nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
231
BLOG

Nieznośna lekkość latania

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

 

Nie wiadomo dlaczego latanie samolotem, statystycznie przecież najbezpieczniejsze, dla niektórych jest najbardziej ekscytującą formą podróżowania. Dla niektórych wręcz chorobliwie ekscytującą. Coś w tym musi być, skoro zamkniętym w sterylnej puszce ani pęd powietrza włosów nie rozwiewa, ani żadna rozbijana fala nie zrasza twarzy. Wszak innych niektórych bardziej jednak roznamiętnia podróżowanie drogą wodną, rowerową, wierzchem, czy chociażby przyciskanie pedału gazu trzystukonnej blaszanej puszki. Ci przynajmniej mają szansę trzymać wszystkie cugle w swoich dłoniach. W samolocie najczęściej trzeba się zdać na czyjeś umiejętności i odpowiedzialność. 

Może więc ta samolotowa ekscytacja bierze się z dokuczliwości obowiązku zawierzania innym. Nie wiem, bo zazwyczaj w samolocie, o ile nie trafi się jakiś zbyt dobrze rozgadany sąsiad zasypiam i nie kontestuję autorytetu pilota. Co najwyżej tylko kontempluję wdzięk pozostałego dominującego na pokładzie personelu.

No więc zawierzam i daję się zdominować. I łykam tę kiepską samolotową mieszankę tlenu, która powoduje senność. O ile oczywiście nie trafi mi się ów przydziałowy podniebny ekscytant. Temu jakoś mieszanka nie przeszkadza, żywotny jak ratel, a do tego najczęściej obcykany w szczegółach awiacji jak nikt na pokładzie. Każdy niestandardowy komunikat personelu potrafi odczytać jako ukrywanie przed nim prawdy, każdy dźwięk silnika czy mocniejsze wachnięcie rozebrać na skutki i przyczynę. Wie i tego nie kryje. Z zabójczą konsekwencją potrafi też kolejny raz kolejnej stewardesie sprzedawać ten sam komplement o gotowości umówienia się z nią na kawę. Rasowy debeściak. 

Przewoźnicy doskonale o tym wszystkim wiedzą i dlatego chyba ograniczają liczbę pasażerów tylko do miejsc siedzących. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, iż wśród tych, którzy aż tak kochają latanie że zdolni byliby podróżować samolotem na stojąco, liczba wyznających zasadę że zawsze i wszędzie się zmieszczą staje się wielkością krytyczną. Widać to chociażby na deskach w toaletach publicznych. Nie tylko w samolotach. Nigdzie taki przyzwoicie nie usiądzie.

 

Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie

 

 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo