie, upragniona miłości moja... Dziś w Obliczu Twoim, w połączeniu z zasługami Twoimi, robię umowę, składam w najsłodszym Sercu Twoim, racz najsłodszy Jezu zachować. Oddaję Ci się bez żadnych zastrzeżeń, czyń ze mną, co Ci się podoba... tylko w zamian daj mi być Tobą, abym tak mogła miłować Cię, mój najsłodszy Jezu... jak sam byłeś mocen to czynić żyjąc na ziemi. O Jezu, Jezu, chcę, pragnę... pożądam miłować Cię nieskończoną miłością... Jezu, mój Jezu, Jezu najsłodszy, abym mogła cały świat obiegać i przyprowadzić Ci, najsłodsza Miłości, wszystkich drogich, kochanych moich grzeszników. Drogich, bo Krwią Twoją odkupionych; kochanych moich, bo z nich jedna jestem... a mimo to pociągnąłeś mnie do siebie. O Jezu, Jezu, Jezu... wszystkim, wszystkim daj się poznać, umiłować. Dlaczego mam mieć taki wyjątek niczem nie zasłużony? O Jezu, Jezu, Jezu mój kochany, najsłodsza Miłości, pociągnij wszystkich... Jezu mój najsłodszy, stworzyłeś człowieka z miłości dla miłości. Jesteś samą miłością. Miłość Twoja jest przemyślna... jeśli chcesz, możesz zaradzić każdemu... Duchu najświętszy, zapal wszystkich ogniem miłości swojej. O Maryjo Niepokalana, wyproś jak najwięcej powołań na kapłanów, powołanym łaskę uświątobliwienia siebie i dusz sobie powierzonych...”
(Notatnik duchowy, z. I, s. 6)
„Weź mi wszystko, daj mi tylko miłość, miłość Twoją, a potem czyń, co Ci się podoba według Twojej najświętszej woli i upodobania...”
(Notatnik duchowy, z. II, s. 22)
„powtarzam: nie chcę Cię obrażać, tylko miłować Cię pragnę. O Jezu najsłodszy, daj, abym przejrzała, poznała Ciebie i siebie, Ciebie poznała, umiłowała, a sobą wzgardziła. Jezu, mój Jezu, wszak to jest Twoją najświętszą wolą. Kiedyż, ach kiedyż nadejdzie ta chwila, kiedyż zostaną zaspokojone pragnienia, mój Jezu, Twoje i moje. O mój ukochany Jezu, obym Cię już bez przerwy miłowała ofiarnie, czynnie. O Jezu, Jezu, o jak ciężko żyć nie miłując Cię tak, jak chciałabym Cię miłować. O co to za ból serca, gdy rozważam, że czego innego pragnę, a co inne czynię. Jezu, mój Jezu, czy rozumiesz moje cierpienie...”
(Notatnik duchowy, z. II, s. 42-43)
„Jezu, mój Jezu, jeżeli Twoją wolą jest, gotowa jestem żyć w tych ciemnościach, choćby do końca świata. Tylko o jedno proszę: sam wspomagaj mnie, bo bez Ciebie, Jezu, mój Jezu, nic nie mogę, a chcę i pragnę być ofiarą, tak jak się domagasz, mój najsłodszy Jezu, na co już mam pozwolenie od Matki i spowiednika  być ofiarą za innych, abyś, mój ukochany Jezu, jak najwięcej dusz raczył wyrwać szatanowi. Jezu, mój Jezu... na mocy zasług Twoich ufam Ci...”
(Notatnik duchowy, z. II, s. 78)
„Jezu, mój Jezu... wszystko łączę z zasługami Twojemi i wszystkimi cierpieniami w czasie Twej Męki i w zjednoczeniu z Twoją ofiarą, nieustannie ponawiającą się na ołtarzach, posłuszeństwo moje spowiednikowi z posłuszeństwem Twojem, mój najsłodszy Jezu... W tym wszystkim niczego nie pragnę, tylko spełniać Twoją najświętszą wolę, pomnażać chwałę, sprawiać przyjemność Ci, Jezu, mój Jezu... życie moje wieczne, nie licz się ze mną... Jezu, mój Jezu... chcę cierpieć, jak Ci się podoba. Jezu, miłości moja, doświadczaj, tylko wspieraj; bij mocno, tylko daj cierpliwość, bo samą jestem nicością, nic nie mogę bez Ciebie, mój Jezu... Z ufnością w moc Twoją proszę, nie oszczędzaj mnie, a w zamian zbawiaj dusze. Jezu, mój Jezu... wiesz, że niczego tak nie pragnę, jak tego, abym mogła podobną Ci być w miłości i cierpieniu dla pozyskiwania dusz, które Cię tyle Męki i Krwi najświętszej kosztowały”
(Notatnik duchowy, z. I, s. 35)
„O najsłodszy Jezu, to pisanie, jakie ono jest przeciwne moim pragnieniom. Tak pragnę być ukrytą, chciałabym, żeby nikt o mnie nie wiedział, że istniałam na świecie. Oby przejść przez to życie, Tobie mój Jezu... tylko być znaną. Twoją najświętszą pełnić wolę... Jezu, najsłodsza Miłości...”
(Notatnik duchowy, z. I, s. 13)
„Jezu, miłości moja, Jezu najsłodszy, Jezu, życie moje wieczne, o Jezu, mój Jezu... wierzę, że możesz w krótkim czasie dokonać uświęcenia duszy mojej. Jezu, mój Jezu, dla Twojej wszechmocy nie trzeba ilości i czasu... Jezu, mój Jezu, na mocy zasług Twoich ufam Ci... Jezu najdobrotliwszy, widzisz jak pragnę, pożądam niewypowiedzianym pożądaniem, pożądam zostać świętą, jedynie dla pomnożenia chwały Twojej, sprawienia przyjemności Sercu Twojemu. Jezu najsłodszy, czy może być większa pociecha dla Serca Twojego, jak ta, gdy nędzne, takie jak ja, bardzo nędzne stworzenie doprowadzisz do świętości, patrząc na Twoje łaski złożone w przepaści takiej nędzy... Jezu, miłości moja, Jezu, mój Jezu... niech będę poświadczeniem, że prawdziwie chcę zostać świętą dla Twojej pociechy”
(Notatnik duchowy, z. II, s. 109)
„O zmiłuj się, zmiłuj i nie zostawiaj dłużej mojego serca we mnie, weź je, mój Jezu, a daj mi Swoje, abym już była napełniona miłością Twoją i umiała cierpieć z miłości ku Tobie za biednych, za grzeszników, za ukochaną Ojczyznę naszą. Jezu, jedyna miłości moja, przyszedłeś na świat po to, by zbawiać grzeszników i ja chcę żyć tylko dlatego, by pomóc Ci zbawiać grzeszników, jak Sam, mój Jezu, domagasz się tego, lecz cóż mogę... Ach, mój Jezu, o gdybym już otrzymała Serce Twoje i miłość, to na pewno miłość Twoja nauczyła by mnie cierpieć, wówczas spełniałabym Twoje życzenia. O Jezu, mój Jezu, przyspiesz tę chwilę...”
(Notatnik duchowy, z. III, s. 394-395)

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo