SapereAude SapereAude
1177
BLOG

Dudek: W Polsce popełniono błędy w edukacji historycznej

SapereAude SapereAude Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Wywiad z Antonim Dudkiem -politologiem, profesorem nauk humanistycznych, członkiem Rady Instytutu Pamięci Narodowej.

 

 

WERONIKA CHWASTYK (FUNDACJA SAPERE AUDE): Pół wieku milczenia władz, skrzętnego ukrywania zbrodni, nie wykorzeniło z Narodu pamięci historycznej, świadomości ogromnej skali barbarzyństwa sowieckiego wobec Polaków. Gen. "Nil" Fieldorf, tuż obok Rotmistrza Pileckiego, czy mjr. Zygmunta "Szendzielarza" Łupaszki, uznawany jest za jednego z najbardziej znanych Polaków z grona tzw. "Żołnierzy Wyklętych". Na ile termin ten, często używany w publikacjach, debatach, mediach, jest adekwatny do działalności patrona naszej akcji? Na czym, w Pana opinii, polegało "wyklęcie" działaczy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych w czasach komunizmu, oraz ewentualnie w czasach tuż po jego upadku?

ANTONI DUDEK:Pojęcie „Żołnierzy Wyklętych” można rozumieć dwojako. W węższym rozumieniu obejmuje ono wyłącznie partyzantów walczących z bronią w ręku z przedstawicielami komunistycznego aparatu władzy. I w tym węższym rozumieniu gen. Fieldorf-„Nil” nie był „Żołnierzem Wyklętym”. Jednak w szerszym rozumieniu do pierwszej grupy dołączyć należy znacznie szerszą grupę uczestników konspiracji niepodległościowej  z lat II wojny światowej (głównie żołnierzy Armii Krajowej i NSZ, ale nie tylko), których w Polsce Ludowej poddano różnego rodzaju prześladowaniom. W tym szerszym rozumieniu „Żołnierzy Wyklętych” osoba gen. Fieldorfa urasta do rangi symbolu. Został on bowiem przez komunistów nie tylko „wyklęty”, ale i zamordowany. Udział w niekomunistycznym podziemiu w czasie II wojny światowej, a tym bardziej w powojennej partyzantce niepodległościowej, był do 1956 r. podstawą do represji polegających na uwięzieniu, czy nawet fizycznej likwidacji, a później – gdy zakończyła się faza masowego terroru - faktem uniemożliwiającym lub przynajmniej znacząco utrudniającym objęcie bardziej eksponowanej roli w życiu społecznym. Środowiska kombatanckie podlegały też – jako potencjalnie niebezpieczne – permanentnej inwigilacji ze strony aparatu bezpieczeństwa PRL.

Pełnił Pan Profesor funkcję doradcy tragicznie zmarłego prof. Janusza Kurtyki, szefa Instytutu Pamięci Narodowej w latach 2005-2010. Działał on prężnie na rzecz odszukiwania miejsc pochówków Żołnierzy Wyklętych, skrupulatnego badania ruchu oporu, dokumentowania zbrodni komunistycznych. IPN podążał niejako nową drogą, w którą zaangażowana była rzesza zdeterminowanych historyków. Na ile w tamtym okresie działalności Instytutu udało się skompletować historię podziemia niepodległościowego w latach 1945-1956, a w szczególności uzupełnić biografię gen. Emila Augusta "Nila" Fieldorfa? Czy w chwil obecnej IPN kontynuuje drogę obraną przez ś.p. prof. Janusza Kurtykę, z równą wytrwałością i zaangażowaniem walcząc o ukazanie prawdy o Żołnierzach Wyklętych?

W moim przekonaniu IPN kontynuuje badania i upowszechnia wiedzę na temat podziemia niepodległościowego w bardzo szerokim zakresie. Aby się o tym przekonać wystarczy wejść na stronę internetową www.ipn.gov.pl czy też www.pamiec.pl, a także zajrzeć do biuletynu IPN czy jego licznych wydawnictw (polecam np. wydaną w 2012 roku wielką księgę „Śladami zbrodni. Przewodnik po miejscach represji komunistycznych lat 1944–1956” pod red. Tomasza Łabuszewskiego). Co więcej, podjęto całkowicie nowe działania, których symbolem są prace ekshumacyjne na „Łączce” na warszawskich Powązkach.

Z całą pewnością do pełnego odtworzenia dziejów podziemia droga jest jeszcze daleka. Jednak mam wrażenie, że badania naukowe są i tak znacznie bardziej zaawansowane niż działalność na polu upowszechniania wiedzy o Żołnierzach Wyklętych. Na tym polu jednak IPN, starający się docierać z ofertą edukacyjną do nauczycieli historii czy zainteresowanych nią uczniów, z pewnością potrzebuje sojuszników w postaci różnych organizacji pozarządowych. Potrzebne jest też większe zaangażowanie ze strony twórców kultury masowej, wspieranych przez państwowy mecenat.

Polska była jednym z ośmiu "demoludów" europejskiego Bloku Wschodniego po 1945 roku. W podobnej sytuacji postawione zostały chociażby Węgry, Rumunia, Czechosłowacja - tam też działało podziemie niepodległościowe, istnieli bohaterowie ruchu antykomunistycznego. Dziś gloryfikuje się tam jego ofiary, stawia im pomniki (przykładem mogą być Węgry i postać zamordowanego przez komunistów, 18-letniego Petera Mansfelda). Jak jawi się w porównaniu z polityką obecnych władz Węgier, Czech czy Słowacji, kwestia upamiętniania Żołnierzy Wyklętych w państwie polskim? Czy edukacja w tym zakresie stanowi powód do dumy, czy wręcz przeciwnie - robimy zdecydowanie za mało, aby Polacy poznali historię naszego kraju obdartą z propagandy, jaką nasiąkała przez ostatnie dziesięciolecia?

W Polsce popełniono olbrzymie błędy w edukacji historycznej, gdy tworząc gimnazja nakazano realizować w nich pełny kurs nauczania historii, od starożytności poczynając, który następnie powtarzano w liceum. Ucierpiało na tym nauczanie dziejów XX wieku, zwykle kończące się na II wojnie światowej. W rezultacie, w szkołach powszechnie pomijano okres po 1945 r. Teraz ma się to zmienić, bo w pierwszej klasie liceum uczniowie mają się uczyć wyłącznie historii XX wieku. Czy tak jednak będzie i czy nauczyciele poradzą sobie z nauczaniem o sprawach wciąż budzących żywe emocje polityczne – czas pokaże.

Natomiast nie ulega dla mnie wątpliwości, że państwo polskie robi wciąż zbyt mało, aby upowszechniać wiedzę historyczną wśród Polaków, a także promować nasze dzieje na arenie międzynarodowej. Skandalem jest dla mnie na przykład zamrożony od dobrych kilku lat projekt budowy Muzeum Historii Polski. Podkreślam jednak, że do świadomości społecznej na skalę masową można dziś dotrzeć głównie albo drogą szkolnej edukacji (to w przypadku młodzieży), albo też wysokobudżetowych, udanych produkcji filmowych (to w przypadku reszty społeczeństwa). Pozostałe przedsięwzięcia są oczywiście potrzebne, ale siłą rzeczy będą docierać do zainteresowanej historią mniejszości Polaków.

PS.Nasza akcja „Chcemy upamiętnienia Generała Fieldorfa „Nila” we Wrocławiu zakończona sukcesem!23 stycznia Rada Miejska Wrocławia podjęła decyzję. Będziemy mieli na osiedlu Stabłowice, przy Szpitalu Wojewódzkim ulicę Generała Augusta Emila Fieldorfa! Więcej o całym przebiegu akcji już wkrótce. Tymczasem polecamy akcję poświęconą Żołnierzom Wyklętym – „Upominamy się o Was” – której jesteśmy współorganizatorami. Więcej na: www.facebook.com/UpominamySie

SapereAude
O mnie SapereAude

Fundacja Sapere Aude dąży do realizacji następujących celów: a) rozwoju społeczeństwa obywatelskiego poprzez upowszechnianie i kształtowanie postaw patriotycznych, b) promowania historycznego wizerunku państwa polskiego, c) prowadzenia dialogu społecznego na tematy polityczne, kulturalne i naukowe, d) wspierania działań na rzecz rozwoju gospodarczego Polski, w szczególności poprzez zwiększenie zakresu wolności gospodarczej, e) promowania, zwłaszcza wśród młodzieży, idei przedsiębiorczości w duchu zasad wolnorynkowych, f) propagowania idei samorządności, g) prowadzenia działań na rzecz upowszechniania i ochrony praw konsumentów. www.sapere-aude.org.pl www.facebook.com/FundacjaSapereAude www.youtube.com/FundacjaSapereAude

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura