Oto widok "spieprzających dziadów  po angielsku". / Fot Google.
Oto widok "spieprzających dziadów po angielsku". / Fot Google.
el.Zorro el.Zorro
534
BLOG

A mogło znowu być tyle pieknych, państwowych pogrzebów!

el.Zorro el.Zorro Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

 

Jeśli ktokolwiek myśli, że politykierów,

(nie mylić z politykami), made in PiS można,

czegoś nauczyć, ten jest skrajnie naiwną osobą.

 

Dziśod rana publika ma niezdrowy ubaw po tym, jak żurnalista Parafianowicz Zbigniew „puścił farbę”, jak to z tym opóźnieniem rejsu rządowego Embraera z Londynu było naprawdę.

Trzeba przyznać, że chłop zachował się po chamsku, no bo jak można obsmarować w mediach kwiat PiS-owskiej ęteligenyi, imputując mu obok ponadprzeciętnego warcholstwa, skrajną nieodpowiedzialność i głupotę, zważywszy, że przez obsmarowaną ferajnę został zaszczycony akredytacją, a nawet osobistym obcowaniem?!

ALE TO NIE KONIEC win rzeczonego żurnalisty!

Proszę sobie wyobrazić, że ten osobnik, nie zważając na bezdyskusyjny autorytet ministra Macierewicza w dziedzinie awiacji, OŚMIELIŁ SIĘ publicznie podawać nie tylko obowiązującą aktualnie i wręcz gwałtem udowadnianą z pogwałceniem wszelkich zasad poczytalności wersję o zamachu na prezydenta Kaczyńskiego, ale jako przyczynę katastrofy wskazać brak szanowania PODSTAWOWYCH zasad bezpiecznego korzystania se środka lokomocji typu statek powietrzny.

Zdaniem Zorra, po tak nieodpowiedzialnej i antypatriotycznej publikacji, żurnalista Parafianowicz Zbigniew, ma, jak to mawia gmin, przechlapane, dobrze jak teraz dadzą mu akredytację na relacjonowanie gminnych dożynek i to nie wszędzie.

Wracając do meritum, żurnalista Parafianowicz założył a priori, iż Polską rządzą osoby poczytalne i takowym sobie dobrali współpracowników.

A przecież, obcując zawodowo z tym autoramentem powinien zauważyć,

iż w większości są to osoby poczytalne inaczej, coś na kształt zblazowanych celebrytów, z zastrzeżeniem, że celebryci często wyzywająco zachowują się TYLKO w tym celu, aby ich zauważały szmatławce zajmujące się plotkami, a politykierzy made in polska prawica uważają, że skandaliczne zachowania są oznaką najwyższego patriotyzmu. No bo czy ktoś słyszał, aby lider zmarginalizowanej w Polsce lewicy przyniósł wstyd Polsce i Polakom na zagranicznym służbowym wojażu?! Ale na prawicy już sam Jan (gdzie Maria) Rokita wskazał w samolocie Lufthansy, jak polski patriota powinien się zachowywać w miejscach publicznych!

Piloci rządowego Embraera nie mieli wyboru, bo gdyby tylko spróbowali świadomie wystartować niewyważonym samolotem, momentalnie straciliby licencję!

Ale z tego co do Zorra dotarło, kapitan feralnego rejsu ma przechlapane, bo incydent z powodu blisko godzinnego zablokowania płyty londyńskiego lotniska przez uziemiony z powodów „politycznych” flagowego samolotu z Polski, dość paskudnie „się rozlał” i to w kontekście katastrofy „101” pod Smoleńskiem.

Prawdopodobnie ów pilot będzie sobie musiał poszukać innego pracodawcy niż państwowe PLL LOT, już Antoni Macierewicz i jego misiewiczopodobni tego dopilnują, zapewne!

Co zatem było powodem bitwy o fotele w rządowym Embraerze?

Owoż, wedle relacji żurnalisty Parafianowicza, ci co się nie zmieścili na pokładzie VIP-owskiej salonki, mieli lot powrotny do kraju odbyć na pokładzie transportowej CASY, która pewnie wyleciała z Krakowa po polityczny nadbagaż premier Szydło dopiero po tym, jak się okazało, że na pokładzie rządowego samolotu jest zbyt mało miejsca! Czyli w około godzinę po odmowie przez kapitana wykonania lotu wadliwie przygotowanym do misji samolotem.

No bo, analogicznie jak w przypadku feralnego wojażu do Smoleńska, NIKT WCZESNIEJ NIE POMYSLAŁ, o tym, że nawet nowoczesne samoloty nie są z gumy i mają ściśle określone limity ładowności.

Gdyby tak uczyniono, pewnie by wcześniej upchnięto ten kilkunastoosobowy nadbagaż w lotach rejsowych, lub zawczasu wysłano wojskową CASĘ, aby pasażerowie nie musieli tych minimum 6 godzin koczować w terminalu lotniska! (Byli przecież po odprawie, więc nie wolno im było opuścić wydzielonego obszaru portu lotniczego).

Ale to nie wszystkie różnice w jakości lotu powrotnego! Samolot CASA, jest maszyną transportową, rządowy Embraer luksusową salonką, z pozostawioną w okrojonym rozmiarze klasą ekonomiczną. Na pokładzie rządowego Embraera nie tylko serwują wyszukaną wyżerkę, ale również dobrej jakości drinki, oczywiście zawierające wyłącznie alkohol bezalkoholowy, w ostateczności, poświęcone przez guru Rydzyka wino mszalne, jak ktoś bez sakramentów dłużej obywać się nie może. Mało tego serwują te dobra na koszt polskiego podatnika! Do tego pasażerowie załatwiają się, jak kogo przymusi, w estetycznych toaletach.

Na pokładzie CASY takich zbytków NIE MA! Wyżerka jest, jak sobie ktoś takową w podróż zabrał i to za własne pieniądze kupioną. Fotele też mało komfortowe, no bo samolot wozi wojsko, a nawet generałowie wielogwiazdkowi bez ceregieli siermiężne warunki przebazowania znoszą bez szemrania. NO I TE KIBLE! Zorro nie wie jak jest obecnie, ale kiedy ostatnio był na pokładzie CASY, (jako koneser wojskowej techniki), rolę toalety spełniał ...kibel, oddzielony od reszty kabiny dającą niewiele intymności kotarą!

Jak to się mówi, na pokładzie CASY panują warunki polowe, na pokładzie rządowego Embraera warunki salonowe, i to w sensie stricte, więc bitwa o fotele jakiś tam sens miała.

Dalej żurnalista Parafianowicz naiwnie dywaguje nad tym, jak to jest możliwe, że NADAL rządowe VIP-y made in Poland latają na klasyce „wariackich papierów”, i nikt nie jest w stanie zapanowywać nad żywiołem megalomanii własnej i niekompetencji, wylewających się z liderów PiS.

Owoż panie Parafianowicz, każdy chce w spokoju jakoś dotrwać do emerytury, a najpewniejszą metodą skuteczną w osiągnięciu tego celu w polskich realiach jest zasada: „zero wychylania się”.

Skoro nikt konkretnych działań nie zlecił, to siedzimy po cichu, nawet, kiedy widzimy fatalne następstwa bezczynności.

To prawda, że na pokładzie JEDNEGO rejsu nie powinni się znajdować, obok premiera, wicepremier, kluczowi ministrowie, oraz kandydat na oberstwodza Wojska Polskiego. Jednak jak wytłumaczyć kultywatorom warcholstwa, podniesionego w Polsce do rangi cnoty najwyższej rangi i monstrualnej megalomanii, że ich obecność u boku premiera po prostu nie ma najmniejszego sensu!

Dla premier Szydło, osóbki totalnie niekompetentnej i bezwolnej wobec dyrektyw swojego partyjnego genseka, obecność licznego dworu, na tle którego mogłaby zadawać szpanu jest równie ważnym dodatkiem co odpustowej urody broszka na garsonce. Antoni Macierewicz lecieć musiał, bo ktoś musiał pilnować premierki, aby ta nie wybiła się na samodzielność. Szef MSW poleciał, bo jego dezyderaty odnośne zapewnienia polskim imigrantom ochrony przed brutalnymi atakami na tle narodowościowym brytyjski rząd ostentacyjnie olewa, poprzestając na okazywaniu oburzenia za każdym razem, kiedy brytyjscy bandziory „upolują” kolejnego Polaka. Minister Waszczykowski lecieć musiał, bo ktoś musiał pilnować, aby PiS-owska „elyta” nie narobiła dyplomatycznego smrodu, na przykład nie wypiła zawartości kieliszka, zanim nie zostanie wygłoszony stosowny toast, albo aby nie poklepywała konfidencjonalnie brytyjskich arystokratów, albo nie ubrała krawata do smokingu.

Lista pasażerów! Panie Parafianowicz! Opanujże się Waćpan! Pokażcie mi takiego odważnego członka załogi pokładowej rejsu, który odważyłby się spytać ważniaka z PiS o personalia. To, że wydzierżawione rządowi Embraery zabierają na pokład 82 pasażerów, nie oznacza, że tylu pasażerów de facto mogą przewieźć. W tej liczbie są ujęte również stewardessy, a sama liczba pasażerów odnosi się do wersji standardowej. Samoloty wydzierżawione rządowi został nieco przebudowane, więc sporą część przedniej kabiny pasażerskiej zajmuje salon VIP, w którym się mieści dużo mniej pasażerów, niż w standardowych podwójnych rządach.

Konkludując, Zorro rozumie, że dziennikarz Parafianowicz, dopuściwszy się zbrodni zdrady tajemnicy państwowej, starał się minimalizować skalę skutków politycznych obsuwy, jaka miała miejsce podczas powrotu polskiej rządowej delegacji z lotniska Luton.

Bo nie jest prawdą, iż „nic się nie stało”!

STAŁO SIĘ I TO BARDZO WIELE ZŁEGO!

Rząd PiS nie ma dobrej prasy, nie tylko na Zachodzie Europy. Jest postrzegany jako zbieranina równie nadętych, co niekompetentnych bufonów, gotowych na bardzo wiele, aby tylko przypodobać się administracji USA.

Sart lub lądowanie samolotu z rządowymi VIP-ami, podlega szczególnym obostrzeniom. To pewnie z tego powodu wybrano lotnisko w Luton, bo zwykle na taki czas zamyka się przestrzeń powietrzna nad lotniskiem taki lot obsługującym, oraz wydziela się powiększony korytarz lotu.Zamkniecie głównego lotniska raczej nie wchodzi w grę, z racji astronomicznych kosztów takiej operacji. Start flagowego Embraera przewidziano na konkretną godzinę i dla tej godziny „wyczyszczono niebo” nad lotniskiem w Luton. Zwykle taki start i zajęcie korytarza przelotowego trwa około 20 minut, więc blisko godzinne opóźnienie MUSIAŁO poważnie zaburzyć harmonogram lotów obsługiwanych przez port w Luton.

Jaką więc wizytówkę zostawił po sobie rząd Beaty Szydło, skoro mając w pamięci traumę tragicznego rejsu flagowego Tupolewa „101”, potrzebował około jednej godziny, aby zrozumieć, tę „oczywistą oczywistość”, iż skoro potrzebowano dwóch samolotów do przywiezienia delegacji, to również dwa samoloty będą potrzebne, aby całość dworu premier Szydło zabrać z powrotem!

Jak można poważnie traktować naród, który wybiera sobie tak nieudolny rząd, który nawet nie potrafi zorganizować sprawnego przelotu 100 osób na trasie Luto-Warszawa?!

Co do okazania było. Amen.

Zorro

 

 

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo